Nie chcę być gwiazdą
W konkursie na interpretację tekstu, otwierającym IV Festiwal Sztuki Słowa Verba Sacra, Nagrodę Specjalną im. Romana Brandstaettera zdobyła australijska aktorka polskiego pochodzenia JOLANTA JUSZKIEWICZ. Jej apokryficzna wersja Księgi Judyty wzbudziła wiele kontrowersji. Wywiad z aktorką w Gazecie Wyborczej-Poznań.
Marta Kaźmierska: Jak to się stało, że wzięła Pani udział w tym konkursie?
Jolanta Juszkiewicz, aktorka [na zdjęciu]: Co roku jeżdżę do Europy. To tak daleko, że chce się wykorzystać wszystko. O konkursie powiedzieli mi znajomi z Warszawy. Resztę doczytałam w internecie. Mój spektakl to Księga Judyty w połączeniu z Bruno Schulzem - moja kreacja aktorska wyreżyserowana przez Australijczyka. Na miejscu okazało się, że trzeba to znacznie okroić... No i że chyba nie do końca wyczułam konwencję.
Pani prezentacja (grana zresztą po angielsku) to monodram, ze stołem w roli rekwizytu, z ogromnym ładunkiem ekspresji, także tej cielesnej. A Verba Sacra to konkurs na interpretację tekstu głównie poprzez słowo...
- Ale co to znaczy interpretacja? Bo ja rozumiem ją poprzez szukanie sytuacji. Mój stół był wpleciony w interpretację. Wiem, że dla jurorów był to spory dylemat, bo to rzeczywiście trochę inny typ konkursu. W końcu jednak mi na ten stół pozwolono. I bardzo się z tego cieszę!
W poniedziałek [15 listopada] czeka Panią odbiór nagrody podczas Wielkiej Gali Słowa z plejadą znakomitych aktorów, potem - powrót do Australii. Jak wygląda Pani życie tam?
- Założyłam w Sydney teatr Kropka. Gram w nim, jestem jego dyrektorem artystycznym. Dwa lata temu byłam na festiwalu w Edynburgu. Miałam nawet dobre recenzje! "Polski teatr przyjechał z Australii" - pisały gazety (śmiech). A przecież to mały teatr. I finansowo bywa różnie... Ale ja nie chcę być gwiazdą. Chcę się rozwijać. Po prostu grać.
