Artykuły

Testament Müllera

Polityka teatru ulega permanentnej aktualizacji, nigdy jednak nie pozwala osiągnąć infantylnej utopii "spektaklu bez tezy" - pisze w felietonie specjalnie dla e-teatru Igor Stokfiszewski

Jedna z najbardziej rozpowszechnionych intuicji, dotyczących politycznego wymiaru współczesnego teatru zwanego postdramatycznym, podpowiada nam, że nadwyżka estetyki, szaleństwo przedstawiania, odsłonięcie scenicznych mechanizmów, wreszcie - rozbicie dramatycznej struktury tekstu-spektaklu stawia sobie za cel ujawnienie opresyjnego charakteru wszelkich spójnych narracji, które z dwudziestowiecznymi katastrofami ideologicznymi powinny odejść do lamusa historii teatru i zgromadzenia.

Intuicja ta odnajduje swoje uzasadnienie we fragmencie książki Hansa-Thies Lehmanna - teoretyka teatru postdramatycznego, fragmencie - jak powiedziałaby Kinga Dunin - zamordowanym milionem cytowań: "Teatr może za pomocą środków artystycznych dekonstruować (...) przestrzeń politycznego dyskursu - jak długo ten dyskurs tworzy tezę, przekonanie, porządek, prawo, organicznie pomyślaną całość politycznego ciała - i obnażać jego ukrytą autorytarną konstrukcję. Dzieje się to przez demontaż przyjętych jako pewniki dogmatów, odsłonięcie retorycznych chwytów, przygotowanie spektakli bez tezy".

Jako realizatora tychże założeń krytyka przywołuje Heinera Müllera (klasyka teatru postdramatycznego, jak lubimy o Müllerze myśleć), eksponując przy okazji jego ideowy spór z Bertoltem Brechtem. Müller w tej konstelacji symbolizuje "dekonstrukcję, demontaż" "tezy, przekonania, porządku, prawa", które stać miały za zaangażowanym teatrem Brechta. Tymczasem w komentarzu do sztuki "Mauzer" (będącej parafrazą Brechta) Müller zanotował: "Zaznaczony schemat podziału tekstu może ulec zmianie, rodzaj i zakres wariacji to polityczna decyzja, którą trzeba podejmować za każdym razem". Co oznacza ta deklaracja w kontekście dekonstrukcji "przestrzeni politycznego dyskursu"?

Każda decyzja, co do zmiany struktury "tezy, przekonania, porządku, prawa" kreuje nową polityczną konstelację, zależną od indywidualnego światopoglądu i woli jego ekspresji. Nie ma wyjścia poza politykę, zaś demontaż "dogmatów" jest w istocie pragnieniem ukrycia politycznego wymiaru naszych własnych przekonań i praw. "Dekonstrukcja" nie istnieje. Jest snem, który śnimy, by wyprzeć świadomość, że realnie rekonfigurujemy porządek wartości czy idei, ustanawiając kolejne wariacje na jego temat, nie wykonujemy natomiast żadnej czynności, która by go neutralizowała, unieważniała. Teatr postdramatyczny, wbrew potocznej intuicji, jak żaden inny byłby więc teatrem sporu światopoglądów, sporu odmiennych "całości politycznych ciał", które wzajemnie by się warunkowały, kontrolowały, znosiły, istniały w ciągłym ruchu politycznego antagonizmu, w zależności od "decyzji" ich twórców. Jeśli istnieje coś, co można by nazwać intelektualnym testamentem Müllera jako autora postdramatycznego, to przekonanie, że polityka teatru ulega permanentnej aktualizacji, nigdy jednak nie pozwala osiągnąć infantylnej utopii "spektaklu bez tezy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji