Artykuły

Gdańsk. Bezwstydnica Peszkówna w Żaku

Od czasu ostatniej wizyty Marii Peszek [na zdjęciu] w gdańskim klubie Żak minęły ponad trzy miesiące. W tym czasie jej ostatni album "Maria Awaria" uzyskał status Platynowej Płyty, a sama artystka dorobiła się Paszportu Polityki. Jedno jest jednak niezmienne - Maria Peszek wciąż nie pozostawia nikogo obojętnym, śpiewając pikantnym językiem o cielesnych uciechach.

Romanse aktorów z muzyką na polskim gruncie najczęściej się nie sprawdzały - dość wspomnieć nieudane próby wokalne Krystyny Jandy czy Cezarego Pazury. Wydaje się jednak, że Peszek jest pierwszą artystką, która jako wokalistka zaproponowała materiał na tyle ciekawy, że nieprędko wróci na deski teatrów.

O Marii Peszek zaczęło być głośno w 2005 roku, kiedy wydała "Miasto Manię" - płytę, która miała być uzupełnieniem przedstawienia multimedialnego. Nagrany z klanem Waglewskich materiał wnosił nową jakość do polskiej muzyki i wkrótce artystkę obwołano odkryciem roku. I choć tematem albumu było życie w metropolii, to już wtedy subtelne, kołyszące się piosenki zdradzały tęsknoty Peszek do intymnego przekazu.

Onieśmielona dobrym przyjęciem debiutu, jeszcze na długo przed wydaniem drugiej płyty, artystka wyrosła na dyżurną polską skandalistkę. Skandalizującą jednak za sprawą swojej twórczości, a nie życia prywatnego, a to już zmiana jakościowa.

Stwierdziwszy, że polski język mówiący o cielesności jest zbyt ubogi, postanowiła go nieco ożywić - i tak powstała "Maria Awaria". Płyta ukazała się we wrześniu ubiegłego roku. Tym razem jej wydaniu towarzyszył nie spektakl, a książka. "Bezwstydnik" to prywatny dziennik pełen intymnych zapisów.

Dla Marii Peszek najważniejsze jest słowo. Artystka zaskakuje finezyjnymi skojarzeniami, abstrakcyjnymi zestawieniami wyrazów ("arktyczny wzwód") i niebanalnymi neologizmami ("pieprzoty"). W swoich tekstach wyśmiewa kanony kobiecej urody i komplementuje naturalność, kpi z patriarchalnie pojmowanej roli kobiety, a nawet... przewrotnie zachwala bigamię.

Nieodłącznym atrybutem scenicznym Peszek jest indiański pióropusz. Chyba nieprzypadkowo - artystka niezmiennie walczy bowiem o przekonanie, że w głośnym mówieniu o intymnych rozkoszach nie ma nic zdrożnego. Ktoś nazwie to twórczym rozwinięciem rewolucji seksualnej. Sama artystka wolałaby pewnie jednak swoje własne określenie: "polifonia rozkoszy".

Gdańsk. 30.01.

Klub Żak, al. Grunwaldzka 195/197

Godz. 20. Bilety: 35-55 zł

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji