Artykuły

Tajemnica Szekspira

"Macbeth" w reż. Grzegorza Brala w Teatrze Pieśń Kozła. Pisze Magda Podsiadły w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

"Macbeth" Pieśni Kozła to wydarzenie sezonu. Jakby przyjechał prosto ze Stratfordu. Tak pięknie jest mówiony w języku czasów Szekspira, w rytmie niosącym tajemnicę ludzkiego istnienia

I rzeczywiście, wrocławski "Macbeth" po części powstał w Royal Shakespeare Company w Stratfordzie. W ubiegłym roku Pieśń Kozła pokazała fragment spektaklu jako eksperymentalną pracę w toku w ramach festiwalu dzieł Szekspira Complete Works. Sama RSC zaproponowała realizację "Macbetha", częściowo ją finansując.

Nie trzeba rozumieć angielskiego, by przeniknął nas na wskroś egzystencjalny dreszcz i niepokój podczas oglądania tego "Macbetha". Zawiera go tu wszystko. Od układu scen, zmiennej skali głosów aktorów, poruszającej muzyki Rafała Habla, po pieśni oparte na starej korsykańskiej tradycji religijnej, wykorzystane w nowoczesnych aranżacjach słynnej A Filetta. Od fascynującej choreografii, wykorzystującej scenę zarówno w poziomie, jak i pionie (aktorzy grają na ścianie, wczepiając się w nią rękoma w karkołomnej wędrówce w górę!), po scenografię opartą na grze światła wydobywającego z ciemności sylwetki, twarze, by za moment zanurzyć je na powrót w noc.

Słysząc przenikliwy rytm tekstu Szekspira, patrzymy na cierpienie, obłęd, lęk zbrodniarzy i ofiar, na pułapkę, jaką zastawia na człowieka życie, pozostawiając go bez pomocy, bez pewności istnienia nieba i moralnego porządku. Dostrzegamy to cudowne szekspirowskie widzialne i niewidzialne. To spektakl zmysłowy, metafizyczny, naładowany tragiczną energią, grany w sposób niezrównany przez cały zespół, na czele z Anną Zubrzycką jako Lady Makbet, oszczędną w środkach, świadomą zarówno wypowiadanego czy wyśpiewanego słowa, jak krzyku, szeptu, fizyczności ciała. Wstrząsający jest Gabriel Gawin jako Makbet. Świetny jako król Duncan dawno nieoglądany Janusz Andrzejewski (niegdyś aktor Teatru Polskiego). Nie ustępują im Ian Morgan (Macduff), Ewan Downie (Malcolm) i Kacper Kuszewski (Banquo).

Od czasu filmowej adaptacji Akiry Kurosawy, z niesamowitą finałową sceną śmierci Makbeta, zawsze czekamy, jak zobaczą wędrówkę lasu birnamskiego inni twórcy. Scena ujrzana przez Brala, choć skromniejsza, jest równie wstrząsająca. Dla zachęty oczywiście nie zdradzę jej obrazu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji