Artykuły

Przeżyć wiele istnień

- "Febe, wróć" opowiada o ludziach, nazwijmy ich umownie "ludźmi sukcesu", którzy w pewnym momencie życia przyjęli podział: my i reszta świata. Muszą być "silni, zwarci, gotowi", żeby forsować swój punkt widzenia i swoje potrzeby, zachować kontrolę nad własnym życiem i bronić się przed tą "resztą świata" - mówi DOMINIKA OSTAŁOWSKA przed premierą w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

DOMINIKA OSTAŁOWSKA rozchwytywana przez telewizję i kino, zbyt rzadko pojawia się w teatrze. Teraz mamy szansę przypomnieć sobie siłę jej scenicznej obecności. Zobaczymy ją w "Febe, wróć" Michaela Gowa w warszawskim Powszechnym.

Michał Smolis: Sztuka Michaela Gowa jest historią dwojga ludzi, ale imię, które pojawia się w tytule, należy do psa.

Dominika Ostałowska: Febe nie pojawia się realnie na scenie, chociaż prawie w każdej scenie istnieje, a w miarę rozwijania się w głąb historii jej istnienie nabiera coraz bardziej metaforycznego znaczenia. "Febe, wróć" opowiada o ludziach, nazwijmy ich umownie "ludźmi sukcesu", którzy w pewnym momencie życia przyjęli podział: my i reszta świata. Muszą być "silni, zwarci, gotowi", żeby forsować swój punkt widzenia i swoje potrzeby, zachować kontrolę nad własnym życiem i bronić się przed tą "resztą świata". Do tego dążą, w takiej postawie upatrują swoje szczęście. Mają poczucie, że wszystko, co z zewnątrz, może wprowadzić w ich życie tylko chaos. Pojawienie się psa, a potem jego zaginięcie i poszukiwanie zmienią ich nastawienie: otworzą na innych ludzi, a także na siebie samych. Niepokój, od którego pragnęli się uwolnić, okaże się istotą życia. Razem, chociaż każde na swój sposób, odbędą podróż emocjonalną, dzięki której uświadomią sobie, co ich naprawdę łączy i że do szczęścia potrzebują przede wszystkim drugiego człowieka.

Trudna jest praca nad formą?

- Tekst został zapisany w taki, a nie w inny sposób, ale po dokładnej lekturze można dostrzec, że to nie tyle zapis formalny, ile przewodnik po sensach. Każdy z tematów zamkniętych w ramach kolejnej opowieści Helen jest szaradą, łamigłówką. Michael Gow jest z wykształcenia aktorem, dlatego być może już w samym zapisie sztuki daje wskazówki i naprowadza na właściwy trop. Kiedy udaje się go odnaleźć, scena od razu układa się w precyzyjną, logiczną, niezwykle spójną całość.

Pracuje pani z debiutującym w teatrze reżyserem filmowym Adamem Guzińskim.

- Nie chciałabym generalizować, ale mam wrażenie, że młode pokolenie twórców często przedkłada stronę wizualną przedstawienia nad psychologiczną. To jest mało komfortowa sytuacja dla aktora. W ideale głębokiemu wniknięciu w strukturę dramatu i jego sens powinien odpowiadać proporcjonalny do tej pracy sceniczny efekt. Adam Guziński jest reżyserem, który doskonale zna te proporcje. Jego bardzo wnikliwa analiza tekstu i poszukiwanie psychologicznej motywacji do wypowiedzenia najdrobniejszych kwestii, wyczuwanie najmniejszych niuansów to sposób pracy, który daje aktorowi poczucie bezpieczeństwa i pewność. Myślenie, a nie - kombinacja, to wyjątkowo ujmująca cecha tego reżysera.

Najważniejsze pani dotychczasowe przedstawienia w teatrze powstały we współpracy z Agnieszką Glińską i Anną Augustynowicz. Czy płeć reżysera ma dla pani znaczenie?

- Mam poczucie, że jednak istotniejsza jest wrażliwość niż płeć, chociaż nie zapominam, że z kobietami pracuje mi się często bardzo dobrze. Jednak źródła tego sukcesu upatruję w porozumieniu dusz, które w pracy z mężczyznami szczęśliwie też jest osiągalne.

To właśnie Agnieszka Glińska obsadziła panią pierwsza na przekór wizerunkowi.

- Moje warunki od początku kojarzone były z pewną delikatnością. Musiałam przekonać innych, że mimo określonych predyspozycji psychofizycznych mogłabym zagrać role, które odbiegają od powierzchownego wyobrażenia na temat mojej osoby. I nie postrzegałabym tego w kategorii walki, a raczej zupełnie naturalnej potrzeby aktora: grania jak najbardziej zróżnicowanych ról. Oczywiście, mam świadomość ograniczeń i wiem, że nie można zagrać wszystkiego, ale też aktorstwo jest jedyną w swoim rodzaju szansą przeżycia wielu istnień w ramach tego jednego. A im bardziej są one różnorodne, tym większe poczucie spełnienia marzeń o tej wielości aktorskich wcieleń.

A jedno wieloletnie życie w telewizyjnym serialu nie przeszkadza pani?

- Nie, nigdy nie czułam się z jego powodu ograniczona. To jest tylko jedna z ról i w żaden sposób nie przeszkadza mi w graniu innych postaci, w mojej pracy w teatrze, telewizji czy w filmie. Być może jest w stanie ograniczyć czyjeś myślenie o mnie, ale nie moje myślenie o mnie samej i o tym, co robię.

Może dowodzi to zawodowej dojrzałości? Kiedy poczuła się pani w pełni świadomą aktorką?

- Nie wiem. Mam jedynie poczucie, że z biegiem lat mój sposób myślenia w pracy stał się o wiele bardziej elastyczny. Szybciej potrafię przestawić swój tryb myślenia na inne tory, łatwiej znajduję rozwiązania. Ale to "rozćwiczenie" przychodzi w naturalny sposób razem z doświadczeniem.

Technika?

- Unikam tego słowa. To dosyć oczywista część tego zawodu: dykcja, ustawienie głosu, ale nie da się tylko na tym zbudować interesującej postaci. Niezależnie od doświadczenia i tak zwanej techniki na początku każdej pracy startuję z punktu zerowego. Niestety, nie mam poczucia, że jedna dobrze zagrana rola ułatwi mi zagranie następnej. Można się wprawić w poszukiwaniach, ale to, co się znajduje, musi być zawsze jednorazowe. Rozwiązania wielokrotnego użycia są klęską dla aktora.

Teatr jest przede wszystkim spotkaniem z drugim człowiekiem. Kto szczególny stanął na pani zawodowej drodze?

- Nic w życiu nie dzieje się bez powodu i ze wszystkiego, co nas spotyka (dobrego i złego), można wyciągnąć wnioski. Czy sama kierowałam swoją tzw. karierą, czy może jest ona sumą przypadków? Myślę, że i jedno, i drugie. Jeżeli czegoś pragniemy i myślimy o tym intensywnie, to może się zdarzyć, że to się potem materializuje. Na naszej drodze pojawiają się ludzie, których chcielibyśmy spotkać, o określonej wrażliwości, sposobie myślenia, otwarciu na sztukę i świat. Każde takie spotkanie, nawet niełatwe, nawet przykre, ma swoją wagę i sens.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji