Artykuły

Prawdziwa natura człowieka

- To moja pierwsza dramatyczna rola w elbląskim teatrze. Kreowana przeze mnie bohaterka nie jest taką zamkniętą w sobie, słodką idiotką, jak mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. W ogóle ten spektakl pokazuje, że pozory mylą, że w ekstremalnych sytuacjach ludzie pokazują swoje prawdziwe oblicza - mówi ANNA SUCHOWIECKA przed premierą spektaklu "Aż do bólu" w Teatrze im. Sewruka w Elblągu.

Premiera sztuki "Aż do bólu" Williama Mastrosimone w reżyserii Bartłomieja Wyszomirskiego odbędzie się 31 stycznia o godz. 19 na Małej Scenie Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. To będzie wyjątkowy spektakl, w którym zobaczymy same "nowe" twarze elbląskiej sceny: Annę Iwasiutę, Annę Suchowiecka [na zdjęciu], Sawę Fałkowską (gościnnie) oraz Leszka Czerwińskiego.

Dzisiaj przybliżamy naszym czytelnikom pierwszą z czwórki młodych aktorów, jakich zobaczymy w spektaklu "Aż do bólu".

- W szkole było ciężko, ale nikt też nie mówił, że będzie lekko - wyznaje Anna Suchowiecka. - Najmilej wspominam swój debiut na scenie. Grałam postać Karnawału w "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego w reż. Krzysztofa Zaleskiego. To był dla mnie przełom, wspaniałe przeżycie.

A później przyszły kolejne spektakle i kolejne role. Anna Suchowiecka coraz bardziej przekonywała się do tego, że aktorstwo jest rymy co chciałaby robić w życiu. Mniej więcej rok temu trafiła do zespołu Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu.

Najbliższa jest jej postać Myszki

Pierwszą rolą, w jakiej mogli ją oglądać widzowie w elbląskim teatrze, była rola Myszki w "Calineczce", która to postać jest aktorce najbliższa do dzisiaj.

Powoli wchodziła też w inne spektakle, zastępując w różnych rolach swoje koleżanki. Chodzi tu o takie sztuki, jak: "Jak Piekarczyk chwat Elbląg uratował", "Sceny miłosne dla dorosłych", "Tajemniczy ogród" czy "Tango".

Pierwszym premierowym spektaklem, w jakim oglądaliśmy Anię na deskach Teatru im. Aleksandra Sewruka, była "Policja" Sławomira Mrożka w reż. Wiaczesława Ziły, gdzie zagrała "Żonę sierżanta - prowokatora", zyskując sobie sympatię widzów i uznanie recenzentów. Potwierdzeniem tego, że Ania Suchowiecka to utalentowana, dobrze zapowiadająca się aktorka, były jej role w "Bajkach samograjkach" Jana Brzechwy w reż. Lesława Ostaszkiewicza.

Mimo wielu ról i spektakli, granych na elbląskich scenach, Ania odczuwa pewien niedosyt.

Od szkolnego koła do elbląskiego teatru

Anna Suchowiecka jest absolwentką Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka przy Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie, które ukończyła w 2007 roku. Od stycznia ubiegłego roku zawodowo związana jest z Teatrem im. Aleksandra Sewruka w Elblągu.

Myśl o zostaniu aktorką pojawiła się w głowie Ani dopiero w szkole średniej. Zaczęło się od szkolnego koła teatralnego, a kiedy licealistka połknęła już bakcyla sceny, postanowiła pójść za ciosem. Po nieudanej próbie dostania się do szkoły teatralnej w Krakowie, przyszedł egzamin do Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka przy Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie. I udało się.

- Spodziewałam się, że granych tu spektakli będzie dużo więcej - wyznaje aktorka.

Jej pierwsza dramatyczna rola

Ale Anna Suchowiecka nie ma co narzekać. Przed nią kolejne duże wyzwanie. Już za tydzień (31 stycznia) odbędzie się premiera sztuki "Aż do bólu". Ania gra tu postać Terry. - To moja pierwsza dramatyczna rola w elbląskim teatrze - mówi Ania. - Kreowana przeze mnie bohaterka nie jest taką zamkniętą w sobie, słodką idiotką, jak mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. W ogóle ten spektakl pokazuje, że pozory mylą, że w ekstremalnych sytuacjach ludzie pokazują swoje prawdziwe oblicza.

W "Aż do bólu" do domku zamieszkałego przez trzy samotne kobiety, podczas nieobecności dwóch z nich, wdziera się obcy mężczyzna. Pod byle pozorem nawiązuje rozmowę, a potem usiłuje dokonać gwałtu na głównej bohaterce sztuki - Marjorie. Ta za pomocą owadobójczego środka oślepia napastnika, udaje się jej go związać i wepchnąć do kominka. Wracają pozostałe kobiety i nagle role się odwracają, to przestępca jest teraz ofiarą. Ponieważ Marjorie boi się, że mężczyzna zostanie uniewinniony od zarzutu gwałtu, a sama będzie musiała odpowiadać za uszkodzenia jego ciała, w szoku podejmuje decyzję: trzeba go zabić. Jest to sztuka o gwałcie, innym rodzaju odpowiedzialności kobiety i mężczyzny, ale nie tylko, również o eskalacji terroru i o związkach kata z ofiarą.

Bardzo dużo można sie od niego nauczyć

Ania Suchowiecka chwali sobie współpracę z reżyserem Bartłomiejem Wyszomirskim. - To wspaniały człowiek i reżyser, od którego bardzo dużo można się nauczyć, który potrafi zdopingować do pracy, wyciągnąć z aktora takie rzeczy, że człowiek by się nawet nie spodziewał - wyznaje aktorka. - Jestem bardzo zadowolona z faktu, że zdarzyło mi się pracować z takim reżyserem.

Na pytanie - dlaczego warto wybrać się na spektakl "Aż do bólu", Ania Suchowiecka odpowiada:

- To jest ciekawe przedsięwzięcie, które z pewnością zaskoczy widzów. Spektakl nie tylko podejmuje ważny problem, ale pokazuje też, że w życiu nic nie jest takie proste, a w ekstremalnych sytuacjach ujawnia się prawdziwa natura człowieka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji