Artykuły

Dziś w awangardzie szukamy piękna

Andrzej Straszyński, dyrygent i kierownik muzyczny krakowskiej premiery "Diabły z Loudun" po raz czwarty pracuje nad tym tytułem. Jako asystent dyrygenta brał udział w polskiej prapremierze tego utworu, która odbyła się w Warszawie w 1975 roku, w reżyserii Kazimierza Dejmka. Kolejne dwie polskie realizacje już podpisał własnym nazwiskiem: w Teatrze Wielkim w Łodzi oraz ostatnio w Teatrze Wielkim w Poznaniu, gdzie przedstawienie dość długo utrzymywało się w repertuarze i dopiero śmierć Jana Pawła II spowodowała że spektakl został zawieszony, a później zdjęty z afisza.

Jak wygląda praca nad muzyczną warstwą tego utworu w Krakowie; co jest najtrudniejsze w jego przygotowaniu i jak brzmi awangardowy język muzyczny Krzysztofa Pendereckiego po latach -to pytania które zadaliśmy Andrzejowi Straszyńskiemu:

- Opera "Diabły z Loudun" pochodzi z pierwszego okresu twórczości Krzysztofa Pendereckiego. Kompozytor był wówczas typowym przedstawicielem awangardy, używał środków niekonwencjonalnych; bardzo częstym zjawiskiem jest aleatoryka polegająca na tym, że z przybliżonego zapisu, na podstawie obrazu nut, należy wyłonić właściwą treść. Penderecki pozostawiając paletę, daje mi do ręki pędzel przez co za pomocą pozostawionych środków mogę sam coś wymalować. Bardzo lubię aleatoryzm, bo mam poczucie niemal współtworzenia dzieła.

Głównym problemem dla polskich wykonawców, jest, że oryginał utworu powstał w języku niemieckim i zapis nutowy bardzo dobrze obrazuje prozodię tego języka Natomiast grając po polsku musimy dokonać pewnych zmian by nasz język w tym utworze brzmiał naturalnie. Zapis nutowy jest typowym przykładem techniki sprechgesang, czyli melorecytacji, dlatego przeniesienie tej techniki na polski język jest dość trudne.

Muzyka ma bardzo ilustracyjny charakter. Środki, jakie użył kompozytor dobrze opisują atmosferę dramatu, podkreślają momenty napięcia, kulminacje. Partytura przypomina muzykę filmową, służącą dramatowi. Nie ma ani jednej arii, a zanucić temat z tej opery raczej jest trudno. Głównym nośnikiem jest słowo i dramat, a nie muzyka Partytura została rozpisana na pięciolinii, ale znajduje się w niej menu, gdzie są opisane niekonwencjonalne działania instrumentalistów, np. stukanie w pudła granie poza podstawkiem Ud. Tego typu działania dobrze spełniają swoją rolę w "Diabłach z Loudun". Ta opera jest bardzo ciekawym zjawiskiem, w którym słowo i teatr górują nad warstwą czysto muzyczną. W czasach, kiedy dzieło powstało, kiedy było owiane nimbem sensacji, szukano w nim nowości. W tej chwili szukamy raczej piękna

Pytania, jakie przynosi libretto, min. o celibat, prawo do miłości, prawo kościoła do uczestnictwa w polityce, są pytaniami, z którymi Kościół mierzy się od wieków. I zadawanie ich porusza naszą wrażliwość, każe się zastanowić nad tymi problemami, a niekoniecznie wymaga udzielania odpowiedzi. Opera jest utworem jednorodnym, akcja rozwija się harmonijnie, a treść dzieła jest bardzo bliska wydarzeniom historycznym.

Wchodzimy do nowego gmachu, który pod żadnym względem jeszcze nie jest sprawdzony; zespół techniczny musi nabrać wprawy w operowaniu urządzeniami a orkiestra musi znaleźć swoje miejsce w akustyce. Moją troską jest, aby warunki, w jakich się znajdziemy były sprzyjające, abyśmy mogli zagrać ten spektakl jak najbardziej interesującą bo utwór jest bardzo ciekawy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji