Artykuły

Bywalcy ją polubili

Mieszkająca w Warszawie 22-letnia artystka BARBARA BARTNIK doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że balet to zawód bardzo kontuzjogenny. No i można go uprawiać tylko do określonego wieku. Dlatego podjęła studia ekonomiczne w Szkole Wyższej Warszawskiej. Jest na drugim roku.

Zainteresowania artystyczne przejawiała już jako dziecko. W szkole muzycznej uczyła się gry na fortepianie. Potem przyszła fascynacja baletem. Dziś 22-letnia Barbara Bartnik z Chrzanowa jest zawodową baletnicą Opery Narodowej.

Gdy siedziała na widowni podczas koncertu z okazji 50-lecia szkoły baletowej w Bytomiu, chłonęła to, co działo się na scenie. Niedługo potem dziewięciolatka z Chrzanowa zaczęła naukę w bytomskiej szkole baletowej.

Szkoła, internat, ćwiczenia

Baletowe tajniki poznawała pod okiem nauczycielki rosyjskiego pochodzenia. Stopniowo przyzwyczajała się do życia w internacie i żmudnych ćwiczeń. Po pewnym czasie zaczęła grać w spektaklach baletowych Opery Śląskiej oraz koncertach środowiskowych i szkolnych. Jako 15-latka wystąpiła we francuskim Caen. Podczas prestiżowego konkursu zdobyła brązowy medal, a organizatorzy zaprosili ją do udziału w warsztatach w Cannes. W nagrodę za wygranie ogólnopolskiego konkursu tańca sześć lat temu pojechała do Japonii, spotykając się z najzdolniejszymi uczniami szkół baletowych z całego świata. Pobyt w Nagoi był dla niej dużym przeżyciem.

Ze szkoły w Bytomiu Barbara Bartnik przeniosła się do Gdańska.

- Nie była to łatwa decyzja. Córka miała być tak daleko od domu. Co prawda w Szczecinie studiował wtedy jej brat, ale miałam wiele obaw. Przeważyła nadzieja, że w Gdańsku jeszcze rozwinie swoje zdolności - opowiada mama baletnicy Renata Bartnik. Koszty nauki i wyjazdów nie były małe. Barbarze pomogły stypendia Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci i ministra kultury. Siedem lat temu zdolna nastolatka dostała też stypendium Ryszarda Zielińskiego, ówczesnego burmistrza Chrzanowa.

Powalająca Dobra Wróżka Bzu

Absolwentka średniej szkoły baletowej po zdaniu matury pojechała na kilkumiesięczny staż na Lazurowe Wybrzeże. Po powrocie z Francji odwiedziła swoją szkołę w Gdańsku. Nauczyciele podpowiedzieli jej, by starała się o przyjęcie do teatru. W listopadzie 2005 roku zdolna chrzanowianka rozpoczęła pracę w zespole baletowym Opery Narodowej. Na scenie Teatru Wielkiego odniosła już sukcesy. Zadebiutowała w roli solowej partią Dobrej Wróżki Bzu w "Śpiącej królewnie" Czajkowskiego. Niedawno zatańczyła partię Królowej Śniegu w "Dziadku do orzechów". Zdążyła już sobie zaskarbić sympatię stałych bywalców spektakli na scenie narodowej.

"Najmocniej pozostała mi w pamięci Dobra Wróżka Bzu, zatańczona przeuroczo przez Barbarę Bartnik. Było tak, że wyczekiwałem, kiedy ona wreszcie się na tej scenie pojawi. To zdanie podziela moja małoletnia córka. Technicznie nie oceniam, bo się nie znam. Ale używając terminologii z zawodów łyżwiarskich, "wrażenie artystyczne" było powalające. Normalnie fan klub mogę zakładać" - entuzjazmował się Torin, forumowicz z www. balet.pl.

Gdy na scenie siedzi babcia...

Jednak na dobry występ przed publicznością trzeba zapracować na próbach.

- Wolne są tylko poniedziałki. W pozostałe dni mam z reguły dwie próby. Pierwsza trwa od 10 do 14. Wieczorna zaczyna się o 18, a kończy o 21. Do tego dochodzą przedstawienia. Ale ja już w szkole baletowej przyzwyczaiłam się do ciężkiej pracy. Mam to szczęście, że lubię to, co robię. Choć muszę przyznać, że pierwsze występy na scenie Teatru Wielkiego wiązały się ze sporym przeżyciem. Do dziś największe emocje pojawiają się, gdy na scenie siedzi babcia, mama, czy inni członkowie rodziny lub znajomi. Na szczęście dzięki swoim 175 cm wzrostu nie gubię się na scenie. Taki wzrost determinuje też role, jakie mogę grać - opowiada Barbara Bartnik.

Mieszkająca w Warszawie 22-letnia artystka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że balet to zawód bardzo kontuzjogenny. No i można go uprawiać tylko do określonego wieku. Dlatego podjęła studia ekonomiczne w Szkole Wyższej Warszawskiej. Jest na drugim roku. Studia są eksternistyczne, bo tylko taka forma nauki wchodzi w grę przy jej napiętym rozkładzie dnia. Być może kiedyś zostanie bizneswomen? Na razie jednak myśli głównie o tym, by realizować się w teatrze i zatańczyć nowe role. Póki co chciałaby wypaść jak najlepiej przed nową dyrekcją stołecznej sceny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji