Artykuły

O literaturze, teatrze i innych pasjach

- Fantastycznie czuję się w teatrze i to po wielu latach spędzonych wyłącznie na uniwersytecie. Pracuję na etacie trzeci sezon, natomiast sztuki piszę od ponad dziesięciu lat. Uniwersytet też lubię, uczę studentów i robię to, jak mogę najlepiej, ale tutaj jest większy ruch - mówi ANNA BURZYŃSKA, dramatopisarka, kierownik literacki Teatru im. Słowackiego w Krakowie.

Z Anną Burzyńską, kierownikiem literackim Teatru im. J. Słowackiego rozmawia Elżbieta Konieczna

Obserwowałam Panią w teatrze, lubi Pani tę atmosferę...

- Uwielbiam, fantastycznie czuję się w teatrze i to po wielu latach spędzonych wyłącznie na uniwersytecie. Uniwersytet też lubię, uczę studentów i robię to, jak mogę najlepiej, ale tutaj jest większy ruch. Poza tym relacje międzyludzkie tu są fantastyczne. Nie wiem, czy w jakimś innym teatrze bym się tak dobrze czuła.

Skąd się to bierze?

- Nie wiem Może stąd, że Krzysztof Orzechowski ma naprawdę szczęśliwą rękę do ludzi. Nawet teraz, w trakcie mojej obecności w teatrze, wszystkie osoby, które przyjęliśmy, zresztą po bardzo długim zastanowieniu i równie długich rozmowach z kandydatami, to był traf w dziesiątkę. A mamy specjalne wymagania. Ponieważ bardzo nam się sprawdziła, mówiąc nieskromnie, sztuka muzyczna "Tango Piazzola" i do tego spektaklu został zakupiony bardzo dobry sprzęt nagłaśniający, taki naprawdę z najwyższej półki, postanowiliśmy raz w roku robić sztukę muzyczną. Wobec tego aktorom, którzy chcą się do nas dostać, stawiamy warunek, żeby śpiewali.

Wracając do Pani osoby, podobno na Pani uniwersyteckie wykłady przychodzi bardzo wiele osób?

- Tak, prowadzę katedrę teorii literatury i mam wykład kursowy z teorii, na który przychodzi dwieście osób. On jest obowiązkowy, ponieważ poprzedza najtrudniejszy egzamin na pierwszym roku studiów magisterskich. Ale od kilku lat mam też wykłady monograficzne z dziedziny najnowszej filozofii i też przychodzi na nie około dwustu osób, jednak już z własnego wyboru i z różnych kierunków studiów, i to mi sprawia dużą satysfakcję.

To zadziwiające, kierownik literacki na ogół kojarzy się z kimś, kto czyta sztuki, delikatnie podsuwa je dyrekcji i na tym jego rola się kończy, a Pani w teatrze jest wszędzie pełno.

- Może to jest tak, że dyrektor Krzysztof Orzechowski pozwala, żebym ja tutaj bardziej aktywnie działała? A może dlatego, że jestem również dramatopisarką? W teatrze pracuję na etacie trzeci sezon, natomiast sztuki piszę od ponad dziesięciu lat. Kiedyś też studiowałam teatrologię, od tego w ogóle zaczęły się moje zainteresowania humanistyczne.

Co w tym sezonie Państwo pokażecie?

- Najbliższy okres, do grudnia, będzie bardzo intensywny, pokażemy pięć premier, mniej więcej co trzy tygodnie jedną. Najbliższa już w przyszłym tygodniu - "Frank V" w reżyserii Krzysztofa Babickiego. Jest to sztuka muzyczna, więc nietypowa dla Dürrenmatta, a poza tym ostatni raz była wystawiana w Polsce w 1962 roku.

Kto ją odgrzebał?

- Ja, odnalazłam ją w "Dialogu" i uznałam, że jest szalenie aktualna. To czarna komedia, rozgrywająca się w banku, który jest metaforą współczesnego świata: wszyscy wszystkich oszukują i potem sami zostają oszukani. Bardzo zabawna. Iwona Kempa reżyseruje "Rozmowy poufne" Bergmana (premiera 18 października), to też rarytas, ponieważ to jest minipowieść w dialogach, która nigdy nie była wystawiana na scenach polskich, a w Szwecji chyba został tylko zrobiony film telewizyjny reżyserowany przez Liv Ulman. Udało mi się jakimś fuksem załatwić prawa do adaptacji scenicznej, bo w przypadku Bergmana nie jest to proste. Następnie 7 czy 8 listopada moja sztuka na scenie Miniatura, śmieję się, że na trzy osoby: mężczyznę, kobietę i fortepian, reżyseruje Żuk Opalski. Jest to historia pianisty, bardzo zamkniętego w sobie człowieka, od trzydziestu lat akompaniującego diwie operowej, w której się kocha na zabój, ale się nigdy do niej nie odezwał ani słowem. Po trzydziestu latach w końcu postanawia przemówić. I wtedy się zaczyna... W listopadzie pokażemy premierę sztuki "Ja, Feuerbach" Tankreda Dorsta, związaną z siedemdziesięcioleciem urodzin Tadeusza Kwinty, a 12 grudnia Draculę na motywach powieści Brama Stockera w reżyserii Artura Tyszkiewicza. Więc do końca roku mamy naprawdę mocny program.

W przyszłym roku z rzeczy pewnych, które mają już sprecyzowane terminy - Maciej Sobociński będzie reżyserował "Beatrix Cenci", też rzadko grany dramat w Polsce (będzie to rok Słowackiego, 200. rocznica jego urodzin), na małej scenie "Żegnaj, Judaszu" w reżyserii Magdy Piekorz, mądry i aktualny tekst, oprócz tego "Pieśni mafii sycylijskiej" - z Pawłem Szumcem piszę scenariusz, coś w rodzaju "Tanga Piazzolla", i mamy już przetłumaczone do tego spektaklu wspaniałe pieśni sycylijskie. Co do pozostałego repertuaru trwają jeszcze rozmowy.

Teatr jaki ma być, radosny?

- Teatr ma być różnorodny. Bardzo się cieszę, że pod tym względem jesteśmy z dyrektorem Orzechowskim jednomyślni. Dla nas ważne jest to, żeby każdy widz tutaj coś dla siebie znalazł. A więc tradycyjna klasyka pokazywana współcześnie, ale nie na siłę. Właśnie ostatnio widziałam "Wesołe kumoszki z Windsoru", nie będę mówić czyje, wszystko się działo na polu golfowym, piłki waliły ni w pięć ni w dziewięć, takich ekstremalnych uwspółcześnień nie lubimy. Myślę, że Maciek Sobociński, który zamierza zrobić współczesną wersję "Beatrix Cenci" jest reżyserem wyważonym. Stara się zrozumieć tekst i dobierać do tego środki współczesne, ale tak, żeby tekst nie zginął.

Poza tym że myśli współcześnie, robi teatr bardzo urodziwy w sensie obrazu. Ale wracając do Państwa preferencji

- Chcemy, żeby ukazywały się pozycje współczesne (ostatnio "Bliżej"), chcemy, żeby była sztuka popularna, jak "Pułapka na myszy" Olgi Lipińskiej, publiczność chodzi na nią tłumnie. W ostatnim sezonie przyszły do naszego teatru 94 tysiące widzów. Nie mamy najmniejszego problemu ze sprzedażą biletów, a na niektóre spektakle, na przykład "Tango Piazzola", już do grudnia są wyprzedane. Tak że to jest raczej linia środka.

A od strony myślowego, intelektualnego przekazu, ma to być teatr blisko życia?

- Blisko życia, ale nie za wszelką cenę. Nas nie interesuje teatr, który tylko kopiuje rzeczywistość. Nie interesuje nas także czysta publicystyka, od tego są gazety i telewizja. Teatr musi mieć w sobie trochę magii i umowności, musi też działać poprzez jakąś formę i metaforę. Nie bardzo również lubimy ciągle jeszcze modny nurt brutalizmu, sztuki, jak to się nazywa, "społecznego sumienia". Taki totalnie dołujący teatr, pokazujący, że rzeczywistość jest beznadziejna, wszyscy ludzie są agresywni, zdewiowani i nienawidzą się. Nie chcemy tego w teatrze pokazywać, ponieważ uważamy, że na co dzień dookoła nas jest wystarczająco dużo brutalności i okrucieństwa.

Na co Pani nie traci czasu?

- Nie wiem Powiedziałabym, że ja w ogóle nie tracę czasu, bo mam go nawet na trochę odpoczynku, takiego jak lubię, tzn. albo basen albo tai chi. Od dwudziestu lat praktykuję medytację zen i znajduję czas na to, żeby pomedytować. W pewnym sensie jestem pracoholiczką, ale nie ortodoksyjną, taką już kompletnie straconą, ponieważ jak wyjeżdżam na wakacje, ręce mi się za pracą nie trzęsą. Zawsze biorę komputer z sobą, ale czasami go nie otwieram. Bardzo lubię pisać, najbardziej oczywiście na scenę. Lubię też pisanie powieści, mam w komputerze ze trzy, mocno zaawansowane. Mam teraz trochę za mało czasu, żeby je dokończyć, ale kiedyś go znajdę.

Pani siada i tak - szast-prast - pisze?

- Jak mam pomysł, to siadam i piszę.

To jest jakieś szaleństwo

- Jest to szaleństwo, ale ciągle mam jeszcze dużo energii. Gdy mam pomysł, piszę szybko. No a poza tym mam też normalne obowiązki: dom, męża, dzieci: 21-letniego syna i 18-letnią córkę, trzy koty, 21 ryb, ogródek. Więc to nie jest tak, że siedzę sobie w jakiejś celi i nie mam nic na głowie oprócz twórczości. Nie, uczciwie mówię, że mam dużo obowiązków. Ale ja to wszystko lubię. I myślę, że to duże szczęście, gdy człowiek wie, że w życiu wybrał właściwie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji