Artykuły

Nie wierzę w bohaterów

- Młodzi ludzie budują tożsamość nowoczesną. Przestaje ich obchodzić flaga, hymn i inne symbole narodowe. Opierają się na swoich wyborach, a nie na tym, co narzucone przez władze i historię. Nie chcą być określani przez narodowość. Szukają innej płaszczyzny jednoczenia się. Może nią być różnorodność kulturowa - mówi dramatopisarka MAGDALENA FERTACZ przed premierą "Trash Story..." w Teatrze Ateneum w Warszawie.

Dramatopisarka Magdalena Fertacz opowiada o swojej sztuce "Trash story", kontrowersyjnym portrecie polskiej rodziny. Prapremiera odbędzie się dziś w Teatrze Ateneum w Warszawie.

Rz: W pani sztuce polska rodzina jest w stanie rozpadu. Ojciec na emigracji, matka pogrążona w ksenofobii, starszy syn w Iraku, a wobec synowej stosuje się przemoc...

- Nie chciałabym generalizować, ale w Polsce rodzina często ma destrukcyjny wpływ na swoich członków. Bywa dysfunkcyjna - są w niej role agresorów i role ofiar. Zachodzą podobna relacje, jak w stosunku naszego kraju do innych narodów. Potrzebujemy oprawcy, żeby móc cierpieć i mniejszości, aby wyładowywać frustracje.

Opisywana przez panią rodzina mieszka w domu, w którym matka Niemka i jej dzieci popełnili samobójstwo na wieść o nadchodzącej Armii Czerwonej. Polacy chcą o tym zapomnieć. Dlaczego?

- Matka traktuje tę tragedię jak śmieci historii. Coś zbędnego, co jej nie dotyczy. Los Niemców nie jest dla niej losem ludzi. Historia tego miejsca zaczyna się w momencie, w którym wprowadzają się tam Polacy. Jednak jej młodszy syn, chce poznać prawdę, o domu i kraju, w którym się urodził. Jest najbardziej dojrzały z całej rodziny

Jednak gdy już ją poznaje ucieka na Grenlandię...

- Nie ucieka. Grenlandia ma znaczenie symboliczne. Aby zrozumieć, musi opuścić dom, pełen skrywanych traum. I kraj, który nie chce spojrzeć przeszłości prosto w oczy. Jest to emigracja psychiczna. Młodszy syn pragnie zobaczyć wszystko z dystansu. Określić tożsamość i sprostać różnym wymiarom swojego człowieczeństwa, zarówno tym pozytywnym jak i negatywnym.

Demaskuje też pani mit bohaterstwa zakorzeniony w tej rodzinie. Okazuje się, że dziadek w Oświęcimiu nie pomagał innym jeńcom, a starszy syn - duma rodziny - po powrocie z Iraku, popełnia samobójstwo.

- Starszy syn nie popełnia samobójstwa, tylko topi się w jeziorze w wyniku upojenia alkoholowego, tuż przed ponownym wyjazdem do Iraku. Dziadek musiał zmierzyć się z obozową rzeczywistością, która opierała się na zasadzie, albo ty, albo ja. Pracował jako lekarz, co dawało mu dostęp do wielu przywilejów. Czy nie powinien z nich korzystać? Czy podporządkowanie się prawu przetrwania zaprzecza nieludzkiemu cierpieniom jakim był poddany? Czy taka postawa wpisuje się w mit bohatera?

Polacy mają tendencje do idealizowania i do tworzenia mitów o ludziach nieskalanych. A zapominamy, że za glorią i chwałą stoi człowiek, który się boi. Trzeba odkłamywać mity. One krzywdzą ludzi, nie pozwalając im na błędy, ani słabości. Ja nie wierzę w bohaterów. Nie są mi potrzebni.

Kłamstwo pozwala żyć w spokoju...

- To pozorny spokój. Niepokojące jest, że w szkołach w Polsce mało mówi się o wypędzeniu Niemców z Ziem Zachodnich. O masowych samobójstwach matek i dzieci w strachu przed Sowietami. O mordowaniu Żydów przez Polaków. Władze promują za to bohaterstwo żołnierzy w Iraku, chociaż oni w większości pojechali tam dla pieniędzy.

Gdy skompromituje się mity, co zostanie z polskiej tradycji?

- Młodzi ludzie budują tożsamość nowoczesną. Przestaje ich obchodzić flaga, hymn i inne symbole narodowe. Opierają się na swoich wyborach, a nie na tym, co narzucone przez władze i historię. Nie chcą być określani przez narodowość. Szukają innej płaszczyzny jednoczenia się. Może nią być różnorodność kulturowa.

Czy nie chce pani przypadkiem uciec od Polski, jak bohaterowie sztuki od pamięci o tragedii?

- Nie. Ale nie interesuje mnie próżna polskość. Pełna moralizowania i osądzania innych. Jestem warszawianką i na każdym korku widzę tablice przypominające o Powstaniu Warszawskim i jego ofiarach. Nie zauważenie ich byłoby fałszowaniem historii miasta. Powstańcy wiedzieli, że idą na śmierć, ale wybrali swój los. Byli wolni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji