Goya
W głębi rozstawione sztalugi, jakieś meble, wydzwaniający godziny zegar. Ściany całe pokryte malowidłami. Na proscenium zarzucony rysunkami stół.
Starczym krokiem, pochylony, bacznie nasłuchując wchodzi Goya. Zaczyna się próba.
Czasem z lękiem czeka się na coś najgorszego, co może się zdarzyć. I kiedy te przeczucia znajdują potwierdzenie - wydaje mi się, że nawet z pewną ulgą mówimy - no proszę, jest tak, jak przewidywałem.
"Gdy rozum śpi" to sztuka o strachu i ciszy. I o takim czekaniu na najgorsze. Czekaniu i nasłuchiwaniu na pukanie do drzwi, kroki pod domem.
Goya, stary 76-letni głuchy samotnik od wielu lat nie mogąc już brać udziału w życiu publicznym, wiele czasu spędzał właściwie w ukryciu. Poddał się własnej wyobraźni, która tworzyła straszliwe wizje utrwalone w rysunkach lub ściennych malowidłach jego domu. Rysował ponure sceny, demoniczne majaki, które nawiedzały go nocą, napierały na jego myśli. Nie zawsze były one tworem czystej fantazji, struktura ich podobna była do "Kaprysów" - krytyka i szyderstwo nie były im obce. Nazwał je Goya "Przysłowiami" lub "Szaleństwami".
Starość Goi przypadła na lata reakcyjnego ucisku i prześladowań działaczy liberalnych, postępowych i wszystkich zwolenników racjonalizmu w Hiszpanii. Nic więc dziwnego, że jednym z przerażających obrazów, które artysta wymalował na ścianach swojego domu, był "Saturn pożerający własne dzieci".
Nie chciał i nie mógł żyć dłużej pod rządami króla, którego nienawidził. Ostatnie lata życia spędził Goya na emigracji.
Napisałam, że jest to sztuka o strachu. Pada w niej taka kwestia. "Kto wywołuje nasz strach? Ten, kto sam umiera ze strachu... W moich trzewiach - mówi Goya - jest teraz wielkie przerażenie. Pokonali mnie".
Widz od pierwszej sceny zostaje wprowadzony w atmosferę nasłuchiwania, powolne osaczanie.
Cała akcja rozgrywa się w jednym dniu, dniu dla Goi szczególnym - król, który od dawna zdawał się o nim zapomnieć, właśnie rozmawiał o Goi. Oczywiste jest również dla widza, że pod jego domem czekają bojówkarze. Wiadomo więc, że z tego musi coś wyniknąć, że ta sytuacja musi znaleźć rozwiązanie. Jakie będzie to rozwiązanie, przestaje się mieć wątpliwości w momencie, kiedy Goya mówi o królu: "On mi nigdy nie daruje".
I to jest chyba zdanie odnoszące się nie tytko do króla hiszpańskiego, do czasów inkwizycji, ale ma ono szersze znaczenie. Zawsze bowiem w trudnych chwilach znajdują się ludzie, którzy mogą i chcą wykorzystać swoją pozycję - nie dla żadnej idei, ale z nienawiści do drugiego człowieka i dlatego, że czas, w jakim działają, sprzyja takim postawom.
Przysłuchiwałam się jednej z ostatnich prób - na tydzień przed premierą sztuki, którą reżyseruje Andrzej Wajda. Na tejże próbie nastąpiło starcie Łomnicki - Łomnicki. Wajda zaproponował nową sytuację wiążącą się ze zmianami technicznymi. Aktor Łomnicki grający Goyę natychmiast ją zaakceptował. Ale tu zabrał głos dyrektor Łomnicki, z powątpiewaniem pytając, czy - pracownia techniczna zdąży to wykonać i czy bhp nie będzie go ścigać.
Dziś już te sprawy nie są ważne, bo spektakl od paru dni żyje własnym życiem,
Sztukę współczesnego hiszpańskiego pisarza Antonio Buero Vallejo "Gdy rozum śpi" wystawia najmłodszy warszawski Teatr na Woli. Młody jest nie tylko teatr, ale również i aktorzy. Niektórzy z nich są jeszcze słuchaczami warszawskiej PWST, gdzie rektorem jest dyrektor tegoż teatru Tadeusz Łomnicki. Łomnicki wielokrotnie powtarzał, że chciałby, aby studenci, zanim jeszcze dostaną dyplomy, mogli sprawdzić to, czego nauczyli się w szkole, nie na wewnętrznych spektaklach, ale w prawdziwym teatrze. I tak jak w obsadzie "Pierwszego dnia wolności", sztuki inaugurującej działalność teatru, tak i teraz w programie obok nazwisk, które widzowie znają od dawna, są również nazwiska opatrzone umieszczonymi w nawiasach literkami PWST.
Dlaczego akurat Goya na Woli? Myślę, że ta sztuka znakomicie mieści się w profilu i założeniach teatru, który za zadanie pierwszoplanowe postawił sobie prezentacje utworów "mówiących o dramatach postaw, przedstawiających relacje między jednostką a grupą społeczną i dążenie człowieka do uświadomienia sobie racji stanowiska reprezentowanego przez ogół".
Rzecz dzieje się w Hiszpanii na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku. Kostium nie przykrywa jednak problemów pojawiających się w różnych czasach. Sztuka ukazuje konflikty, które wiążą się z życiem społeczeństw, konflikty, które rodzi władza. A przykład współczesny? To także Hiszpania.
Pierwszy po wojnie zawodowy teatr na Woli stawia sobie ambitne zadania. Decydujące znaczenie przy doborze repertuaru ma sprawa, czy dana rzecz jest dzisiaj żywa, a więc czy zainteresuje współczesnego widza, który w tym teatrze powinien być współpartnerem, a nie biernym odbiorcą.