Artykuły

Bez apetytu na czereśnie

Czy w czasach, gdy na ekranach króluje brutalne kino amerykańskie, a w pubach bawi się mafia, mamy ochotę na historie o miłości? Jak najbardziej. Ale sentymentalne opowieści o uczuciach stoją na granicy dobrego smaku. Trudno nie popaść w kicz, nawet gdy skompletuje się obsadę, na którą złożą się gwiazdy i młodzi zdolni. Tym razem reżyser kilkakrotnie przekroczył tę cienką granicę. Agnieszka Osiecka napisała przed laty "Apetyt na czereśnie" - utwór sceniczny przeznaczony dla dwójki aktorów. W Teatrze Komedia zagrały w nim cztery osoby. Pomysł dość ciekawy, a szczególnie wtedy, gdy postaci retrospektywne mieszają się ze swoimi współczesnymi odpowiednikami. Lidia Korsakówna znakomicie sprawdza się w spektaklach estradowych. W "Apetycie..." potrzeba także minimum zdolności dramatycznych. Przechodzenie z jednej konwencjiw drugą nie sprawia aktorce większej trudności. Justyna Sieńczyłło, "wypożyczona" z Powszechnego, obdarzona ciekawym głosem, zwraca uwagę swoimi interpretacjami. Najbardziej nie wykorzystanym wykonawcą jest Grzegorz Wons. Aktor, znany z kabareciku Olgi Lipińskiej, "sprzedaje" (po raz pierwszy w teatrze) swój talent komediowy. Jego dowcip o kukułce to perełka spektaklu. Piosenki z muzyką Macieja Małeckiego stanowią przyjemność dla ucha. Ale szkoda, że tak melodyjne utwory zostały po macoszemu potraktowane przez resztę twórców przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji