Artykuły

Ballada o Piekarach

Projekt pod hasłem "Scena na Piekarach" to wspólne przedsięwzięcie Teatru im. Modrzejewskiej, Spółdzielni Mieszkaniowej "Piekary", parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, firmy "Cefarm" oraz radnego z Piekar, Krzysztofa Dybka. Idea jest prosta. - Piekary to kulturowa betonowa pustynia. Chcemy ułatwić mieszkańcom osiedla kontakt z kulturą - mówi Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej.

Sztuka "Made in Poland" w reżyserii czołowego twórcy polskiego kina niezależnego, Przemysława Wojcieszka [na zdjęciu], będzie pierwszą premierą w nowym sezonie teatralnym. By ją obejrzeć, trzeba będzie się wybrać do hali po byłym magazynie firmy farmaceutycznej. Wcześniej mieścił się w niej pierwszy na osiedlu "Piekary" sklep samoobsługowy.

Projekt pod hasłem "Scena na Piekarach" to wspólne przedsięwzięcie Teatru im. Heleny Modrzejewskiej, Spółdzielni Mieszkaniowej "Piekary", parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, firmy "Cefarm" oraz radnego z Piekar, Krzysztofa Dybka. Idea jest prosta.

- Piekary to wielka 20-tysięczna legnicka sypialnia, nie do końca żyjąca w symbiozie z pozostałą częścią miasta. To kulturowa betonowa pustynia. Chcemy ułatwić mieszkańcom osiedla kontakt z kulturą. Dlatego teatr przyszedł do nich - tłumaczy Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Heleny Modrzejewskiej. Głomb zapewnia, że "Scena na Piekarach" nie będzie jednorazowym wydarzeniem artystycznym.

Reklama z ambony

- Chcemy, by coś działo się na niej, przynajmniej raz w miesiącu. Inicjatywa ta ma wpisać się w swoisty ruch obywatelski dla Piekar. Trzeba ożywić to osiedle - mówi Głomb.

Pomysł spodobał się Markowi Deryngowi, prezesowi Spółdzielni Mieszkaniowej "Piekary".

- Długo o tę scenę walczyliśmy. Trzeba zerwać z postrzeganiem Piekar jako osiedla za torami. Cieszę się, że w sercu osiedla będziemy mieli możliwość obcowania z kulturą z wysokiej półki. Nasi mieszkańcy będą mieli do niej skróconą drogę - cieszy

się prezes i zapowiada, że będzie reklamował przedstawienia na ulotkach i w wydawanym przez spółdzielnię osiedlowym kwartalniku.

Marketingową pomoc deklaruje również ksiądz Jan Mateusz Gacek, proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa.

- Z ambony będę informował o wszystkich spektaklach. To też przecież jakaś promocja - śmieje się najpopularniejszy w Legnicy duchowny. - Dla mnie teatr na Piekarach to forma socjalizacji tego osiedla. Ludzie po pracy wracają do bloków. Biorą się za sprzątanie, gotowanie itd. Nie chce im się wyszykować i jeszcze raz jechać do centrum miasta, do teatru. Na Piekarach mamy dwie szkoły podstawowe, trzy gimnazja i liceum. A gwarantuję, że większość ich uczniów nigdy nie była w teatrze. Teraz łatwiej będzie to zmienić - mówi ksiądz Gacek.

Proboszcz jest przekonany, że przedsięwzięcie "wypali". Scena na blokowisku jest jednak sporym ryzykiem. Zdaje sobie sprawę z tego dyrektor Jacek Głomb.

- Mam świadomość, że podejmujemy się niełatwego zadania. Ale nie boimy się takich wyzwań. Mam nadzieję, że ludzie, którzy nigdy nie byli w teatrze, zainteresują się tym, co się dzieje w centrum ich osiedla - mówi Głomb.

By zachęcić mieszkańców Piekar do obcowania ze sztuką, teatr planuje wprowadzić tańsze bilety. Dyrektor Głomb nie ukrywa, że zachętą ma być też premierowa sztuka, a dokładnie jej tematyka.

Ballada o Piekarach?

"Made in Poland" to historia 16-letniego mieszkańca blokowiska, który przestaje być ministrantem, tatuuje sobie na czole napis "fuck" i uzbrojony w kij bejsbolowy rusza na osiedle. 20-letni Boguś kontestuje wszystko to, co dzieje się we współczesnej Polsce. Chce wzniecić społeczną rewolucję. Na pytanie, kogo tak bardzo nienawidzi, odpowiada, że wszystkich. Przemysław Wojcieszek w "Made in Poland" dokonuje brutalnej analizy polskiej rzeczywistości z punktu widzenia młodego człowieka z betonowej pustyni.

- Takie blokowisko jak to, które jest miejscem akcji "Made in Poland", ma prawie każde większe miasto w Polsce - mówi Przemysław Wojcieszek.

Wojcieszek nie uniknie jednak określeń jego sztuki jako "Ballady o Piekarach". Dla legniczan jego bohater Boguś zapewne będzie synem Benka Cygana z "Ballady o Zakaczawiu", który urodził się w osiedlowym bloku po wyprowadzce rodziców z wyburzonej kamienicy na "Dzielnicy Cudów".

Dla autora scenariusza a zarazem reżysera "Madę in Poland" legnicka premiera będzie dużym wydarzeniem. - To mój debiut w teatrze, dlatego czuję się nieco stremowany - przyznaje Wojcieszek. - Jednocześnie cieszę się, że mam przyjemność pracy z legnickim zespołem aktorskim. Bardzo wysoko go oceniam. W ogóle legnicki teatr uważam za jeden z najlepszych w kraju. Na przykład Wrocław, jeśli chodzi o teatry, to dno. Właśnie dlatego jestem w Legnicy. Dyrektor Głomb miał odwagę sięgnąć po mój scenariusz - mówi twórca "Made in Poland".

Teatr poza teatrem

"Scena na Piekarach" mieści się w pawilonie przy ul. Izerskiej 35. Jest on własnością firmy "Cefarm", która prowadziła tu hurtownię leków. W latach 80. mieścił się w nim pierwszy na Piekarach sklep samoobsługowy. Od dwóch lata obiekt stoi pusty. Teatr podpisał umowę najmu ż "Cefarrnem" na dwa sezony. Widownia pomieści około 140 widzów. Wyprowadzanie sztuki poza mury tradycyjnej. sceny to. dla legnickiego teatru nic nowego. Wystarczy przypomnieć słynną "Balladę o Zakaczawiu", którą wystawiano w byłym kinie Kolejarz. Wcześniej na "Koriolana chodziliśmy do byłych pruskich koszar przy ot. Sejmowej, na "Hamleta" i "Zonę" - do zrujnowanego budynku Wojewódzkiego Domu Kultury, na "Złego" do byłej fabryki amunicji, na "Portową opowieść" - do byłej fabryki odzieżowej, a na "Szawła" do hali produkcyjnej przy ul. Jordana. "Pasję" oglądaliśmy z kolei w kościele, a "Trzech muszkieterów" i "Don Kichota" - na Zamku Piastowskim. Premierę "Made in Poland" zaplanowano na 21 listopada, na godz. 19.

* * *

Przemysław Wojcieszek (30 lat) jest czołowym twórcą polskiego kina niezależnego. Krytycy zaliczają go do największych buntowników polskiego, kina współczesnego. Sam za takiego jednak się nie uważa. Wojcieszek rzucił studia polonistyczne dla filmu. By przeżyć, pracował w wypożyczalni kaset wideo, jako bileter w kinie, sprzedawca w sklepie. Sprzątał też w hipermarkecie. W 1998 roku na podstawie jego scenariusza Witold Adamek nakręcił "Poniedziałek", który odniósł spory sukces. Rok później Wojcieszek nakręcił swój pierwszy film - "Zabij ich wszystkich". Ogłoszony anarchistycznym manifestem obraz zdobył nagrodę na Festiwalu Amatorskich Filmów Fabularnych "Kino poza kinem". Największy sukces odniósł jednak jego drugi film "Głośniej od bomb". Nagrodzony został na amerykańskim festiwalu kina niezależnego "Sundance", w kraju Wojcieszek dostał za niego prestiżowy paszport "Polityki". Najnowsze dzieło reżysera i scenarzysty w jednej osobie - "W dół kolorowym wzgórzem" otrzymało Złote Lwy na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Nagrodę za najlepszy debiut aktorski dostał legnicki aktor, Przemysław Bluszcz, który w tym filmie gra jedną z głównych ról.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji