Artykuły

Gdańsk. Męskie choreografie w Operze Bałtyckiej

Mężczyźni to gatunek skazany na wymarcie - drwią feministki. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z kryzysem męskości, czy tylko zmianą jego wizerunku we współczesnej kulturze? Odpowiedzi na to pytanie można szukać w choreografiach: Wojciecha Misiuro, Jacka Przybyłowicza oraz Romana Komassy składających się na spektakl "Man's Dance". Premiera w piątek [6 lutego] w Operze Bałtyckiej.

Współczesny mężczyzna emancypuje się z wizerunku patriarchalnego. Wszechobecna popkultura z jednej strony promuje wzorzec mężczyzny metroseksualnego, troszczącego się o swój wygląd eleganta, zazwyczaj miłośnika nauk humanistycznych i ekstrawaganckiego sposobu bycia, z drugiej strony - macho, czyli ,,twardziela", który stara się zaimponować muskulaturą, a niekoniecznie inteligencją i empatią. Te dwa skrajne wzorce męskości w czystej formie znajdują w rzeczywistości niewielkie odzwierciedlenie. Męskość jest obecnie czymś, co domaga się rozpoznania i redefinicji. Pojawiły się studia nad mężczyznami - należą one do szerokiego nurtu gender studies.

Tę problematykę podejmuje wielu artystów, zwłaszcza przedstawicieli tzw. sztuki krytycznej. Co zaś w dobie popkultury mają nam do powiedzenia na temat męskości choreografowie: Wojciech Misiuro, Jacek Przybyłowicz oraz Roman Komassa, twórcy spektaklu ,,Man's Dance" .

Pierwsza część ,,Man's Dance" - ,,Tamashi" Wojciecha Misiuro będzie okazją do skonfrontowania europejskiego wzorca męskości z azjatyckim. To opowieść o świecie samurajów Dalekiego Wschodu, wykorzystująca mowę ukrytych znaków typową dla teatru japońskiego. Ekspresyjne choreograficznie ,,Tamashi", zawarte między statycznością ruchową a eksplozją, może przywoływać asocjacje z nastrojowością filmów Kurosawy. Misiuro to tancerz, mim i choreograf, a przede wszystkim twórca słynnego Teatru Ekspresji w Gdańsku (pierwszy polski Physical theater/Teatr tańca), z którym w latach 80. i 90. zrealizował spektakle: ,,Umarli potrafią tańczyć", ,,Dantończycy", ,,ZUN", ,,Idole perwersji", ,,College No 24", ,,Miasto mężczyzn", ,,Pasja", ,,Kantata" i ,,Tango", z których niektóre doczekały się realizacji telewizyjnych. Jego teatr występował z sukcesami wielokrotnie za granicą, m.in. w Sankt Petersburgu, na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki w Edynburgu, na Festiwalu Spoleto w USA i we Włoszech oraz na Międzynarodowym Festiwalu w Stambule.

W "Tamashi" obok zespołu Opery Bałtyckiej wystąpią jego dawni tancerze: Krzysztof Baliński, Andrzej Chorab i Jacek Krawczyk. Spektaklem tym artysta powraca na gdańską scenę po kilku latach nieobecności. Ostatnią jego realizacją w Trójmieście był ruch sceniczny "Hanemanna" Stefana Chwina w reżyserii Izabelli Cywińskiej, premiera spektaklu odbyła się w roku 2001 w Teatrze Wybrzeże. Do stworzenia muzyki do swojej części "Man's Dance" Misiuro zaprosił Piotra Pawlaka - gitarzystę i kompozytora, związanego od lat z trójmiejską sceną muzyczną.

Kolejnym ogniwem "Man's Dance" będzie "Kilka krótkich sekwencji" Jacka Przybyłowicza, nowa wersja spektaklu zrealizowanego przez artystę w 2005 r. dla Teatru Wielkiego w Warszawie, którego był wieloletnim tancerzem. - To taneczno-filmowe studium relacji dwóch par wykonawców. Spektakl inspirowany jest w dużej mierze barokową muzyką na violę da gamba Marin Marais w wykonaniu Jordi Savalla, która staje się kontrapunktem dla współczesnego ruchu, który prezentuję - wyjaśnia Przybyłowicz. Czy choreograf opierając spektakl na konwencji folii - portugalsko-hiszpańskiego tańca, w którym płeć piękna miała pierwszeństwo kroku, chce również wyeksponować owy regres pozycji mężczyzny we współczesnym świecie? Integralną częścią spektaklu jest też projekcja wideo Katarzyny Kozyry, która zaprosiła do współpracy znaną wykonawczynię tańca historycznego z Berlina Juttę Voss oraz śpiewaka operowego, tancerza i performera Grzegorza Pitułeja - podkreśla choreograf. Gdy w projekcji Kozyry półnagi mężczyzna nieudolnie naśladuje tancerkę, takie przesłanie ,,Kilka krótkich sekwencji" wydaje się już jasne. Największą wartością choreografii Przybyłowicza jest jednak jego osobisty język tańca, łączący współczesną formę, ekspresję i dynamikę z dyscypliną nawiązującą do barokowego gestu i kroku. Warstwa choreograficzna jest kompilacją moich wcześniejszych doświadczeń jako tancerza, głównie z pobytu w izraelskim Kibbutz Contemporary Dance Company - tłumaczy choreograf.

Część "Man's Dance" Romana Komassy - "Tango Life", tancerza, pedagoga i choreografa, ma być historią miłości rodzącej się pomiędzy dwojgiem ludzi, której ideał znajduje swoje odbicie w emocjach zawartych w ruchu. - Spektakl wypływa bezpośrednio z emocji, które niesie muzyka tanga argentyńskiego, którą wykona na żywo trójmiejska formacja Tangueros Balticos - wyjaśnia choreograf. Roman Komassa jako jedyny z trzech choreografów pracował na własnym terenie - jest obecnie kierownikiem Baletu Opery Bałtyckiej. W swojej części ,,Men's Dance" zaprosił na scenę niemal cały zespół baletowy Opery Bałtyckiej, prawie 20 tancerzy. - Mój język choreograficzny, który wykorzystuję w spektaklu, jest kompilacją baletowej klasyki, tańca modern, zawiera także elementy improwizacji - wyjaśnia. Zatem ekspresyjny Misiuro, zdyscyplinowany Przybyłowicz i emocjonalny Komassa w suicie tanecznej "Man's Dance" od dziś w Operze Bałtyckiej.

Opera Bałtycka, Gdańsk, al. Zwycięstwa 15, pt., sob., godz. 19, bilety: 35 - 50 zł. Kolejne spektakle 28, 29, 30 marca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji