Artykuły

Szum na Dostojewskim

Być może wieczór autorski, wyznanie grzechów jest formą spowiedzi i sposobem uzyskania rozgrzeszenia - o spektaklu "Stawrogin - wieczór autorski" w reż. Natalii Korczakowskiej w Teatrze Nowym w Łodzi pisze Marta Olejniczak z Nowej Siły Krytycznej.

Dwa reflektory, mały podest, który ogranicza ruch siedzącej na nim postaci. Stół i krzesło, mikrofon. Z nikotynowego dymu wyłania się twarz. Początkowo dostrzegam jedynie białe, równe zęby, oprawione w przyklejony uśmiech. Czasem zdaje się, że nerwowo drgnie policzek gładkiej twarzy. Połyskujący garnitur, krawat, czyste buty. Rozciągany uśmiech pojawia się znowu. Zdaje się, że jego napięcie utrzymują niewidzialne nici, przylepione do twarzy kukły. I nie mam już ochoty na nią patrzeć. To jest "Wieczór autorski Mikołaja Stawrogina". Za chwilę nastąpi autoprezentacja/autokreacja jedynego bohatera tej sztuki, postaci z kart powieści Dostojewskiego.

Jego status jest jasny od samego początku. Trzy mieszkania, trzy kobiety, miłostki, trzy dychy, za które kupuje alkohol. Stawrogin jest lekkoduchem. Przyznaje się do dwóch pojedynków, umyślnego otrucia i kradzieży. Stawrogin jest zbrodniarzem. Wydarzenia relacjonuje lekko, bez psychologicznego sznytu, barwi je groteskową rozmową zapalniczki z papierosem. Swobodnie odpala kolejnego.

Nagle z tylu widowni pojawia się szum, ktoś wyraźnie nie słyszy podawanego tekstu przez aktora. Pada: "Proszę głośniej, nic nie słychać". Nie wiem, czy to reżyserski zabieg Natalii Korczakowskiej zmierzony na prowokację, czy głos zwykłego widza w sprawie jego dyskomfortu oglądania. Aktor - Piotr Głowacki - przerywa monolog, ale Stawrogin (Piotr Głowacki) dalej ze swym sztucznym uśmiechem proponuje, że poprawi mikrofon. W trakcie wieczoru autorskiego może przecież zdarzyć się mała wpadka.

"Na czym to ja skończyłem?", pyta mężczyzna i dalej prowadzi swoją opowieść o małej dziewczynce, którą niemal zgwałcił. Jak na rozprawie sądowej, opisuje każdy ruch i myśl. Co jakiś czas nachyla się nad mikrofonem, rzuca wymowne spojrzenie w widzów. Pamięta, by mówić głośno. Czyż nie to jest w teatrze najważniejsze?

Kolejny zapalony papieros budzi irytację jakiejś kobiety, bo odpalany jest naprawdę! Szklaneczka alkoholu, pijacki bełkot: zakładamy, że jest gestem kreacji. Stawrogin staje w pierwszym rzędzie. Aktor opowiada o stanie emocjonalnym granej przez siebie postaci, przytacza zdania z "Biesów". Namawia nawet publiczność do rozmowy. I jest w tym sposobie pozornego uchylania ramy iluzji coś interesującego. Gest obnażenia teatralnych mechanizmów zaciera granice między postacią a aktorem, replikami dialogowymi a żywą rozmową na rzecz "tu i teraz".

W tle pojawiają się zdjęcia postaci. Prezentacja wyświetla wizerunki świętych, prawosławne ikony. Niemal we wszystkich utworach Dostojewskiego pojawiają się one w sposób jawny, jako obiekty kultu, czy też symboliczny, sprawujący pieczę nad bohaterem. Monolog czternastokrotnie przerywa głos małej dziewczynki, która odczytuje fragmenty pieśni, poprzedzające kolejne stacje drogi krzyżowej.

Dwa reflektory, mały podest, który ogranicza ruch siedzącej na nim postaci. Stół i krzesło, mikrofon. Z nikotynowego dymu wyłania się twarz. Drgnie policzek gładkiej twarzy. Połyskuje na nim łza. "Oświadczenie Stawrogina" zostało spisane. Być może wieczór autorski, wyznanie grzechów jest formą spowiedzi i sposobem uzyskania rozgrzeszenia. Motyw winy i odkupienia powraca w spektaklu podobnie jak w "Zbrodni i karze", ale nie idzie tu zwykłe oczyszczenie, ale o wspomnianą już prawdę w tworzeniu, spotkaniu.

Łatwo jest skierować metafizyczne spojrzenie w stronę widowni i równie łatwo udać, że się ją widzi. Ze sceny dostrzeżono każdy jej ruch. I choć zachowanie u niektórych wywołało święte oburzenie, to sądzę, że żywe reakcje tego wieczoru były dowodem prawdziwej komunikacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji