Artykuły

Polowanie na czarownice. Znakomity spektakl ukryty przed widzem

Miał Zygmunt Hübner szczęście. Nie dożył czasów, w których telewizja publiczna jego wielki spektakl, "Czarownice z Salem" Arthura {#au#7}Millera{/#}, upchnie gdzieś o pół­nocnej godzinie. Można oczywiście zrozumieć zbożne wahania decydentów, czy w ogóle należy dzisiejszym Polakom przypominać dzieło znakomitego reżysera, który tak parszywie - i, co gorsza: z taką siłą przekonywania - szydzi z nietolerancji; i, co gorsza: z nie­tolerancji ortodoksyjnych katolików o niezachwianie konserwatywnej orientacji. Ostatecznie jednak tv zdecydowała się na i Panu Bogu świeczkę, i na diabłu ogarek: emitowała "Czarow­nice" i skrzętnie je zarazem ukryła - ni stąd, ni zowąd w czwartek, pomiędzy... tuż przed pół­nocą a godziną blisko drugą nad ranem.

Dzieło Hübnera w ten właśnie sposób nadano... po raz pierwszy od premiery sprzed szes­nastu lat! Tak właśnie wyeksponowano przedstawienie, które w świadomości kulturalnej znajdować się winno w kanonie telewizji polskiej i ponad wszelką wątpliwość należy do je­go artystycznych słupów milowych. Czarownice Hübnera to nie tylko majstersztyk reżyser­ski, to także plejada kreacji. To Wilhelmi, Zapasiewicz{?#}, {#os#489}Walczewski, Łapicki, Dałkowska w rolach spośród najprzedniejszych w ich telewizyjnym dorobku. To wielka Małynicz i olśniewający debiut Głąbczyńskiej. To wielka karta w dziejach współczesnej sztuki teatru małego ekranu, zupełnie nie znana młodszym generacjom polskiej inteligencji. No i co z te­go? Kogo to może obchodzić pośród spraw ważniejszych przecież, a w każdym razie bar­dziej pryncypialnych.

Napisał Miller "Czarownice" z oburzenia i sprzeciwu wobec maccartowskich polowań na ko­munistyczne czarownice. I przekroczył w nich równocześnie kontekst politycznie doraźny. Także dlatego jest to sztuka tak wybitna i ważna. Bo jest to sztuka o samej istocie nietoleran­cji i o zbiorowym szaleństwie. Przerażająca - pada w tekście - "beztroską pewnością siebie", ja­ka opanować potrafi sędziów ludzi, którzy odważają się myśleć inaczej. Tych, którym "nie po­doba się zapaszek tej władzy", jak bohaterowi władza Kościoła.

Bezwzględność sędziów jest wytłumaczalna. Teologia jest fortecą. I nawet najmniejsza szczelina w tej fortecy może okazać się zgubna. To prawda, oczywiście. Ale równocześnie - pytają Miller i Hübner - Czy już wszyscy oskarżyciele są święci?

Ma więc Telewizja Polska zupełną rację, by tak myślowo parszywe spektakle, jak "Czarow­nice z Salem", kryć przed widzem głęboko w noc. A że artystycznie wielkie? Cóż z tego - w tym samym tygodniu teatr tv emitował wszakże i Kobrę, i pyszną komedyjkę {#au#173}Bałuckiego{/#}. Wszystko więc w najlepszym porządku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji