Artykuły

Faszysta z "Tamary"

- Mam sprawić, aby za najczarniejszą, najbardziej odpychającą postacią w całej sztuce, podążyła publiczność - katowicki aktor PIOTR WARSZAWSKI o swojej roli w warszawskim spektaklu "Tamara".

Maryla Rzeszut: Ostatnio jesteś częstym gościem w naszym Na grudziądzkiej scenie: podczas wiosny teatralnej, inauguracji sezonu, a wkrótce Teatr Korez i grudziądzkie Centrum Kultury Teatr wspólnie zrealizują premierę.

- Oj, w Grudziądzu byliśmy jeszcze wcześniej - podczas jednego z konkursów na sezon, ze sztuką "Niedźwiedź. Oświadczyny" Czechowa, na której publiczność ubawiła się setnie, my zresztą też. Podczas Grudziądzkiej Wiosny Teatralnej zdobyliśmy nagrodę publiczności i zaproszono nas na otwarcie sezonu. A teraz przed nami wspólna premiera, której za wcześnie mówić...

Zwłaszcza, że właśnie żyjesz całkiem inną premierą: w Pałacu na Wodzie w warszawskich Łazienkach. Grasz faszystę w "Tamarze" - spektaklu Dutkiewicza [na zdjęciu: po premierze spektaklu] , w którym publiczność podąża za wybranymi postaciami. Z jakim rezultatem?

- Nigdy w takim przedsięwzięciu artystycznym nie uczestniczyłem i sam jestem pod wrażeniem! Widz,a raczej gość na przyjęciu u d'Anunzia, śledzi jedną dziesiątą zawartości spektaklu - w sztuce jest dziesięć postaci. Chodzimy po całym pałacu. A widz jest gościem - bo wchodząc do pałacu ma, zamiast biletu, paszport z wbitą mu przy wejściu przez faszystę, czyli przeze mnie wizę z datą 10 stycznia 1927 r. Około 150-osobowe grono gości dzieli się na grupy, podążające za wybraną postacią. Już poszła fama, że najciekawsze sceny to lesbijska z udziałem Calotty Barra i Aelis, czyli Katarzyny Glinki i Danuty Stenki, łóżkowa w wykonaniu służących Mario i Dantego - Dariusza Toczka i Pawła Królikowskiego oraz z moim udziałem - gdy w sposób okrutny pastwię się nad obnażoną służącą Emilią. Eskalacja napięć i emocji udziela się widzom, którzy są na wyciągnięcie ręki... odruchowo włączają się w akcję...

Ciekawe, w jaki sposób?

- Na przykład, kiedy celuję z pistoletu do Mario, by go zabić, publiczność automatycznie schodzi z linii strzału. Pistolet jest prawdziwy, ale przecież nabity "ślepakami". Widzowie bardzo chętnie uczestniczą w scenie, w której służący częstują gości wódką. Prawdziwą! A aktorzy piją oczywiście wodę. Sama premiera "Tamary" Johna Krizanca wzbudziła tak duże zainteresowanie, że odbyła się w trzech dniach: 5,6 i 7 listopada. Mimo bardzo drogich biletów - po 210 złotych - mamy komplety publiczności. Może sprawił to temat sztuki, obsada z mocnymi nazwiskami, a może jej formuła: sceną jest cały Pałac na Wodzie, po którym widzowie idą za losami wybranych postaci, które przecież istniały naprawdę! Rzecz jest o polskiej malarce Tamarze Łempickiej, która w 1927 roku przyjechała do willi włoskiego poety Gabriela d'Anunzio, by namalować jego portret. Zastała tam tygiel wrzący od spisków, wszystkich odmian miłości, ścierających się ideologii faszyzmu i komunizmu. Słowem - jeden wielki kocioł namiętności z samobójstwem i morderstwem w tle.

I jak radzi sobie w tym tyglu Aldo Finzi - włoski faszysta, w którego się wcieliłeś?

- To karkołomne zadanie: sprawić, aby za najczarniejszą, najbardziej odpychającą postacią w całej sztuce podążyli widzowie i towarzyszyli jej podczas rozwoju akcji. O Aldo Finzi można powiedzieć wszystko, co najgorsze. Zdegradowany, musiał opuścić Rzym, ale nie ustaje w szukaniu drogi na szczyt. Karierowicz w najgorszym znaczeniu, prymitywny cham, pozbawiony poczucia humoru, brutalny. Chyba gram przekonująco, bo wciąż jest przy mnie spora grupa widzów. Ale w każdej chwili mogą mnie opuścić i "przyczepić" się do innej postaci. O co nietrudno, gdy grają także, oprócz wymienionych wcześniej aktorów, Magda Wójcik -Tamara i Krzysztof Kolberger - d'Anunzio.

Z reżyserem Tomaszem Dutkiewiczem pracowałeś wcześniej w teatrze. Jak doszło do angażu w "Tamarze"? - To była szybka decyzja. Po 10 latach od naszej wspólnej pracy w Katowicach Dutkiewicz-reżyser i współproducent "Tamary" zadzwonił do mnie, zaproponował, a ja się zgodziłem. Z aplauzem, bowiem doskonale się rozumiemy, cenię go bardzo jako twórcę i jeśli sięgnął po interesującą sztukę, nie mogło być artystycznej wpadki.

Piotr Warszawski - najpopularniejszy aktor Śląska i Zagłębia (w plebiscycie śląskich mediów), laureat Złotej Maski za rolę w sztuce "Niedźwiedź. Oświadczyny" Czechowa. Wcześniej aktor Teatru Śląskiego w Katowicach, od 10 lat w Teatrze Korez. Grał w filmach, m.in. "Ostatni prom", "Pamiętnik znaleziony w garbie", "Ekstradycja III", serial "Adam i Ewa".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji