Artykuły

Metafora czasów bez wartości

"Frank V. Komedia bankierska" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Marek Bogdan Zabiegaj w Gazecie Polskiej.

Miejsce akcji - bank- staje się metaforą współczesnego świata, pełnego niezupełnie przyzwoitych, a nawet zupełnie nieprzyzwoitych ludzi owładniętych pogonią za pieniądzem, dotkniętych wyraźnym kryzysem wartości

Teatr J. Słowackiego rozpoczął sezon brawurową premierą sztuki Friedricha Dürrenmatta "Frank V Komedia bankierska". Napisana 46 lat temu jedyna sztuka muzyczna w dorobku tego twórcy została niemal całkowicie zapomniana. Na scenach polskich gościła ostatnio w 1962 r.

Utrzymana w konwencji groteski i czarnego humoru, pochodząca sprzed pół wieku "bankowa" historia jest nadal aktualna i przerażająco boleśnie wybrzmiewa życiową prawdą. Reżyser Krzysztof Babicki starannie prowadzi nas po galerii żywych obrazów scenicznych, żeby nieco podstępnie wrzucić w przestrzeń pełną krzywych luster, abyśmy mogli się w nich przejrzeć i zdrowo, chociaż nie bezkarnie, ob-śmiać i wyciągnąć wnioski.

Przedstawienie opowiada historię porządnego szwajcarskiego banku, zarządzanego od pięciu pokoleń przez rodzinę Franków - którzy od zawsze okradali klientów. Zresztą i pozbawieni skrupułów ich podwładni okradają swój bank; owa instytucja jest spętana siecią mrocznych tajemnic, nieposłuszni pracownicy giną w dziwnych okolicznościach, w otchłani bankowych piwnic. Miejsce akcji - bank - staje się metaforą współczesnego świata, pełnego niezupełnie przyzwoitych, a nawet zupełnie nieprzyzwoitych ludzi, owładniętych pogonią za pieniądzem, skażonych zanikiem prawdziwych relacji międzyludzkich, dotkniętych wyraźnym kryzysem wartości.

Podążając za wartką akcją sztuki, szybko orientujemy się, że ukazane na scenie mechanizmy rządzące kapitalistycznym systemem wcale nas nie dziwią, są nam nawet dziwnie bliskie. To przerażające wyznanie każe traktować sztukę Dürrenmatta jako ponadczasową.

Oszczędna scenografia Marka Brauna sprawnie organizuje przestrzeń scenicznych działań. Niezwykle istotną rolę w przedstawieniu odgrywa klimat dźwiękowy, z trudną fakturą muzyczną Paula Burkharda - pogłębione w tonacji psychologicznej songi, podobnie jak w operach werystycznych Verdiego, są komentarzem scenicznych zdarzeń. Orkiestra prowadzona z wirtuozowskim rozmachem przez Halinę Jarczyk daje mocne oparcie wykonawcom wzruszających songów. Zespół aktorski: Beata Fudalej, Rafał Dziwisz, Tomasz Międzik, Tadeusz Zięba, Sławomir Rokita, Krzysztof Jędrysek zaprezentował nie tylko całe bogactwo środków wyrazu aktorskiego, ale i doskonałą dyspozycję wokalną. Na wyróżnienie zasłużyli sprawni w rolach epizodycznych Ewa Worytkiewicz i Wojciech Skibiński. Szczerze polecam krakowski spektakl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji