Warszawa. Bułgarska SB donosiła na Marka Kondrata
W 1975 roku bułgarska służba bezpieczeństwa donosiła do polskiego MSW na Marka Kondrata - dowiedział się serwis tvp.info. Aktor kręcił wtedy nad Morzem Czarnym sceny do filmu "Smuga Cienia" [na zdjęciu] w reżyserii Andrzeja Wajdy.
- Wyrażał się z nienawiścią o ZSRR. Mówił, że gdyby Sowieci wyszli z Polski, wystarczyłyby dwa, albo trzy dni, by przywrócić system burżuazyjny - brzmi treść szyfrogramu, który w listopadzie 1975 roku funkcjonariusze bułgarskiej bezpieki przekazali do Warszawy. W szyfrogramie mowa jest o aktorze Marku Kondracie.
- Wynika z niego, że Kondrat narzekał na ZSRR we wrześniu w nadmorskiej miejscowości Achtopol. Trudno powiedzieć, czy bułgarska bezpieka zajęła się nim sama, czy na prośbę Polaków - mówi dr Sebastian Ligarski, historyk, który dotarł do dokumentu w warszawskim archiwum IPN. - Bułgarscy funkcjonariusze donieśli też o niestosownym zachowaniu innej osoby, którą później polskie służby zidentyfikowały jako jedną z pracownic Przedsiębiorstwa Realizacji Filmowych "Zespoły Filmowe" - dodaje historyk.
- Pewnie nawaliliśmy się jak bąki i zaczęliśmy psioczyć na Związek Radziecki - komentuje Marek Kondrat.
Marek Kondrat zaznacza, że informację o tym, że był w Bułgarii inwigilowany przez lokalne służby, traktuje z przymrużeniem oka. - To raczej śmieszna rzecz - uważa. Jednak Zdaniem dr. Sebastiana Ligarskiego, bułgarski donos na Kondrata mógł mieć dla aktora poważne konsekwencje.