Artykuły

Idźcie na Bułhakowa, idźcie na Rogalskiego

"Szkarłatną wyspę" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie oglądał Waldemar Sulisz.

Jerzy Rogalski gra w "Szkarłatnej wyspie" dwie role: dyrektora teatru Gennadija Panfiłowicza i lorda Edwarda. Kultowy pisarz, świetny aktor i kawał dobrej komedii na scenie - to trzy powody, dla których trzeba zobaczyć "Szkarłatną wyspę" Bułhakowa w reżyserii Babickiego.

- Walkę z cenzurą, jakakolwiek ta cenzura jest i przy jakiejkolwiek egzystuje władzy uważam za swój pisarski obowiązek - tłumaczył przesłanie "Szkarłatnej wyspy" autor. Zgodnie z tym przesłaniem Gennadij Panfiłowicz (Jerzy Rogalski) rozpoczyna próbę generalną sztuki o bezludnej wyspie. Na ostatnim akcie ma pojawić się cenzor.

Fabuła sztuki w sztuce oparta jest na schemacie egzotycznej podróży. Na próbie obejrzymy wyspę z wulkanem, statek, kapitana, marynarzy, kapryśną lady i angielskich dżentelmenów, próbujących zrobić interes na kupionych od tubylców perłach. Anglikom nie uda się dobić targu z tubylcami, Europejczycy zostaną przez nich wystrychnięci na dudka. W ostatnim akcie cenzor wstrzymuje próbę i zdejmuje sztukę. Sprytny dyrektor zmienia finał, cenzor nie poznaje się na żarcie i puszcza spektakl.

Cały kontekst cenzuralny wydaje się nie mieć znaczenia, bo od kilkunastu lat cenzury w Polsce nie ma. Nowych znaczeń nabiera ironiczny obraz z tubylcami, którzy któregoś dnia wsiadają do łodzi, by wylądować w Europie. A Europa przyjmuje dzikusów z wyższością, pogardą i zakłopotaniem. W maju okaże się, czy spektakl Babickiego trafił w sedno współczesności.

Wróćmy do kontekstów historycznych. I cenzury. Pod płaszczem komediowej formuły (niektóre sceny spektaklu stylizowane na kabarecik Olgi Lipińskiej) Babicki z uszczypliwą ironią pokazuje, że mechanizmy stalinowskiej władzy (z których drwi Bułhakow) pozostały te same. Tylko (także w Lublinie) konteksty są zupełnie inne. I choć cenzurę zniesiono, to znów podnosi łeb. Choć nie ma wyspecjalizowanych urzędników, to znajdują się ochotnicy na urzędach, którym zamarzył się powrót do stalinowskich standardów, kiedy jednym dekretem decyduje się, co ma być, a co nie.

Brawo dla Babickiego za kolejny spektakl z ręką na pulsie współczesności. Brawo dla Rogalskiego, za to, że jest, bo gdyby ktokolwiek inny zagrał Dyrektora, spektaklu by nie było. Brawa dla Hanny Pater, Anny Swietlickiej, Niny Skołuby-Urygi, Moniki Domejko i Anny Kurczyny za aktorski temperament. Jesteście lepsze od wszystkich facetów na scenie razem wziętych (z wyjątkiem Rogalskiego). Brawo dla choreografa (Jacek Tomasik) i kompozytora (Marek Kuczyński) za komedio^ wy rytm. I apel do wszystkich: Szybciej Panie, szybciej Panowie. Podkręcić tempo, przegonić sceniczną nudę, która snuje się z kątów jak wątły dym wulkanu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji