Fałszywa Polka na początek
2 maja przyszłego roku będziemy świętowali 5 lat działalności. Niewielki to jubileusz jak na warunki krakowskie, ale za to jako teatr muzyczny istniejemy już 17 lat - mówi WACŁAW JANKOWSKI, dyrektor inaugurującej sezon Krakowskiej Opery Kameralnej
Na inaugurację sezonu Krakowskiej Opery Kameralnej, co odbędzie się jutro, 21 listopada, o godz. 19 przy ul. Miodowej 15, wybrał Pan operę komiczną "Livietta e Tracollo" Pergolesiego. Dlaczego?
- Przede wszystkim dlatego, że jest to nasz najnowszy spektakl. Jego premierę mieliśmy w maju tego roku. A poza tym ta opera to małe arcydzieło. W drodze przesłuchań udało nam się wybrać znakomitych solistów, parę sopran i baryton. I tak w tytułowe postaci wcielają się: Valentina Pennino i Robert Szpręgiel. Spektakl prezentowany był w wersji z instrumentami historycznymi. Na inaugurację sezonu - prezentujemy w wersji z instrumentami współczesnymi.
Dlaczego w dwóch wersjach?
- Współczesne - bo jesteśmy tu i teraz, natomiast historyczne ze względu na szacunek dla tradycji.
"Livetta e Tracollo" to typowe intermezzo, a więc mały spektakl komiczny grywany podczas przerw pomiędzy aktami opery poważnej. To dość krótkie dzieło, zatem jak udało się Panu, jako reżyserowi, wybrnąć z tego problemu?
- Przedłużyłem spektakl nie nadużywając muzyki Pergolesiego. Uczyniłem pewien zabieg sceniczny, który chcę pozostawić dla widzów niespodzianką.
Co było najtrudniejsze w przygotowaniu tego małego dzieła Pergolesiego?
- Wymyślenie, w jaki sposób zmierzyć się z tematem. Kiedy to już. było ustalone, nie pozostało nam nic innego, jak realizacja prób. Historią którą przedstawiamy na scenie, nie jest zawiła.Utwór ten znany jest też pod tytułem "La finta Polacca" czyli "Fałszywa Polka". Tytuł nawiązuje do treści libretta Tommaso Marianiego, gdzie sprytny Tracollo, przebierając się za ubogą Polkę, okrada dom kuzyna bohaterki spektaklu - Livietty. Livietta o tym wie i postanawia się zemścić na TracoUa Wymyśla plan, ale krzyżują go uczucia bo obydwoje zakochują się w sobie.
A wszystko to przy pięknej muzyce...
-... i bardzo pięknych ariach.
Tym spektaklem Krakowska Opera Kameralna inauguruje sezon. Dlaczego tak późno?
- Ponieważ przez wakacje pracujemy. Zawsze do połowy sierpnia trwa Letni Festiwal Krakowskiej Opery Kameralnej. Urlop rozpoczynamy dopiero we wrześniu. Zaczynamy zatem sezon później, ale mamy go znacznie dłuższy niż inne teatry.
Jaki będzie nadchodzący sezon dla Krakowskiej Opery Kameralnej?
- Przede wszystkim jubileuszowy. 2 maja przyszłego roku będziemy świętowali 5 lat działalności. Niewielki to jubileusz jak na warunki krakowskie, ale za to jako teatr muzyczny istniejemy już 17 lat.
Co przygotują Państwo na rok jubileuszowy?
- W tym sezonie odbędzie się premiera małopolska "Pieśni nad pieśniami", skomponowanej przez Ewę Kornecką specjalnie dla naszej opery; dwa nowe tytuły operowe, których jeszcze nie zdradzę. Powiem jedynie, że przymierzamy się do dzieła operowego Mozarta i prawdopodobnie Handla. Planujemy też wystawienie spektaklu baletowego do muzyki Czajkowskiego; stałe projekty: Letni Festiwal Krakowskiej Opery Kameralnej - Ars Cameralis, Koncerty na Dziedzińcu i Opera Kameralna w Regionie. Wszystko jest uzależnione od finansów. Nie mamy stałej dotacji, dlatego możemy wystawiać jedynie te spektakle, na które zdobędziemy pieniądze.
Jak ocenia Pan pięć lat działalności Krakowskiej Opery Kameralnej?
- Bardzo dobrze. Mamy się z czego cieszyć. Istniejemy pięć lat, mimo że nie otrzymujemy stałych dotacji. Działamy od projektu do projektu, ale jednak działamy. Wystawiamy blisko 50 spektakli rocznie. Zazwyczaj przygotowujemy dwie lub trzy premiery na sezon. Gramy nie tylko w naszym teatrze, w którym mieści się około 150 widzów, ale także w naturalnych wnętrzach (zamki, muzea kościoły) i w plenerach. Dlatego nie potrafię powiedzieć, ilu widzów mieliśmy do tej pory. Ale zawsze mamy publiczność i to nas niezmiernie cieszy.
