Artykuły

Wrocław. Ostatnia rola Szymkowa w Teatrze TV

Dziś w Teatrze Telewizji zobaczymy ostatnią rolę zmarłego przed dwoma tygodniami Tadeusza Szymkowa [na zdjęciu].

Zmarły 10 stycznia Szymków właśnie w spektaklu "Tajny współpracownik" wyreżyserowanym przez Krzysztofa Langa stworzył ostatnią rolę. - To niewielki, ale wyrazisty epizod - mówi Lang. - Żałuję, że nie mogła to być większa kreacja i do głowy mi nie przyszło, że będzie ostatnią w jego życiu. Tym bardziej że podczas zdjęć był w naprawdę dobrej formie.

Epizod Szymkowa (wystąpił w kilku scenach jako pułkownik Wolański, który sprzeciwia się rosyjskiemu wojskowemu granemu przez Cezarego Żaka), to niejedyny wrocławski ślad w tym spektaklu. Pierwowzór głównego bohatera, agenta bezpieki, przez 30 lat mieszkał we Wrocławiu. Uczył polskiego w jednym z liceów, był wicedyrektorem tej szkoły, lubianym przez uczniów wychowawcą. I poetą, chwalonym przez krytyków, którym nie przyszło do głowy, że rzeczywistość z jego wierszy to nie metafora, ale przełożona na wersy prawda o jego losie.

Lang w spektaklu według scenariusza zajmuje się jednym rokiem z życia swojego bohatera, który dla potrzeb spektaklu przyjął fikcyjne nazwisko Mieczysław Białas. Zaczyna swoją opowieść na początku 1950 roku, w chwili, gdy 17-letniego wówczas ucznia gimnazjum w Płocku werbują do współpracy funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Wiedzą, że jego brat jest partyzantem 6. Brygady Wileńskiej. Straszą Mieczysława więzieniem, jakie mu grozi za wymianę korespondencji z bratem - przestępcą. Proponują - w zamian za współpracę - wypuszczenie wcześniej aresztowanej matki z więzienia.

Chłopak godzi się na współpracę i przyjmuje pseudonim "Małachowski". Co ma zrobić? Przede wszystkim wskazać miejsce pobytu oddziału swojego brata, który stacjonuje w okolicach Sokołowa Podlaskiego. Akcja udaje się: w jej wyniku giną dowódca oddziału i dwaj żołnierze, a 64 osoby zostają aresztowane. Dzięki temu, że "Małachowski" nie był jedyną osobą odwiedzającą partyzantów, UB udaje się przerzucić odpowiedzialność na kogoś innego. Do końca życia o jego współpracy z bezpieką nie mieli pojęcia nawet najbliżsi.

Po studiach trafił do Wrocławia, gdzie pracował jako nauczyciel polskiego. Został członkiem partii, jako tajny współpracownik funkcjonował jeszcze przez wiele lat. Dopiero pod koniec życia poprosił o zwolnienie ze służby, tłumacząc, że liczne funkcje, jakie sprawował w PZPR, nie pozwalają mu na wywiązywanie się z obowiązków. Zmarł 16 grudnia 1981 roku jako ceniony pedagog.

Pozostawił po sobie wiersze, w których opisywał autentyczne wydarzenia ze swojego życia, m.in. aresztowanie matki i agenturalną akcję, w wyniku której oddział jego brata został zniszczony. Jego wiersze były nagradzane na konkursach poetyckich i chwalone przez krytyków. - Wszystkim wydawało się, że on się wcielał w postać współpracownika UB. Nikomu nie przyszło do głowy, że to, co brali za figurę poetycką, było rzeczywistością przedstawioną w skali jeden do jednego - mówi Krzysztof Lang.

Reżyser dał swojemu bohaterowi fikcyjne imię i nazwisko, ponieważ - jak mówi - nie chciał w swoim spektaklu odkrywać nieznanej karty życia pojedynczego człowieka. - Chodziło mi raczej o pokazanie mechanizmu, jaki funkcjonował w tamtym systemie - tłumaczy. - Który posuwał się nawet do tego, żeby werbować do współpracy osoby nieletnie.

Główną rolę w spektaklu zagrał Mateusz Banasiuk. Obok niego zobaczymy także m.in. Cezarego Żaka i Piotra Grabowskiego. Początek w poniedziałek o godz. 20.20 w TVP1.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji