Artykuły

Kukułcze jajo pisiorów

Z architektonicznego punktu widzenia niespodziane usytuowanie TR w budynku MSN jest bezsensem, wedle kryteriów czysto artystycznych trudno to oceniać, ponieważ TR gra przeciętnie 2,8 raza na miesiąc. Dlatego proponuję przekulturalnym platformianym włodarzom stolicy lepsze rozwiązanie problemu gorącego muzealnego kartofla. To kompletnie załamie Kereza, Szwajcar się wycofa i będzie po kłopocie - pisze Jan Klata w felietonie dla Tygodnika Powszechnego.

Miałem ostatnio rzadka przyjemność przemieszczania się po placu Defilad (dla nie-mieszkańców Warszawy: to ten syf pod Pałacem im. Józefa Stalina). Przeurocza okoliczność pasażu obudziła we mnie duch marzycielskiego flaneura, więc zacząłem snuć niespieszne marzenia na temat przyszłości tego miejsca. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w stolicy czterdziesto-milionowego kraju w centrum Europy to oczywista oczywistość. Władze wpadły na to dopiero niedawno, cóż, lepiej późno niż wcale - jak zapewne mawia Roman Opałka. Rzecz w tym, że wpadły na to władze poprzednie, a w naszym państwie władze poprzednie to władze niewłaściwe. Projekt Muzeum został potraktowany przez nową warszawską ekipę jak kukułcze jajo pisiorów, więc od razu zaczęto szukać dziury w całym. Pan wiceprezydent Jacek Wojciechowicz oświadczył, że muzeum sztuki nie jest inwestycyjnym priorytetem. Co więcej, autor zwycięskiego projektu, światowej sławy architekt Christian Kerez został ni z tego, ni z owego powiadomiony, że w gmachu muzeum ma się znaleźć TR (dla niewtajemniczonych: to najnowszy pseudonim artystyczny Grzegorza Jarzyny). TR jest teatrem, tak jak świat jest teatrem - tylko bardziej.

Z architektonicznego punktu widzenia niespodziane usytuowanie TR w budynku MSN jest bezsensem, wedle kryteriów czysto artystycznych trudno to oceniać, ponieważ TR gra przeciętnie 2,8 raza na miesiąc. Dlatego proponuję przekulturalnym platformianym włodarzom stolicy lepsze rozwiązanie problemu gorącego muzealnego kartofla. To kompletnie załamie Kereza, Szwajcar się wycofa i będzie po kłopocie. Proponuję pójście za ciosem, czyli drugi teatr. TN, czyli Teatr Narodowy, mógłby sąsiadować z TR. Naturalnie, narażam się na zarzuty, że dotychczasowa sytuacja TN nieopodal placu Piłsudskiego jest znakomita. Owszem, jest znakomita, generalnie wszystko w TN jest znakomite, a nawet tip-top, wszelako dodatkowa scena TN w gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej rozwiązałaby nabrzmiały problem znakomitej służbowej limuzyny marki Volvo, czyli "toczę się". Pojazd szwedzki, nazwa łacińska, problem narodowy: przecież dyrektor TN nie miał dokąd służbowo jeździć (dotąd najwyżej windą). Wahadłowy przejazd dyrektorski z jednego placu na drugi poruszyłby szwedzką stal rdzewiejącą w barwach TN. VIP się przejedzie, szofer wreszcie stanie w korku, wehikuł zacznie się amortyzować na warszawskich dziurach, a nakłady na narodową scenę się zwrócą.

Skomasowany atak TR/TN nie dobił Kereza? Znalazł miejsce, nadludzkim wysiłkiem zmieniając wielokrotnie akceptowany projekt? To dorzućmy mu jeszcze halę do gry w polo. Mnóstwo koni, fenomenalne tradycje kawaleryjskie, tylko szable zastąpić kijami - w kulkę i do przodu. Polskie polo porządzi w Europie, gdyż lokalizacja hali uniezależni konie od kaprysów mazowieckiej aury, umożliwiając całoroczne treningi. Może sam premier łyknie bakcyla - a wtedy skromny wiceprezydent Wojciechowicz z pewnością zajdzie wysoko. Koń, który zakończy karierę sportową, rozpocznie karierę artystyczną - Damien Hirst zatopi go w formalinie, wszak nic w przyrodzie nie ginie, zwłaszcza w Warszawie. Tak czy owak, mury MSN zobowiązują, naturalnym przeto wydaje się połączenie kultury fizycznej z muzyczną i można zwabić Stinga (fana polo), a jeśli się nie uda, należy dokonać mariażu polo z disco-polo. Wyobrażam sobie te kolejki na placu Defilad, nawet Aleksander Kwaśniewski będzie musiał odstać swoje po bilet.

Wymóg przeniesienia Stadionu Dziesięciolecia do gmachu Muzeum jawi się jako ostateczność, pamiętajmy jednak, że Kerez jest utalentowany, pracowity i nieziemsko cierpliwy, więc Wojciechowicz et consortes muszą się maksymalnie wytężyć, żeby go wykończyć. Pomóżmy władzom: Stadion Dziesięciolecia to mało, nie bawmy się w półśrodki, niech architekt umieści w warszawskim muzeum katowicki Spodek (ukłon w stronę fanów Metalmanii). Jeśli spełni i ten warunek -pozostaje jeszcze Pałac Kultury i Nauki. PKiN w MSN sukcesem warszawskiej PO. Nie trzeba się użerać z rozwydrzonymi handlarzami okupującymi plac Defilad. Cały plac będzie dla nich i wszystko Pozostanie po staremu, po kupiecku, po warszawsku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji