Artykuły

Wnętrze rodzinnego portretu

"Śmierć komiwojażera" w reż. Jacka Orłowskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Opinia Renaty Sas w Expressie Ilustrowanym.

To jest aktorski koncert. Gra toczy się na wszelkich poziomach emocji. Napięcie wciska w krzesło. "Śmierć komiwojażera" Arthura Millera to wirtuozowskie przedstawienie. Tę rodzinną odyseję znają wszyscy, ale prawda każdej postaci odsłaniającej tu swoje życiowe klęski i marzenia sprawia, że z całą naiwnością po cichutku zaklina się los, by tym razem okazał się łaskawszy dla Lomanów...

Żeby dramat sprzed 55 lat, obnażający mit o nadzwyczajnej szansie na sukces w "amerykańskim stylu", nabrał wymiaru uniwersalnego, musi zostać perfekcyjnie zagrany. Bronisław Wrocławski nieustannie zmienia role w bogosianowskich monodramach. Tu jako Willy, komiwojażer, który przepracował ponad 30 lat, a teraz jest niepotrzebny, znów po mistrzowsku prezentuje się w różnych wcieleniach. Bohater, głowa rodziny, przegrany starzejący się człowiek, w retrospekcjach błyskawicznie zmienia się w energicznego faceta, przed którym świat stoi otworem, a sukces jest w zasięgu ręki. Ale ta wieloznaczna postać byłaby mniej wyrazista, gdyby nie synowie...

Wrocławski ma rewelacyjnych partnerów. Ireneusz Czop jako Biff, syn, w którym ojciec pokładał wszelkie nadzieje, ten, który miał wydrzeć losowi wszystko, czego jemu się nie udało, stworzył porywającą kreację. On jest Biffem, który nie potrafi żyć w świecie ojcowskiej fikcji. Nie potrafi brać udziału w "wyścigu szczurów", a jednocześnie tak bardzo nie chce zawieść Willy'ego. Drugi syn, ujmujący, miły Happy tylko pozornie sobie radzi. Choć ma pracę, mieszkanie, nie umie ułożyć sobie życia. Sambor Czarnota jest ujmujący i bardzo interesujący. Tej trójce towarzyszy wspaniała kobieta - żona i matka. Halina Skoczyńska to samo ciepło, miłość i wyrozumiałość.

W tej inscenizacji nie ma ról, których można nie zauważyć. Doskonały Bernard Marka Kałużyńskiego (młody zdolny, który pracą do czegoś dochodzi), jego rozważny ojciec Piotr Krukowski, owiany tajemnicą i otoczony aurą sukcesu brat głównego bohatera - Aleksander Bednarz, bezduszny młody szef Willy'ego- Michał Staszczak i jeszcze Kamila Sammler. Krzysztof Janczar, oraz studentki PWSFTviT Katarzyna Cynkę i Zuzanna Wierzbińska.

Stary Loman przegrywa. Fakt, że udało się właśnie spłacić ostatnią ratę za dom to za mało, by poczuć się wolnym i spokojnym. Już nie ma szans, by wyobrażenia stały się realne. W brutalnym świecie marzenia mogą zabijać, a ślepa wiara w szansę na sukces jest mitem. Reżyser Jacek Orłowski zręcznie steruje myślą płynącą z tekstu Millera. Zawiesza głos... To inscenizacja wysokiej próby.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji