Artykuły

Boska Komedia. Irańska reprezentacja

Oprócz pochodzenia wykonawców, spektakli nie łączyło w zasadzie nic: estetyka, forma, jakość czy styl gry - o spektaklach "Kwartet, podróż na północ" oraz "Tajemniczy dar" prezentowanych w ramach festiwalu Boska Komedia w Krakowie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Ostatnimi pokazami zagranicznymi, prezentowanymi w ramach Boskiej Komedii, były dwa spektakle irańskie, pokazywane jakby w zestawie, jeden za drugim. Oprócz pochodzenia wykonawców, spektakli nie łączyło w zasadzie nic: estetyka, forma, jakość czy styl gry. Z jednej strony umożliwia to dostrzeżenie różnorodności teatralnego Iranu. Z drugiej jednak budzi pytania o to, co mogłoby zostać umieszczone pomiędzy tymi dwoma przedstawieniami, gdyby uznać je za bieguny całej teatralnej palety.

"Kwartet, podróż na północ" [na zdjęciu] rozgrywa się w kwadratowej przestrzeni gry. Czwórka aktorów zasiada przy przygotowanych wcześniej stolikach, przy których będą siedzieć całe przedstawienie. Za nimi nie ma już nic, tylko płachty materiału, odgradzające wykonawców od siebie. Opresyjna sytuacja, w jakiej pojawiają się bohaterowie, wyznacza układ przedstawienia: cała czwórka nie widzi się przez cały spektakl, siedzi do siebie plecami, na wprost mając tylko jedną czwartą widowni i oko kamery. Każda z kamer rejestruje twarz aktora w dużym zbliżeniu. Te twarze będą pojawiać się na ekranach rozmieszczonych na wprost widzów.

Postaci dokonują spowiedzi - a może składają zeznania w toku śledztwa? Ich monologi są intymnymi opowieściami, relacją z kilku momentów w ich życiu. Relacje te doprowadzić mają - i to się udaje - do odkrycia okrutnego mordercy (bądź morderców!). Nie mamy jednak do czynienia ze zdekonstruowanym kryminałem. Dużo ważniejsza w spektaklu jest warstwa psychologiczna postaci. Nie dostajemy, co prawda, kanonicznego Stanisławskiego, raczej jakąś wariację na jego temat, emocje wygrywane z lekkim dystansem, pewnym chłodem. Skomplikowane sytuacje życiowe bohaterów, jak również warstwa kłamstw i niedopowiedzeń, jakimi nas częstują, budują łamigłówkę sceniczną, rozwiązywaną dopiero w finale.

Przez cały spektakl widownia ogląda jednego aktora (bądź aktorkę) na żywo, bezpośrednio przed sobą. Prócz siedzącego przy stoliku bohatera mamy również widok na wiszący za nim ekran, na którym wyświetlane są twarze pozostałych postaci w chwilach, gdy zabierają głos. Taka równoległość narracji buduje sytuację teatralną, jednak - niestety - niewiele z niej wynika. Aktorzy bardzo starają się budować swych bohaterów, widzowie - odczytać sensy przedstawienia, wszystko jednak się rozmywa, zaczyna przypominać projekcję filmową, ucieka od teatralności. Dzieje się tak m. in. dlatego, że na wspomnianych ekranach oprócz twarzy, pojawiają się również polskie napisy. Tłumaczenie u dołu ekranu buduje rzeczywistość kina, nie teatru. Zdecydowanie nie wygląda to jak projekt łączenia mediów ze sobą. Całość ogląda się jak dość nużący, nieoczekiwanie uteatralizowany film. A szkoda, bo temat spektaklu i wysiłek aktorów, choć mieszczą się w tej formie, zasługiwały chyba na lepszą, nie tak męczącą oprawę.

Honor wieczoru uratował "Tajemniczy dar" pokazywany chwilę po "Kwartecie". Fabuła tej metaforycznej opowieści jest jedynie pretekstem do pokazu kunsztu i niezwykłej sprawności, jakie demonstruje jedyny wykonawca, Yaser Khaseb. Oto w darze dla człekopodobnej, powykręcanej postaci o niejasnej tożsamości ze scenicznego nieba spływa opakowany w szary papier dar - lalka w czerwonym stroju, z twarzą ukrytą głęboko pod kapturem. Lalka ożywa - aktor animuje ją, użyczając swojej ręki - i atakuje człowieka. Walka z groźnym przeciwnikiem wypełnia większą część przedstawienia: bardzo trudno nie uwierzyć w to, że lalka jest jedynie nieożywioną materią, gdy rzuca człowiekiem o podłogę, wykręca mu kończyny, podwiesza na linie. W końcu jej zwycięstwo staje się faktem.

Pokaz lalkarstwa i umiejętności akrobatycznych irańskiego aktora wzbudził w widzach podziw i zachwyt. Krótkie, niespełna półgodzinne przedstawienie oprawione zostało muzyką zbliżoną do techno, niekiedy pobrzmiewającą rozpoznawalnymi cytatami z klasyki. W ogóle muzyczność, rytm i niezwykłe, energiczne tempo przedstawienia zostały kunsztownie skomponowane w jedną całość i zbudowały kompletną strukturę teatralną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji