Artykuły

Kabaretro

W sali Wojciecha Bogusławskiego 29 maja o 19.00 nastąpiła inauguracja sceny kabaretowej Teatru Narodowego. Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jest znany reżyser filmowy i teatralny Kazimierz Kutz.

W inauguracyjnym wieczorze wzięli udział artyści sceny narodowej, z których większość wykazała się sporym talentem komediowym. A nie było to łatwe, bo musieli rozbawić widzów "Kartoteką" Tadeusza Różewicza. Aktorzy poradzili sobie z tym właściwie bez zarzutu. Publiczność premierowa bawiła się przednio i długo nie dawała zejść swym ulubieńcom ze sceny.

Tadeusz Różewicz przyznał kiedyś, nieco przewrotnie, że jego "Kartoteka" przez ciągłe wystawianie "dostała sklerozy i przestała się ruszać". Ta właśnie myśl zachęciła go do autorskiej próby dekompozycji tekstu kanonicznego. Taką próbę podjął poeta wraz z grupą wrocławskich aktorów w Teatrze Polskim w listopadzie i grudniu 1992 roku. Owocem tamtych poszukiwań stała się "Kartoteka rozrzucona", którą znany badacz literatury Zbigniew Majchrowski nazwał "drastycznym obrazem naszej małej stabilizacji, na jaki nikt wcześniej się nie zdobył". Kazimierz Kutz na podstawie "Kartoteki rozrzuconej" zrealizował przed kilkoma tygodniami spektakl Teatru Telewizji, który okazał się sporym wydarzeniem.

Tak samo mogłoby być i teraz, gdyby "Kartotekę rozrzuconą" chciał wystawić w Teatrze Narodowym. Kutz jednak sam postanowił "rozrzucić" Różewiczowską "Kartotekę", by stała się utworem nadal aktualnym, gorzkim, ironicznym. Próba ta zakończyła się niepowodzeniem.

Zamiast dzieła analizującego dzisiejszą rzeczywistość, traktującego o naszej małostkowości, odwiecznych lękach i przyzwyczajeniach powstała dość błaha komedia bez widocznego przesłania i o niewielkim ciężarze gatunkowym. Wszystkie postacie są tu nakreślone grubą kreską.

Bardzo zabawnie wygląda Teresa Budzisz Krzyżanowska w berecie, a Jan Englert z wąsami i w kapeluszu jako rodzice bohatera, Marek Barbasiewicz jest prześmieszny jako nauczyciel z kresowym akcentem, Wojciech Malajkat wywołuje niekłamany chichot, gdy pojawia się jako Chłop w zbyt obszernej marynarce i krótkich spodniach.

Można mieć tylko żal, że wraz ze Zbigniewem Zamachowskim nie wykona jakiegoś kupletu. Pamiętam Zbigniewa Zamachowskiego, który w inscenizacji Jerzego Grzegorzewskiego potrafił wspaniale zagrać dzisiejszego wujaszka Wanię, bohatera odzwierciedlającego lęki i niepokoje swego pokolenia. Szkoda, że w roli bohatera "Kartoteki" był tylko człowiekiem zabawnym. I co trzeba mu przyznać, grana przez niego postać nie myliła się mówiąc: "Wyjdziecie stąd i zapomnicie o mnie, prawda? Już zapominacie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji