Artykuły

Różewicz po francusku

"Świadkowie albo nasza mała stabilizacja" Tadeusza Różewicza w paryskim Theatre Moliere w reżyserii Łukasza Kosa przekonuje, że takie prezentacje jak Polska Nova nie tylko pokazują naszą kulturę za granicą, lecz także pozwalają dostrzec u naszych twórców to, czego sami mogliśmy nie zauważyć.

Theatre Moliere [na zdjęciu] jest sceną położoną dwa kroki od Centrum Pompidou. Na industrialny rozmach i krzykliwość współczesnej sztuki odpowiada kameralną atmosferą i minimalizmem japońskiej architektury, która zastąpiła XVIII-wieczny, klasycystyczny wystrój. Idealne miejsce dla teatru aktora i słowa - poezji. Paryscy artyści grają tu "Traktat teologiczny" Czesława Miłosza z towarzyszeniem akordeonu. Dla nas, być może, jest to połączenie zaskakujące, jednak dobrze pokazuje specyfikę francuskich sezonów kulturalnych, podczas których dochodzi do dialogu narodów, kultur i artystów: otwieramy się na siebie, dostrzegamy to, czego na co dzień nie mamy czasu zauważyć.

Najlepszym przykładem są "Świadkowie" Tadeusza Różewicza. Francuzów zainteresował obecny w jego twórczości egzystencjalny dramat "małej stabilizacji", w Polsce raczej pomijany, bo kto - z racji burzliwych przemian - miałby czas na pokazywanie nudy. Słuchając białej poezji, pięknie interpretowanej przez francuskich aktorów, łatwo się wyciszyć i zapomnieć o burzliwym biegu dziejów. Kos dopomógł w tym, rezygnując z drugiej części dramatu, w której pojawiają się okupacyjne reminiscencje. Odpowiednią atmosferę tworzy klarowna i przejrzysta scenografia ograniczona do konstrukcji sześcianu, uniwersalnego modelu mieszkania, w którym są krzesła i łóżko. Antonia Miklikova i Thibault de Montalembert rozmawiają niespiesznie o drobnych małżeńskich sprawach. Już nie patrzą na siebie, już nie są siebie spragnieni - ona ma na oczach kosmetyczne płatki z kompresem, on zastygł w bezruchu. Oto kwintesencja banału codzienności. Różewicz dostrzegł w niej temat na dramat, być może największy z możliwych, bo przecież taka jest treść życia większości ludzi na ziemi: posiłki, higiena osobista, te same sprawy i rozmowy. Częściej niż medialny szum, wielka polityka i wojny na drugim końcu świata, zakłóca je uliczny gwar, który dochodzi zza okna również w Theatre Moliere.

W paryskim spektaklu zwraca uwagę harmonia charakterystyczna dla francuskiej kultury. Dramat przeżywa się z uśmiechem na ustach, w ciszy, z dostojną organową muzyką w tle. Żadnych niemieckich brutalizmów, stroboskopów i techno albo polskiego rozdzierania ran. Nadekspresja byłaby zaprzeczeniem elegancji, a rozpacz i tak nic nie zmieni. Dlatego pretensja żony do męża o to, że kiedyś, gdy byli zakochani i młodzi, rozmawiali z pasją do białego rana, jest jak niezauważalna pauza. We francuskim teatrze nawet nuda może mieć piękną formę. Być może jest to sposób na życie, jakie czeka nas w Unii Europejskiej. Na codzienność.

"Les Temoins ou Notre petit equilibre", reżyseria Łukasz Kos, tłumaczenie Jerzy Lisowski, Theatre Moliere, Miesiąc Teatru Polskiego, Polska Nova, Paryż.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji