Artykuły

Sceniczne problemy

Zygmunt Hübner - aktor sceniczny i filmowy, reżyser i od pięciu sezonów dyrektor Teatru Starego, niedawno otrzymał nagrodę, ministra kultury i sztuki za działalność kierowniczą i reżyserską w Teatrze Starym.

Co robiłem przed Krakowem? W stolicy kończyłem studia artystyczne. 5 lat spędziłem w Gdańsku. Byłem kierownikiem artystycznym Teatru Wybrzeże. Następnie reżyserowałem w Teatrze Polskim w Warszawie, a do Krakowa przybyłem z Wrocławia, gdzie kierowałem Teatrem Dramatycznym. Był to chyba ten ekres, gdy teatry cechowało przegięcie w stronę nowinek z repertuaru zachodniego?

Kiedy obejmowałem kierownictwo Teatru Starego ten okres był już prawic poza tą sceną. Jednak i moje wvsiłki zmierzały do przejścia na stronę repertuaru polskiego. Pierwszy i drugi sezon był czysto polski, wtedy to na naszych scenach szła Śmierć porucznika Mrożka, Koniec księgi szóstej J. Broszkiewicza, Szczęście rodzinne T. Kwiatkowskiego, Ktoś nowy Domańskiego.

A potem, o ile pamiętam, nastąpił ponowny odwrót od sztuk polskich?

Nasza rodzima dramaturgia współczesna nie jest za bogata. Istnieje duży niedobór wybitnych polskich sztuk współczesnych. Również ich styl, język, pozostawiają dużo do życzenia. Ostatni sezon był w Teatrze Starym szczególnie ubogi pod tym względem, ale obecny przewiduje już Fantazego Słowackiego i Kartotekę Różewicza.

Jakkolwiek "Mizantrop" w Pana reżyserii przekonuje, że klasyka na scenie może zabrzmieć współcześnie, to czy można mieć pewność, te tak będzie w wypadku "Fantazego"? I czy "Kartoteka" Rótewicza nie utwierdzi opinii, że Teatr Stary jednak za mało się liczy z przeciętnym widzem?

Opinia ta jest niesprawiedliwa. Przekonuje o tym m. in. nagroda, jaką dostał Teatr Stary we Wrocławiu za najlepszy zastaw sztuk polskich. Pokazaliśmy tam Wyszedł z domu T. Różewicza i Tango S. Mrożka.

A widownia? Frekwencja na przedstawieniach nic nie mówi?

Nie zauważyliśmy spadku zainteresowania naszym teatrem. Jest to widoczne w wykonaniu planów widzów (111 tys. w roku 1962, 220 tys. w roku 1966). Oczywiste jest, że niektóre pozycje są przez nas z góry obliczone na mniejszą ilość widzów, ale Teatr nie może zrezygnować ze sztuk elitarnych, bo kto je ma wystawiać? Teatr Ludowy, Słowackiego, ,,Rozmaitości", których specyfika jest nastawiona w innym kierunku? Szereg sztuk idzie u nas po dwieście razy, przy pełnej widowni. Takimi sztukami był Ktoś nowy, Tango, Zmierzch i Pokojówki.

Z obserwacji widza, który przychodzi do Waszego Teatru nasuwają się jednak mimo wszystko niewesołe wnioski, że repertuar prawie nie uwzględnia robotnika, dotyczy to zresztą nie tylko Teatru Starego. Czy zastanawiał się Pan, jak znaleźć drogę do niego?

Jedno jest pewne, że gdyby teatr czekał na propozycje widza robotniczego - nie doczekałby się ich. Teatr musi sam wyjść z własną propozycją. Utrudnione jest to tym, że teatry nie dysponują żadnym aparatem badań socjologicznych. Ankiety też nic nie dają.

Przeczyłyby temu sukcesy Rogera Planchona, dyrektora teatru na przedmieściu Lyonu, który uwzględnił życzenia robotników, zawarte w ankietach i wystawił "Trzech Muszkieterów", co przyniosło mu trwały sukces. Wychodził z fragmentami przedstawień do fabryk, wydawał dla robotników informatory teatralne. To samo dotyczy Jeana Vilara, który nawet urządzał zabawy i przedstawienia dla robotników w ich środowiskach, nie zaniedbując niczego, co mogłoby zjednać mu widza robotniczego. To nie znaczy, żeby nasze teatry musiały obrać właśnie taką drogę. Ale może mogłaby nią być jakaś mocniejsza, skuteczniejsza współpraca ze związkami zawodowymi, które w Opolu i Katowicach mają w tej dziedzinie pewne osiągnięcia i doświadczenia? A może lepsza reklama sztuki, m.in. również przez radiowęzły zakładowe?

A właśnie, prasa za mało miejsca poświęca anonsowaniu sztuki, zapowiadaniu jej, a już prawie zupełnie nie zdarza się, aby któryś z dzienników krakowskich posłużył się fotosem teatralnym.

Po recenzji - przyznam - mało się spodziewam.

A propos recenzji. Czy zdarzają tle takie, które pomagają wam w pracy twórczej, doborze repertuaru, czy się dla was jakoś liczą?

Prawdę powiedziawszy, to nia za wiele. To co nam recenzje zarzucają jest nam wiadome przeważnie znacznie wcześniej. Pracując przez dłuższy czasu nad sztuką, lepiej sobie zdajemy sprawę z jej wartości i braków od recenzenta, który widzi ją, przeważnie tylko raz, a oryginał rzadko ma możność przeczytać. Oczywiście, inne znaczenie ma recenzja dla widza.

Jakieś dwa lata temu mówiło się, te Teatr Stary mniej liczy się z przeciętnym widzem, niż ze swoimi formalno-warsztatowymi ambicjami. Że jest teatrem elitarnym, że nie spełnia roli sztuki dla wszystkich, że za mało jest teatrem zaangażowanym i politycznym?

Uważam, te zadaniem teatru jest nie doraźna akcyjność polityczna i agitacja, ale kształtowanie świadomości politycznej i moralności przy pomocy długofalowych działań, wyrażających prawdy o mechanizmie świata. Ważne jest zwłaszcza kształtowanie laickiego światopoglądu, co nie przychodzi nam łatwo. Moim zdaniem, scena Teatru Kameralnego jest dla przeciętnego widza.

Z nią kłopotów nie mamy. Inaczej jest z Teatrem Starym, tu widownia jest nieokreślona. Ni to inteligent, ni robotnik. Tu mamy kłopoty nie tylko ze zdobyciem pożądanego odbiorcy, ala z doborem odpowiedniego repertuaru. Główną przyczyną tego są niewłaściwe warunki techniczne.

Teatr ten jest "niedobrą maszyną" o przestarzałej scenie, której "okno" jest niewielkie, złe światło, kiepska akustyka, duża odległość od ostatniego rzędu. Scena nie jest ani kameralna, ani widowiskowa.

Podobno w Wydziale Kultury zapadły jakieś decyzje remontowe?

Do 1970 r. ma się dokonać jedynie tzw. remontu zabezpieczającego od strony bhp. Widowni nic to jednak nie da.

Czy można wiedzieć jaka jest Pana osobista wizja teatru?

Nie staram się narzucać jakiejś swojej wizji kolektywowi, który ją tworzy. Są w nim takie indywidualności reżyserskie jak Konrad Swinarski, którego Nie-Boska komedia, Woyzeck, Pokojówki uczyniły nasz Teatr głośnym w kraju, jak Jerzy Jarocki, Józef Szajna i wreszcie bardzo dobry zespół artystów. Cechuje nas wspólne myślenie i nastawienie w kierunku współczesnego repertuaru bez ekstrawagancji, bazujemy na szkole realistycznej, Zmierzch, Pokojówki, ,Mizontrop pokazane na naszej scenie świadczą o posługiwaniu się dobrym kluczem realistycznej analizy psychologicznej, dalekim od zdziwaczeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji