Artykuły

Poznań. Weekendowe premiery w Polskim i Nowym

- Lubię ich, choć robią straszne rzeczy - mówi o bohaterach spektaklu "Szarańcza" reżyser Paweł Szkotak. Przedstawienie na podstawie tekstu znanej serbskiej dramatopisarki Biljany Srbljanović to jedna z trzech premier, które przygotowują w najbliższy weekend poznańskie teatry.

Spektaklowi "Szarańcza" poświęcona była wczorajsza konferencja prasowa w Teatrze Polskim. Premiera odbędzie się na Dużej Scenie w sobotę o godz. 19. - To opowieść m.in. o tym, jak w społeczeństwie zanikają więzi, a ludzie tracą umiejętność kochania - mówił Szkotak o swoim najnowszym przedsięwzięciu. - Każdy z nas co najmniej raz w życiu czuł się nieszczęśliwy lub samotny. Takiego siebie na pewno można w tym przedstawieniu odnaleźć - dodał. Mówił też o innym aspekcie realizacji. - Pokazując ludzi w sytuacji kryzysowej, starałem się jednocześnie zachować charakterystyczne dla Srbljanović poczucie humoru, która przedstawia rzeczy straszne w sposób lekki - mówił reżyser. Zapewniał też, że w "Szarańczy" jest i nadzieja. - Widzimy ludzi, którzy dostali życie nie w pełni szczęśliwe, ale próbują tę rzeczywistość jakoś uładzić - opowiadał Szkotak. I wspominał swoją pierwszą lekturę "Szarańczy". Choć tekst czytał po słowacku, nie znając tego języka, zachwycił go. - To, co niezwykłe u Srbljanović, to jej ostrość widzenia, chirurgiczna precyzja i umiejętność analizowania związków - uważa dyrektor Teatru Polskiego.

Sama Biljana Srbljanović jest postacią z niezwykle bogatą biografią. Urodzona w 1970 r. w Szwecji przez długi czas mieszkała w Jugosławii, gdzie przeżyła bombardowanie Belgradu. Przeciwna reżimowi Milosevicia naraziła się nacjonalistom. Do dziś wielu rodaków zarzuca jej brak patriotyzmu i nienawidzi ją za sposób, w jaki przedstawia Serbów. Znana z niepopularnych poglądów pisarka była m.in. zwolenniczką separacji Kosowa. Paradoks polega na tym, że jest dziś najbardziej znaną na świecie dramatopisarką serbską.

- Pokolenie wczoraj jeszcze młodych ludzi, zestarzało się w okamgnieniu, w ciągu jednej nocy wszystko zaczęło zmierzać do swojego końca - powiedziała w jednym z wywiadów autorka "Szarańczy". - Pokolenie młodych ludzi, między dwudziestym piątym a trzydziestym rokiem życia, przeżyło tu cztery wojny - wspomina demony przeszłości. - U nas, kiedy doczekasz się pierwszej menstruacji, już wchodzisz w menopauzę - dodaje. - Nie bez znaczenia jest też nasz stosunek do tradycji, o której nie przestajemy mówić i wciąż ją niszczymy - twierdzi Srbljanović.

- Autorka "Szarańczy" ucieka od jugosłowiańskiego, wojennego kontekstu - przekonuje Paweł Szkotak. - Wojny w tym dramacie nie ma, ale czuje się, że to, co stało się z bohaterami, jest powojenną traumą - uważa reżyser. Sama Srbljanović stwierdziła podobno, że jedną z ofiar wojny w Jugosławii jest jej dziecko, którego nie urodziła, ponieważ człowiek w czasie wojny wybiera samotność, która daje mu większą gwarancję przetrwania. - Samotność potrafi być jednak równie dotkliwa w czasach pokoju - uważa Paweł Szkotak.

Spektakl na deskach Teatru Polskiego zobaczymy w przekładzie Doroty Jovanki Ćirlić. Scenografię i kostiumy zaprojektowała Izabela Kolka. Choreografię opracował Jacek Badurek. Autorem muzyki jest Bartosz Borowski.

Zagrają: Katarzyna Bieniek, Barbara Krasińska, Kaja Nogajówna, Małgorzata Peczyńska, Magdalena Płaneta, Anna Walkowiak, Piotr Kaźmierczak, Wojciech Kalwat, Piotr Szrajber, Andrzej Szubski, Zbigniew Waleryś, Edward Warzecha.

W piątek czeka nas także premiera w Teatrze Nowym (godz. 19.15). "Pamięć wody", angielską komedię na podstawie tekstu pisarki Shelagh Stephenson reżyseruje Łukasz Wiśniewski. - Teoria tytułowej pamięci wody, a więc teoria mówiąca o tym, że woda ma właściwości taśmy magnetycznej, że woda ma pamięć, jest zręcznie użytą metaforą służącą do opowiedzenia o konfrontacji z trudnymi, często bolesnymi wspomnieniami, które rzadko kiedy przynoszą ulgę w zmaganiach z teraźniejszością - dzieli się swoją wizją spektaklu reżyser. Historię trzech sióstr, dla których spotkanie w przeddzień pogrzebu matki w położonym nad morzem rodzinnym domu staje się okazją do życiowych rozliczeń, opowiadają na scenie Edyta Łukaszewska, Maria Rybarczyk, Gabriela Frycz i Irena Dudzińska. W spektaklu zobaczymy też Waldemara Szczepaniaka i Ildefonsa Stachowiaka.

Weekend upłynie również pod znakiem najnowszej premiery Teatru Usta Usta Republika. Spektakl "System", najnowsze "dziecko" reżysera Wojciecha Wińskiego i Ewy Kaczmarek, to "próba zadania pytania, gdzie przebiegają w dzisiejszych czasach granice osobistej niezależności, wolności, moralności oraz na ile jeszcze kreujemy dany nam świat, a na ile go tylko konsumujemy". Spektakl zobaczymy po raz pierwszy w Studiu Słodowni Starego Browaru (poziom +3) w sobotę o godz. 22, w ramach madeinpoznan festival.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji