Artykuły

Dynamiczna, zabawna, ciepła

"Ludowa Szopka Polska" w reż. Włodzimierza Fełenczaka w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Oglądała Ewa Dziedzic z Dziennika Wschodniego Lubelskiego.

Na dobrą wróżbę każdemu po jabłuszku, każdemu garść zboża i dobre słowo, choć przyszczypka też się dostanie. Wybierającym się na najnowsze przedstawienie Teatru Andersena obiecujemy dużo zabawy i serdeczności. "Ludowa szopka polska" - o nią wszakże chodzi - taka bowiem jest: dynamiczna, humorystyczna, ale ciepła i życzliwa.

Zebrane przez Henryka Jurkowskiego i zestawione w całość sceniczną obyczaje ludowe, związane z Bożym Narodzeniem, zostały pokazane na lubelskiej scenie pierwszy raz 35 lat temu. Kontynuacja szopek regionalnych - radomskiej, lubelskiej, krakowskiej - okazała się znakomita. Szopka Jurkowskiego jest obowiązkowym przedstawieniem każdego teatru lalkowego. Teatr Andersena w tym roku wrócił do tego spektaklu po raz trzeci. Z sukcesem.

Mamy w "Szopce" jasełka - anegdotę o Bożym Narodzeniu. Wiotka Maryja pochyla się nad słomianym pościeleniem Dzieciątka, Józef dzielnie dzierży straż. Anioł frunie nad delegacją grymaśnych Trzech Króli, a w pałacu Heroda okropny Hetman odbiera rozkazy wymordowania niewiniątek. Diabeł ze Śmiercią szykują swoje żniwo. Schemat fabularny każdemu znany, ale interpretacja i zagranie czyni z typowej historii świeżą opowieść. Postaci są pełne wyrazu: Diabeł (Wioletta Tomica) cudownie przewrotny, Śmierć (Maria Perkowska) świadoma swej siły, chyży Hetman (Piotr Gajos) szybciej czyni niż myśli. Majestat Trzech Króli też został zreinterpretowany w pełnokrwiste osobowości.

Druga warstwa "Szopki" - intermedia i kolędowanie - rozwija przed publicznością wspaniałe obyczaje ludowe. Kolędnicy z gwiazdą, turoniem, bocianem śpiewają Dzieciątku i widowni. Przymawiają się o datki i składają dary. Rozgrywają się przed widzami scenki przeróżne. Cygan niedźwiednik (Piotr Gajos) usiłuje przechytrzyć swego Niedźwiedzia (Bożena Dragun), kupiec konia (Tomasz Czaplarski) jest robiony w konia, Żyd (Marek Grabowski) filozofuje, a do piekła idą nawet święci...

Siłą przedstawieniajest aktorstwo, oryginalne odczytanie schematycznych postaci. Drugi atut, to scenografia autorstwa Rajmunda Strzeleckiego, stworzona z patyczków i szmatek, a tym bardziej na miejscu, im bardziej oszczędna. W bogactwie zalet można wybaczyć niedobrą oprawę muzyczną: dwa niedelikatne akordeony. Fujarki czy skrzypki byłyby bardziej na miejscu, bodaj jako ludowe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji