Artykuły

Factory 2" Krystiana Lupy jest Boska

I Festiwal Boska Komedia w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Pierwsza edycja "Boskiej Komedii" wysoko postawiła poprzeczkę, ale stała się też obietnicą na przyszłość.

Krystian Lupa zdominował rywali: jego spektakl "Factory 2" [na zdjęciu] zdobył aż trzy wyróżnienia: najlepsza aktorka - Iwona Bielska za rolę Brigid Berlin, najlepszy aktor - Piotr Skiba za kreację Andy'ego Warhola i wreszcie nagroda Grand Prix Boskiego Komedianta dla najlepszego przedstawienia festiwalu.

Tuż za nim uplasował się Jan Klata i jego "Sprawa Dantona" - z dwiema nagrodami (za reżyserię oraz za scenografię dla Mirka Kaczmarka). Za najlepszą muzykę wyróżniono Piotra Nazaruka i "Wierszalin. Reportaż o końcu świata", zaś Specjalna Nagroda Jury trafiła do Anny Augustynowicz za "Wesele".

- Nie chcę dyskutować o wynikach, bo w gruncie rzeczy - jak zauważył Bartosz Szydłowski, dyrektor artystyczny festiwalu - "nie o rankingowanie i hierarchie tu chodziło". Istotniejsze zdaje się tu wprowadzenie polskiego teatru w międzynarodowy obieg. I chyba się udało, skoro już są prowadzone rozmowy, by kilka z prezentowanych w ramach "Boskiej Komedii" spektakli pojawiło się w programie festiwali teatralnych od Rijeki przez Seul po Nowy Jork. Przegląd przedstawień zagranicznych, z Iranu, Kolumbii, RPA czy Indii pozwolił zajrzeć w głąb obcej kultury, znaleźć uniwersalne punkty, które łączą ludzi niezależnie od szerokości geograficznej. Dla wielu to właśnie był najważniejszy punkt programu, dla mnie zresztą też, bo wyjazd na spektakl do Wrocławia czy nawet Szczecina jest dużo bardziej realny, niż dajmy na to do Narodowego Teatru Johannesburga w RPA czy do Mapa Teatro w Kolumbii.

- Efekty, które miał przynieść festiwal, stały sie faktem. Przede wszystkim zaskoczyła mnie frekwencja. Widzowie siadali na schodach lub oglądali nawet na stojąco. Dawno czegoś takiego nie widziałem. I, co chyba najważniejsze, miło było słuchać, jak zagraniczni goście chwalą nasz festiwal. Mówią, że czują się, jakby to była nie pierwsza, ale co najmniej piąta edycja - dodał Bartosz Szydłowski.

Ale najistotniejszym chyba akcentem "Boskiej Komedii" było jej wejście w tkankę miasta. Bez nieśmiałości nuworysza. Odważne kroki dały świetne rezultaty: miło było patrzeć, jak Kraków ogrania teatralna gorączka, jak widzowie krążą od teatru do teatru z programem w ręku, a zewsząd spoglądają na nich czarno-różowe plakaty festiwalowe z postacią Boskiego Komedianta, przewodnika po kolejnych kręgach scenicznych Krakowa.

Miasto zmieniło się w wielką scenę, a teatr zagościł w miejscach, w których dotąd rządziła codzienność. Mam nadzieję, że uda się to przekuć w nową tradycję kulturalnego Krakowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji