Artykuły

W Opolu, czyli wszędzie

Podobno w październiku w opolskim Teatrze im. Kochanowskiego wzrosła frekwencja na przedstawieniu pt. "Towarzysz Październik". Dyrekcja teatru ten fakt jedynie może wytłumaczyć... wydarzeniami w Moskwie. Ludzie napatrzyli się na zamieszki pod rosyjskim parlamentem i jakoś to wszystko skojarzyli sobie z nieznaną sztuką Wierzyńskiego. Wniosek stąd płynie taki, że układając dzisiaj repertuar trzeba przewidywać również nieoczekiwane okoliczności.

Repertuar teatru w Opolu układany jest jednak zgodnie z wszelkimi regułami. Mamy tu coś dla dzieci ("Królowa Śniegu") i coś dla młodzieży szkolnej ("Zemsta"), i dla widzów bardziej wyrobionych ("Pragmatyści - Mątwa"). Ale prawdziwym hitem dla wszystkich okazał się musical "Piaf" w reżyserii Jana Szurmieja. Ogromna widownia Teatru im. Kochanowskiego zapełnia się na tym spektaklu po brzegi, świątek-piątek. Owacje zbiera Agnieszka Matysik, gościnnie występująca w roli tytułowej (można ją także zobaczyć w warszawskiej wersji widowiska).

Oczywiście sytuacja takiego teatru jak opolski - jedynego teatru dramatycznego w mieście - stawia określone wymogi repertuarowe. Na zbyt wiele szaleństw nie można sobie pozwolić. Ale w końcu nie tyle jest ważne, co teatr ma na afiszu, ile to, co pokazuje na scenie. Do szczególnych obowiązków Teatru im. Kochanowskiego należy dbałość o polski repertuar klasyczny. Teatr, który od lat organizuje festiwal naszej klasyki, nie może sam uchylać się od wystawienia narodowego repertuaru. I nie uchyla się. Najnowszą premierą opolskiej sceny jest "Zemsta" w reżyserii Jarosława Ostaszkiewicza. Młody reżyser wcześniej wystawił w Opolu "Kordiana", który raczej nie spodobał się na ostatnich Konfrontacjach. Teatr więc jeszcze raz zaryzykował powierzając Ostaszkiewiczowi klasykę. Od razu powiem, że odradzałbym dyrektorowi Feusetsowi umieszczenie akurat tego przedstawienia w programie najbliższego festiwalu. Chyba że potraktować "Zemstę" Ostaszkiewicza jako przykład dość powszechnej dzisiaj tendencji w inscenizowaniu klasyki. Tendencja ta musi niepokoić, gdyż u jej podstaw leży niewiara w klasykę - niewiara, że klasyka może być zrozumiała dla współczesnego widza. Przeto, żeby klasyczne dzieło na scenie się nie przewróciło, trzeba je w jakiś sposób podeprzeć. I coś takiego zrobił Ostaszkiewicz. Jego "Zemsta" jest w istocie komedią o murze granicznym, który tak podzielił ludzi, że pogłupieli i powariowali do reszty. Komiczne przesłanie spektaklu byłoby nawet trafne i, jak to się mówi, współcześnie brzmiące, gdyby założenia interpretacyjne ściśle wynikały z tekstu komedii, a nie go podporządkowywały. Ostaszkiewicz usiłował "dośmieszyć" "Zemstę". Pół biedy, gdyby te zabiegi szły w kierunku komizmu sytuacyjnego, choć czasami nadużywane ocierały się niebezpiecznie o farsę. Gorzej, że reżyser w pogoni za swoją ideą gubił to, co w "Zemście" jest niezwykle ważne: szczegół obserwacji ludzkich charakterów. Widać to było najwyraźniej w rysunku postaci. Cześnik u Ostaszkiewicza z gnuśności chyba po prostu zdziecinniał. Dyndalski karmi go łyżeczką. Może zresztą nie należy się tak bardzo zżymać na takie niezbyt tradycyjne ustawienie roli Cześnika, bo gdzie tu znaleźć aktorów, którzy by umieli zagrać szlachecki typ? A gdzie widzowie, którzy odczuliby zgrzyt, gdy Cześnik rzuci na ziemię szablę, by sięgnąć po gwintówkę? Z Milczkiem też niełatwa sprawa. Jedyny sposób, jaki znalazł reżyser na komiczne przedstawienie tej postaci, to dość gruba karykatura pobożnisia skrywającego pod maską świętoszka zamordystyczne zapędy - tak jakby Milczek należał do ZChN-u. Takich dwóch antagonistów występuje w "Zemście" Anno Domini 1993.

O ile "Zemsta" w Opolu odznacza się swoistym komizmem, o tyle przedstawienie Witkacego - "Mątwa-Pragmatyści" - cechuje raczej bezbrzeżny smutek. Reżyser spektaklu, Jan Nowara, usiłował wprowadzić na scenę, jak to określił: "wartość w świecie Witkacowskich udręczeń być może niespodziewaną - miłość". Ważna wydaje się próba nowego odczytania dramaturgii Witkacego, zwłaszcza, gdy dawno przestał podniecać kontekst polityczny jego twórczości. Ale niestety próba ta nie sprawdziła się w praktyce. Nadmierna solenność w traktowaniu Witkacowskiego świata, doszukiwanie się wątków tragicznych zamieniły spektakl w nudny seans Witkacy bez jego humoru nie jest wcale poważniejszy i przez to bardziej dramatyczny. Tym większy należy się szacunek opolskim aktorom, którzy z samozaparciem realizowali reżyserską koncepcję przedstawienia.

Nie mógłbym zresztą zakończyć tej krótkiej relacji z Opola bez kilku choćby zdań poświęconych właśnie aktorom Teatru im. Kochanowskiego. Dzięki nim nie uważam pobyt w Opolu za stracony. Mają tu bowiem niezły zespół aktorski. Są w nim zasłużeni weterani jak np. Bronisław Kassowski, obchodzący rolą Dyndalskiego w "Zemście" jubileusz (bagatela!) 60-lecia pracy artystycznej. Ale są też młodzi, obiecujący aktorzy, np. Grażyna Misiorowska, którą widziałem zarówno we Fredrze, jak i w Witkacym. Ma też opolski teatr kilku bardzo dobrych, w pełni już ukształtowanych aktorów, którzy czasem scenę swoją opuszczają, wędrują po innych ośrodkach, by jednak do Opola wracać. Tak zrobił np. Jacek Dzisiewicz. który gra teraz Hyrkana w "Mątwie-Pragmatystach", ale również w "Listach miłosnych" Gurneya - nieco melodramatycznej amerykańskiej historii o kobiecie i mężczyźnie, których miłość spełnia się w listownej korespondencji. Dzisiewiczowi ładnie partneruje w tym spektaklu Małgorzata Andrzejak. Do Opola powrócił także Jerzy Senator, który z wdziękiem i dowcipem zagrał Papkina. Na tych i jeszcze paru innych aktorach można już budować teatr. Dobrze byłoby jedynie, gdyby mogli oni znaleźć się w rękach reżyserów, którzy wiedzieliby, że teatr jest rzemiosłem i że czasami bywa też sztuką.

Teatr im. J. Kochanowskiego w Opolu: ZEMSTA Aleksandra Fredy. Reżyseria: Jarosław Ostaszkiewicz, scenografia: Dariusz Kunowski. Premiera: 13 XI 1993.

MĄTWA - PRAGMATYŚCI Stanisława Ignacego Witkiewicza. Reżyseria: Jan Nowara, scenografia: Jan Banucha. Premiera 24 IV 1993.

LISTY MIŁOSNE A.R. Gurneya. Reżyseria: Włodzimierz Nurkowski, scenografia: Marek Mikulski. Premiera 17 XI 1993.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji