Artykuły

Dancing z Jandą

- Uwielbiam te wiersze, ich metaforykę, nastrój i paradoksalnie poczucie humoru na temat kobiecych tęsknot, jak też smutek i ironicznie spojrzenie Pawlikowskiej na własny temat, kobiety doświadczonej, kobiety po życiu, jakby - mówi KRYSTYNA JANDA, przed premierą "Dancingu" w Teatrze Polonia w Warszawie.

W Teatrze Polonia 30 grudnia odbędzie się premiera przygotowana specjalnie na czas "sylwestrowo-karnawałowy" - "Dancing" według cyklu wierszy Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej z muzyką Jerzego Satanowskiego.

Na scenie zobaczymy Krystynę Jandę, która jest również reżyserem przedstawienia. Razem z aktorką wystąpią artyści z teatru tańca Jarosława Stańka, który z kolei jest autorem choreografii.

Dorota Wyżyńska: W spektaklu "Dancing" powraca pani do piosenek sprzed lat, z tekstami Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i muzyką Jerzego Satanowskiego. Co znaczyły dla pani wtedy, a co znaczą dziś?

Krystyna Janda: To teksty bardzo ważne w moim życiu. Tyle tylko, że kiedy przed laty zabierałam się do pracy nad "Dancingiem", a Jerzy Satanowski pisał muzykę do tego cyklu poezji, oboje byliśmy u początku naszej drogi zawodowej. Byliśmy młodzi, dzicy i swobodni, identyfikowaliśmy się z radością, śmiechem i dynamiką tej poezji. Powstała wspaniała muzyka. Ale nie zajmowaliśmy się wtedy ani przemijaniem, ani smutkiem, ani rozczarowaniami ani też śmiercią, a cały cykl Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej "Dancing - karnet balowy" zawiera wiele tekstów poruszających, wspaniałych wierszy na te właśnie tematy. Tak więc teraz, po 25 latach, komponując na nowo całość sceniczną i muzyczną, wróciliśmy do tego okresu z twórczości Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i dołączyliśmy właśnie te utwory, kiedyś nam "niepotrzebne". Uwielbiam te wiersze, ich metaforykę, nastrój i paradoksalnie poczucie humoru na temat kobiecych tęsknot, jak też smutek i ironicznie spojrzenie Pawlikowskiej na własny temat, kobiety doświadczonej, kobiety po życiu, jakby.

Dodaliście nowe teksty i zmieniły się aranżacje.

- Zmieniło się wiele, dodaliśmy dużo tekstów, trzy nowe piosenki napisane dla tego spektaklu. Ośmielam się powiedzieć, że wszystko. Bo też zmieniło się wszystko w nas - i we mnie, i w Jurku Satanowskim. To wspaniałe spotkanie po latach. A piosenka do słów Pawlikowskiej "wolałabym by mnie Mickiewicz chciał całować, niż gdyby chciał mnie słuchać ." jest teraz jedną z moich ulubionych.

Pamięta Pani swoje pierwsze wykonanie tych utworów?

- O tak. Płyty są sprzedawane do dzisiaj, wydało je Polskie Radio. Wraz z premierą spektaklu ukaże się zresztą nowa płyta, ta wersja dzisiejsza, którą nagraliśmy teraz.

Połączyliście te piosenki z tańcem. Choreografię do spektaklu przygotowuje Jarosław Staniek. Dlaczego on?

- Ten projekt zaczął się tym razem od pana Jarosława Stańka. Patrzyliśmy na jego prace od jakiegoś czasu z zainteresowaniem, a kiedy powstał pomysł powrotu do "Dancingu", to jego poprosiliśmy o "wyobraźnię". Jego i jego teatr tańca. Co prawda na scenie będą ze mną tylko panowie.

Już kilkakrotnie rozmawiałyśmy w wywiadach o śpiewaniu. A Pani opowiadała mi wtedy anegdoty, na przykład tę, jak Maryla Rodowicz po zaśpiewanym przez panią refrenie piosenki "Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma" na koncercie w Opolu poinformowała publiczność z uśmiechem:"Krzyczała Krystyna Janda". I o "Gumie do żucia", której wykonanie przyniosło pani laury w Opolu, ale właśnie wtedy na jakiś czas "taktownie" przestała pani śpiewać. A z drugiej strony spektakle, w których znalazły się piosenki od "Białej bluzki", przez "Kobietę zawiedzioną", "Marlene" po "Piosenki z teatru", - cieszyły się zawsze ogromnym powodzeniem. Czym jest dla Pani śpiewanie?

- Innym środkiem wyrazu aktorskiego. Silnym, sugestywnym, wspaniałym, szczególnie przy takim kompozytorze jak Jurek Satanowski. Ale ja nie śpiewam. Ja interpretuję - na nutach i rytmie.

Tak jak "Skok z wysokości" był spektaklem na wakacje, tak "Dancing" to przedstawienie sylwestrowo-karnawałowe. Czy jest szansa, że będzie je można oglądać również w innym terminie? Zainteresowanych, z tego, co widać po sprzedaży biletów, nie brakuje.

- Zobaczymy. Jak zwykle w naszym Teatrze Polonia o życiu spektaklu decyduje publiczność. Może więc publiczność właśnie ofiaruje mu życie długie i szczęśliwe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji