Artykuły

Apetyt na rozrywkę

Inaugurując Scenę Kameralną Teatru Jeleniogórskiego dyrekcja sięgnęła do repertuaru lżejszego, powiedziałbym bezpretensjonalnego, to znaczy do "Apetytu na czereśnie" Agnieszki Osieckiej. Wiadomo- Osiecka nie jest gwiazdą teatru polskiego, chociaż niektórzy sądzą, że jest gwiazdką piosenkarstwa, a ściślej - tekstów do piosenek, więc można sobie urządzić niezłą, choć bez specjalnego smaku, zabawę. Toteż reżyser jeleniogórskiego przedstawienia, Tadeusz Kozłowski, zadbał 11 grudnia o dobry nastrój j wystrój sali i zmontował spektakl, jak na debiut nowej sceny i by nie popaść w samą radość, wcale udany, choć nie pozbawiony tu i ówdzie nierozważnych zabiegów inscenizacyjnych. Widowisko stworzone w gruncie rzeczy ze śpiewu i nieźle prezentujących się młodych aktorek, tudzież z elementów baletowo - muzyczno - groteskowych, wykorzystujące perypetie małżeńsko-rozwodowe za przekorną i nienużącą fabułkę, czy jak kto chce, historyjkę i morałem, dostarczyło paru przyjemnych obrazów, w których mocniej zaznaczyli swoją obecność Krystyna Wolańską jako Kobieta i Bogusław Marczak jako Mężczyzna. Kobiecie, granej przez p. Wolańską zbyt impulsywnie, należałoby zasugerować jednak dobór nieco ciemniejszych, a może nawet czarnych kolorów w strojach, gdy pojawia się jako piękność beztrosko uwodząca instruktora k-o, gdzieś nad wodą. W komedii wystąpili również: Małgorzata Mreła, młodziutka aktorka z dość sugestywną silą przekonywającą do swojego talentu oraz Ryszard Mróz, grający prowincjonalnego donżuana i Marcin Talarczyk, czyli ten trzeci, zwalniający małżeństwo od tradycyjnej, pięknej miłości we dwoje. W sumie publiczność jeleniogórska nie wydawała się być rozczarowana, a co niektórzy jej przedstawiciele nawet z pewnym entuzjazmem głosowali brawami za urodą spektaklu i jego lekkim, żartobliwym tonem. Choć nie potrafię powiedzieć o wielkim sukcesie, przyznaję reżyserowi, choreografowi (Zofia Andruszkiewicz), i scenografowi (Ewa Nahlik), że dokonali wyboru, jak na okoliczność jubileuszową, niezłego. Następny wieczór poświęcony został "Barbarze Radziwiłłównie" Alojzego Felińskiego, w którym to pseudoklasycznym dramacie zadziwiająco pięknie, dziś jeszcze, po tylu latach, brzmi czystość myśli i wyrazista fraza zdania. Państwowy Teatr Dolnośląski zakończył uroczystości jubileuszowe lampką wina. Redakcja "Wiadomości" dołącza się do wielu życzeń: sto lat pracownikom teatru, oraz nieustających sukcesów artystycznych na scenach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji