Artykuły

Łamanie muzycznej tradycji

Krakowskim prawykonaniem "Pasji" Pawła Mykietyna zakończył się IV Festiwal Muzyki Polskiej. Dzieło Mykietyna zaskoczyło i zachwyciło filharmoniczną publiczność - pisze Tomasz Handzlik w Gazecie Wyborczej - Kraków.

"W trakcie komponowania odkryłem, że problem cierpienia, samotności wobec śmierci, wiary lub rozpoznania dobra i zła - dotyka niezwykle głębokich i ważnych dla mnie sfer. Pasja jest utworem bardzo osobistym, choć nie w wymiarze religijnym, lecz czysto ludzkim. Traktuję moją muzykę jako rodzaj dziennika - jest rodzajem autobiografii" - wyjaśniał w jednym z wywiadów Paweł Mykietyn [na zdjęciu].

"Pasja" to najnowsze dzieło trzydziestosiedmioletniego kompozytora; sięgnął on po jeden z najtrudniejszych, najbardziej wymagających klasycznych gatunków. Od samego początku Mykietyn daje nam jednak znać, że nie interesuje go muzyczna tradycja ani utarte schematy. Jego Jezus nie jest basem czy barytonem, ale mezzosopranem. Nie znajdziemy tu klasycznych recytatywów, chórów czy arii. Kompozytor nie trzyma się też chronologii ewangelii. Zaczyna swe dzieło od śmierci Chrystusa na krzyżu. I tu też zaskoczenie - żeby pokazać tę tragedię, Mykietyn nie epatuje słuchacza symfonizmem, orkiestrowym tutti czy dmącymi trąbami. Zbawiciel kona w samotności i nim wypowie sakramentalne "stało się", towarzyszą mu tylko pojedyncze muśnięcia dźwięków (skrzypce, wiolonczela, trójkąt). Mistrzowski efekt osiągnięty za pomocą muzycznego minimalizmu.

"Pasja" Mykietyna ma więc formę retrospekcji - od ukrzyżowania, przez drogę krzyżową, sąd Piłata, rozprawę przed Sanhedrynem, po modlitwę w Ogrójcu. Ten zabieg jeszcze mocniej podkreśla tragizm samotności umierania, bo najpierw oglądamy Jezusa opuszczonego, umierającego na krzyżu, potem grono otaczających go ludzi stopniowo się powiększa.

Kulminacją dzieła jest scena sądu Piłata na Jezusem. W wizji Mykietyna to prawdziwa muzyczna jatka, gdzie mieszają się mikrotonowe harmonie orkiestry z biblijną opowieścią chóru i ostrym rockowym brzmieniem gitar połączonym z krzykami Piłata (Maciej Stuhr). Przypomina się słynny dialog Piłata i Jezusa z "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa. Jeśli jednak pisarz osiągnął literackie mistrzostwo opisując tę scenę, to Mykietyn w jej muzycznym opracowaniu jest geniuszem.

Niezwykły jest też finał utworu, gdzie ścierają się powtarzane niczym mantra głosy chóru przywołujące rodowód Jezusa, błagalne "Abba Ojcze" Jezusa i niezwykle ekspresyjny śpiew zdrajcy Judasza. To już jednak nie jatka, ale misterium.

Krakowska premiera "Pasji" nie zabrzmiałaby tak doskonale, gdyby nie świetni wykonawcy. Genialna w roli Jezusa Urszula Kryger, zachwycająca Katarzyna Moś (Judasz), wspaniały chór Cantores Minores Wratislavienses (plus poruszające soprany chłopięce), a wreszcie znakomita orkiestra Aukso pod wodzą Marka Mosia.

W festiwalowym programie przeczytałem, że napisana ponad czterdzieści lat temu "Pasja według św. Łukasza" Krzysztofa Pendereckiego to dzieło przełomowe nie tylko w jego karierze, ale i w całej historii polskiej muzyki XX wieku. Nie mam wątpliwości, że "Pasja" Mykietyna stanie się tak w jego opus, jak i w dziejach muzyki najnowszej równie wielkim dokonaniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji