Artykuły

Anegdoty i psoty mistrza Zarewicza

Jeśli o kimś można powiedzieć, że urodził się dla teatru, to osobą taką jest bez wątpienia HENRYK RYSZARD ŻUCHOWSKI-ZAREWICZ. Ten niezwykle lubiany przez kilka pokoleń widzów artysta obchodzi właśnie 80. rocznicę urodzin. Znaczna część jego zawodowej drogi przebiegała przez Lublin.

Jeśli o kimś można powiedzieć, że urodził się dla teatru, to osobą taką jest bez wątpienia Henryk Ryszard Żuchowski-Zarewicz. Ten niezwykle lubiany przez kilka pokoleń widzów artysta obchodzi właśnie 80. rocznicę urodzin, w co - patrząc nań - doprawdy trudno uwierzyć. A biorąc pod uwagę jego aktywność i plany można odnieść wrażenie, iż daleko mu nawet do sześćdziesiątki.

Metryka jednak mówi swoje i wypada jej wierzyć - zwłaszcza że chodzi o mężczyznę. Z artystkami w tej kwestii bywa różnie. Wystarczy wspomnieć, że prawdziwa data urodzenia wielkiej gwiazdy operetkowej Xeni Grey była strzeżona lepiej niż brytyjskie klejnoty koronne. Skoro więc jubilat przyznaje się do osiemdziesiątki, to wierzymy i zazdrościmy formy.

Jak na człowieka teatru przystało, większość z owych osiemdziesięciu lat spędził na scenie. A właściwie bliższe prawdy będzie stwierdzenie, że nawet więcej niż osiemdziesiąt. Jak bowiem wspomina w jednej ze swoich licznych książek jego matka, wybitna aktorka Halina Lubicz jeszcze na tydzień przed jego przyjściem na świat występowała w roli Matki Boskiej w "Betlejem polskim" Lucjana Rydla. Można więc rzec, iż droga życiowa Henryka Ryszarda Żuchowskiego-Zarewicza została wyznaczona z góry i po prostu nie mógł nie poświęcić się teatrowi.

Znaczna część owej drogi przebiegała przez Lublin. Trafił tu w sezonie 1974/75, ściągnięty przez Andrzeja Chmielarczyka, dyrektora Państwowej Operetki, jak nazywał się wówczas dzisiejszy Teatr Muzyczny. Obaj panowie znali się od dawna - jako dzieci bawili się wspólnie za kulisami Teatru Narodowego w Toruniu, gdzie grała matka jednego i rodzice drugiego, a później spotkali się jeszcze na studiach teatralnych w Łodzi. Dyrektor Chmielarczyk nie brał go więc w ciemno, ale być może sam się nie spodziewał, że angażuje artystę, który na ponad trzy dekady stanie się jednym z filarów lubelskiej sceny muzycznej. W Teatrze Muzycznym zrealizował Ryszard Zarewicz 31 spektakli i pełnoobsadowych koncertów, co czyni zeń absolutnego rekordzistę, którego pozycji zapewne jeszcze długo nikt nie zagrozi. Zaś ról, które tu zagrał, zliczyć niemal nie sposób. A były wśród nich prawdziwe perełki. Jak choćby lokaj Grzegorz w "Żołnierzu królowej Madagaskaru", bardziej arystokratyczny niż niejeden sceniczny hrabia czy nawet książę. Należy także do tych reżyserów, którzy najlepiej zapisali się w pamięci krytyków. Nigdy nie było problemu z przeprowadzeniem z nim przedpremierowej rozmowy. Zapraszał nas też na próby, i to nie tylko te generalne, odsłaniając kulisy (choć oczywiście nie wszystkie) swojego warsztatu. Jest także autorem pomysłu obchodzenia Dnia Recenzenta. Co roku, w przeddzień Międzynarodowego Dnia Teatru, otrzymujemy od niego kartki z życzeniami. Jego książki zaś niejednokrotnie wspomagały zawodną czasem dziennikarską pamięć.

Ale reżyseria i aktorstwo to byłoby za mało dla człowieka tak aktywnego jak Żuchowski-Zarewicz. Jest bowiem także scenarzystą, autorem słuchowisk radiowych i sztuk teatralnych, opowiadań, powieści kryminalnych, książek wspomnieniowych i poradników savoir-vivre'u. Ta ostatnia tematyka uczyniła zeń naszego kolegę - na łamach Kuriera pod pseudonimem Lord Aperitif publikował chętnie czytane felietony o niełatwej sztuce bon tonu. Wreszcie trzeba wspomnieć jego wieloletnią pracę pedagogiczną w łódzkiej filmówce. Wśród jego studentów byli tak znakomici aktorzy, jak Janusz Gajos, Jerzy Kamas, Mariusz Benoit, a z lubelskich - Henryk Sobiechart i Jerzy Rogalski. Podsumowując wszystko pierwszym określeniem, jakie mi się nasuwa, to - jednoosobowa instytucja artystyczna.

W 2005 roku Henryk Ryszard Żuchowski-Zarewicz wydał książkę "To se ne vrati, czyli pożegnanie z Lublinem". Na szczęście nie było to pożegnanie definitywne.

Aktor, reżyser, felietonista

W lubelskiej Państwowej Operetce i Teatrze Muzycznym pracował od sezonu 1974/1975 do 2002/2003. Wyreżyserował 31 spektakli, zagrał 54 role. W całej karierze ma ich ponad 150. Reżyserował także m.in. w Teatrze Osterwy, Teatrze Nowym i Studium Dramaturgii Współczesnej oraz na licznych scenach w całej Polsce. Autor ponad 30 książek, głównie o teatrze.

Jubileusz i promocja książki "Teatr w anegdocie...", DK LSM, piątek, g.18 (tylko dla dorosłych).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji