Szukać własnego języka
- Uważam, że teatr studencki powinien szukać własnego języka, nawet jeżeli korzysta się z czyjegoś tekstu - mówi EWA WÓJCIAK, jurorka VII Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Studenckich w Gdańsku, dyrektor poznańskiego Teatru Ósmego Dnia.
Rozmowa z Ewą Wójciak [na zdjęciu] (Teatr Ósmego Dnia), jurorką festiwalu
Dlaczego jury zdecydowało się nagrodzić właśnie "Tosamość"?
W ocenie grup teatralnych preferowaliśmy takie wartości, jak odniesienie się w spektaklu do współczesnego świata i odwaga w formułowaniu języka teatralnego. Właśnie te dwie rzeczy odnaleźliśmy w najbardziej skoncentrowanej formie w przedstawieniu skierniewickiego Teatru Realistycznego. W "Tosamości" odważnie przekraczają oni pewne konwencje teatralne, cechuje ich także duża bezkompromisowość w opisywaniu świata z jego głównymi konfliktami.
Jaki był poziom widowisk konkursowych?
- Na festiwalu obecnych było wiele gatunków i form teatralnych: od teatru ruchu, poprzez pantomimę, po tradycyjne formy teatru dramatycznego. W związku z tym bardzo trudno było objąć jakimiś przejrzystymi kryteriami wszystkie występujące grupy. Widać było - to cecha wspólna i rzecz ważna - ogrom pracy włożony we wszystkie przedstawienia. U niektórych jednak ten wielki wysiłek inwestowany był w spektakl, który nie do końca wydawał mi się być tożsamy z ludźmi młodymi.
Na przykład u kogo?
- Tak jest z przedstawieniem "Vladimir" trójmiejskiej grupy I Inni. Widzę, że ci młodzi ludzie są obciążeni wielką ilością tekstu, ogromną odpowiedzialnością za półtorej godziny akcji. Bardzo dobry jest zresztą aktor grający tytułową rolę [Marcin Borchardt - red.]. Ale ja jednak uważam, że teatr studencki powinien szukać własnego języka, nawet jeżeli korzysta się z czyjegoś tekstu. I Inni odtworzyli po prostu dramat Matijaza Zupancica, na wzór normalnego teatru dramatycznego. A nie po to tu wszyscy przyjechaliśmy.