Opole. Jeden z dziewięciu Makbetów
Znajomi pukali się w głowę, mówiąc: "zostaw to, nie bierz się za teatr okrutny, oparty na męskich emocjach, gdzie nawet lady Makbet jest facetem" - mówi 31-letnia reżyserka Maja Kleczewska [na zdjęciu].
Efekt zmagań z "Makbetem" Szekspira zobaczymy w sobotę [4 grudnia] w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu.
Spektakl zapowiadany jest jako wyłącznie dla widzów dorosłych. - Nie traktuję teatru umownie. Unikam pruderii, pokazuję przemoc, morderstwo i gwałt. Wszak tekst jest brutalny i krwawy, podobnie jak nasze realia - mówi Kleczewska.
Jej "Makbet" według przekładu Antoniego Libery jest jedną z dziewięciu inscenizacji tego tytułu, jakie mają szansę doczekać się realizacji w Polsce w tym sezonie teatralnym (tydzień temu wystawił "Makbeta" w Starym Teatrze w Krakowie Andrzej Wajda).
- Dzisiejsza rzeczywistość jest lustrzanym odbiciem dramatu Szekspira. Musimy wszak odpowiedzieć sobie na pytanie: jak ustawiamy się wobec Iraku i al Falludży czy Biesłanu. Czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy za te wydarzenia odpowiedzialni, dając przyzwolenie na ujawnianie się zła. I o tym jest ten spektakl - mówi reżyserka.