Artykuły

Słowo i obraz

W serii "wielkich powtórek" Teatru Telewizji przypomniał zrealizowaną przed sześciu laty "Nie-boską komedię" Zygmunta Krasińskiego w reżyserii Zygmunta Hübnera. Pamiętam wrażenie jakie przy pierwszej emisji spektaklu wywarły bardzo plastyczne i sugestywne plenerowe sceny rewolucji. Mając w pamięci ogólny kształt i wymowę dzieła mogłem przy okazji tej powtórki dokładniej obserwować pracę reżysera nad tekstem. Było to fascynujące.

O konstrukcji "Nie-Boskiej komedii" wiadomo, że jest otwarta, złożona z wielu, często bardzo krótkich scen - obrazów, w trakcie których pada zaledwie kilka słów. Taka była romantyczna maniera, a dziś tan dramat nastręcza realizatorom wielu kłopotów, nie tylko technicznych.

Zygmunt Hubner znając wymogi małego ekranu dokonał iście aptekarskiej pracy nad tym tekstem. Zachowując jego główną konstrukcję, szkielet, reżyser zrobił swego rodzaju syntezę dramatu. Skrócone zostały zwłaszcza pierwsze części dramatu, np. w części drugiej całkowicie została skreślone scena majaczenia Orcia. Również wcześniejsze dialogi noszą ślad reżyserskiego ołówka. W swoim dążeniu do syntezy Zygmunt Hübner poszedł jeszcze dalej łącząc kilka postaci - Mefista, Przechrzty i chóru złych duchów (w tą "wielopostać" dobrze wcielił się Jerzy Trela). Ale jednocześnie reżyser - adaptator nie przekroczył pewnych granic. Zatrzymał się w odpowiednim momencie. Niemal nietknięta została kluczowa w dramacie scena rozmowy Henryka z Pankracym. To spór nie tylko rewolucjonisty z tradycjonalistą, ateisty i wierzącego, to także zderzenie dwóch osobowości (w tej telewizyjnej inscenizacji w zderzeniu jakby górę brała aktorska osobowość Marka Walczewskiego nad Jerzym Zelnikiem). Od tej sceny reżyser już coraz rzadziej ingeruje w tekst autora.

Piszę tak szczegółowo o skrótach i skreśleniach - w tym bowiem upatruję sukces tego spektaklu. Mimo i tak dość długiego, jak na warunki percepcji telewizyjnej, czasu emisji (ponad dwie godziny), powstał spektakl bardzo zwarty, logiczny i chyba bardziej komunikatywny dla współczesnego widza, a jednocześnie zachowana została, w moim przekonaniu, wierność intencji i wymowa dramatu Krasińskiego. Udało się Zygmuntowi Hübnerowi połączyć romantyczny język dramatu z telewizyjnym obrazem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji