Artykuły

Kryzys w Operze Bałtyckiej

Z wielką przykrością przyjęliśmy wiadomość z wydziału kultury urzędu prezydenta miasta Gdańska o cofnięciu nam wypłaty subwencji na ten rok. (...). Budżet jednak jest bezlitosny i nie zrobię "Salome" byle jak i z byle kim tylko po to, żeby w papierach zgadzała mi się ilość tytułów. Opera jest przedsięwzięciem kosztownym i nie wyobrażam sobie, by samorząd wojewódzki utrzymywał nas bez wsparcia miasta, które z naszej działalności korzysta zdecydowanie w największym stopniu - pisze w liście do portalu Trójmiasto.pl Marek Weiss-Grzesiński, dyrektor Opery Bałtyckiej.

Po raz kolejny Opera Bałtycka odwołuje zapowiadany od dwóch lat hit operowy "Salome" Richarda Straussa. Jak zwykle poszło o pieniądze.

Pierwszy kryzys zawitał w progi tej instytucji wiosną ubiegłego roku. Wówczas - podczas dorocznych bachanaliów operowych -Świętojańskiego Świętowania - pomysł wystawienia opery upadł, gdyż z dotacji wycofał się kluczowy sponsor czyli Grupa Lotos. A i władze miasta Gdańska nie stanęły na wysokości zadania i ociągając się z wyłożeniem pieniędzy pogrzebały sztandarowy projekt dyrektora Marka Weissa-Grzesińskiego.

Tym razem miało być już dobrze. Obiecana "Salome", wprawdzie w skromniejszej oprawie ale jednak,miała dopieścić co wybredniejszych bywalców gdańskiej sceny. Niestety jak się okazało, także i w tym roku na Świętojańskie Świętowanie boska sopranistka Mlada Khudoley nie przyjedzie do Gdańska, a melomani w Trójmieście znów obejdą się smakiem. Dlaczego?

Wyjaśniał nam to sam projektant tego pechowego przedsięwzięcia, dyrektor Opery Bałtyckiej Marek Weiss-Grzesiński.

Oto list jaki dotarł do naszej redakcji:

"Z wielką przykrością przyjęliśmy wiadomość z wydziału kultury urzędu prezydenta miasta Gdańska o cofnięciu nam wypłaty subwencji na ten rok. Rozumiemy motywację związaną z kryzysem, ale to nas zmusza do dokonania drastycznego cięcia w naszych wydatkach, ponieważ obiecane nam wsparcie miasta było wliczone do zaplanowanego na ten rok budżetu. Mając do wyboru: rezygnację z jednej premiery, lub ograniczenie ilości granych spektakli - wybieram to pierwsze biorąc pod uwagę zarówno dobro widzów, którzy wykupują bilety na wszystkie nasze obecne pozycje repertuarowe, jak i dobro zespołu, którego zarobki zgodnie z moją ideą teatru coraz bardziej związane są z intensywnością pracy.

Odwołujemy więc po raz drugi premierę "Salome" i przenosimy ją na następny rok. Będę tak planował tę pozycję i znów ją odwoływał, aż dostanę na nią wymaganą sumę pieniędzy. Melomanów poirytowanych tą procedurą gorąco przepraszam i zapewniam, że nie ma człowieka, któremu by bardziej zależało na zrealizowaniu tej właśnie pozycji.

Budżet jednak jest bezlitosny i nie zrobię "Salome" byle jak i z byle kim tylko po to, żeby w papierach zgadzała mi się ilość tytułów. Opera jest przedsięwzięciem kosztownym i nie wyobrażam sobie, by samorząd wojewódzki utrzymywał nas bez wsparcia miasta, które z naszej działalności korzysta zdecydowanie w największym stopniu. Tak się dzieje we wszystkich liczących się operach w kraju i mam nadzieję, że tak będzie i u nas w Gdańsku".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji