Artykuły

Nie pozwólmy zatonąć Titanicowi

Już 5 grudnia rusza festiwal teatralny "Boska Komedia", który jest częścią projektu "6 zmysłów" - 11 spektakli w konkursie polskim będzie oceniać kilkunastu jurorów z całego świata, przyjadą spektakle z Kolumbii, RPA, Iranu, Indii. Szykuje się teatralne święto. Rozmowa z Bartoszem Szydłowskim, dyrektorem artystycznym festiwalu w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Iga Dzieciuchowicz: Zbliża się "Boska Komedia". Przez siedem dni będziemy mieli okazję obejrzeć po kilka produkcji dziennie. To duże przedsięwzięcie. Uda się?

Bartosz Szydłowski: Jestem człowiekiem, który swój teatr widzi w intensywności relacji, w intymności, w zatrzymaniu. Wierzę bardziej w konsekwentne oddziaływanie na rzeczywistość poprzez mniejsze projekty niż wydarzenia. Jednak duży festiwal jest nie tylko Krakowowi, ale i środowisku teatralnemu w Polsce bardzo potrzebny. To trochę jak bankiet po premierze - jest sporo blichtru, ale to również święto po wykonanej pracy, radość z bycia razem, spotkanie tych, którzy teatr wybrali jako sposób życia. Duże festiwale służą teatrowi jako medium - całemu środowisku widzów, aktorów, reżyserów, ludziom, którzy wokół teatru działają, pokazują też siłę myśli, która to środowisko reprezentuje. Festiwale nie pozwalają temu wielkiemu "Titanicowi", jakim jest współczesny teatr, zatonąć. Większość z nas ma poczucie, że teatr jest sztuką bardzo intensywną, o dużej sile. Sam bardzo wierzę w jej magię i potencjał oddziaływania na odbiorców, ale przecież teatr musi się bronić przed zalewem jakże atrakcyjnej popkultury, pokusami łatwości i powierzchowności, które stają się zbyt często punktem odniesienia i kryterium wartościowania.

Kraków to dobre miejsce na taki festiwal?

- Jest ok. Dowodem choćby życzliwość niemal wszystkich dyrektorów teatrów, zrozumienie wagi przedsięwzięcia i wsparcie organizacyjne. Już niedługo okaże się, że wszystkie teatralne drogi prowadzą do Krakowa. Ten festiwal oprócz mojego indywidualnego myślenia o tym, co jest w teatrze ważne, realizuje konkretne oczekiwanie miasta. Tego nie można lekceważyć, zwłaszcza jeśli miasto jest głównym finansującym. Cykl "Sześciu zmysłów" ma stać się wizytówką Krakowa nie tylko dla środowiska lokalnego, ale też wabikiem dla ludzi przyjeżdżających z zagranicy. Dzisiaj to żadna sztuka zaprosić wielkie nazwiska, przemysł festiwalowy hula na całym świecie i twórcy czekają na zaproszenia. Trudniej jest tak wymyślić festiwal, aby realizował konkretne cele. Czasem śmieszą mnie wypowiedzi artystycznych dyrektorów, że jakby mieli więcej pieniędzy, to by ładniejsze spektakle sprowadzali i wszyscy byliby wzruszeni. Czasy się zmieniają i nie tylko o to chodzi! Festiwal teatralny zatem musi się czymś odróżniać od tego, co ci zagraniczni goście mogą zobaczyć w Paryżu, Berlinie czy innych miastach europejskich. To się nazywa wartość dodana i w przypadku Boskiej Komedii będzie nią polski teatr.

Zależy mi też, by ta część festiwalu została potraktowana przez krakowską publiczność w szczególny sposób. Zachęcam do wspierania naszych artystów dobrą energią, przychodźmy na spektakle konkursowe jak prawdziwi kibice teatralni. Polska jest na całym świecie postrzegana niemal jako świątynia teatru, o pięknych tradycjach, ale i ciekawej teraźniejszości. Festiwal ma nas samych oraz naszych gości utwierdzić w takiej opinii.

W polskiej części konkursowej bierze udział jedenaście spektakli, wyłonionych dzięki głosom krytyków z całego kraju. To nowość - zwykle ogląda się to, co podoba się dyrektorowi festiwalu.

- Wydaje mi się bardzo ważne przedstawienie ludziom z zagranicy wielkiego polskiego showcase, przetłumaczenie polskich spektakli na język angielski. Mówiąc o polskim teatrze tkwimy w zaklętym kręgu wzajemnego adorowania się - nie doszło jak dotąd podczas żadnego festiwalu w kraju do otwartej konfrontacji naszej świadomości teatralnej z opiniami selekcjonerów, kuratorów światowych. Chciałbym, żeby ta polska część przekształcała się w coraz bardziej profesjonalną giełdę. By artyści nie czuli się we władzy wszechmocnego polskiego selekcjonera, który misternie układa "konstelację sensów". Nie mam ambicji promotorskich i swoją funkcję postrzegam bardziej technicznie. Tworzę raczej pewne ramy, dlatego odwołuję się do grona krytyków, zapraszam offowe spektakle. Chciałbym, by był to jak najpełniejszy obraz tego, co się w polskim teatrze dzieje. W przypadku tej edycji festiwalu udało się zaprosić najwybitniejszych znawców teatru, ludzi, którzy mają wielki wpływ na to, jak na świecie kształtuje się teatralny rynek. To jest sukces "Boskiej Komedii" już w tej chwili.

Spektakle zagraniczne przyjadą do nas z RPA, Iranu, Kolumbii, Indii...

- Myślałem o tym, co zrobić, by nie powielać modelu pozostałych festiwali w Polsce. Mam dosyć eurocentrycznego spojrzenia na świat, być może warto skonfrontować opowieść o nas samych z lustrem, które podstawią nam ludzie z innych kręgów kulturowych. Oś świata już dawno przesunęła się z Europy w inne rejony globu. Zbyt często uwikłani w polemiki i dyskursy tracimy bezpośredniość, emocjonalność. Coraz rzadziej wierzymy w proste historie. W tym roku zaprosiłem spektakle, które nie spełnią oczekiwań widzów lubiących nowoczesne trendy, ale zadowolą tych, którzy cenią temperaturę i potrzebę powiedzenia czegoś istotnego na scenie. Te teatry "z daleka" mówią o czymś, co my zatraciliśmy - to zwykle bardzo proste rzeczy - wszystkie te historie dotykają przestrzeni, o której my możemy chyba już tylko pomarzyć. Światy te łączy sposób wpatrzenia się we własny krąg kulturowy i przeniesienie doświadczenia opresyjnego, brutalnego, z którego rodzą się tematy tych spektakli, w przestrzeń teatralnej metafory.

Polskie spektakle: "Factory 2" Krystiana Lupy, "Sprawa Dantona" Jana Klaty, "Wesele" Anny Augustynowicz, "Odprawa posłów greckich" Michała Zadary, "Lulu" Michała Borczucha, "Wierszalin. Reportaż o końcu świata" Piotra Tomaszuka, "Odpoczywanie" Pawła Passiniego, "Galgenberg" Agaty Dudy-Gracz, "Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł" Moniki Strzępki, "Othello" Macieja Sobocińskiego, "Poważny jak śmierć, zimny jak głaz" Tomasza Obary.

Spektakle zagraniczne: "Kwartet - podróż na północ" Amira Rezy Koohestaniego i Mahina Sadri oraz "Tajemniczy dar" Yasera Khaseba (Iran); "Uwiedzenie" Roystena Abela (Indie); "Tęsknię za Alpami" Heidi Abderhalden, Rolfa Abderhaldena (Kolumbia); "Interracial" Mpumelelo Paula Grootbooma i Aubrey Sekhabi (RPA).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji