Artykuły

Kraków. Festiwal Re-kreacje: Ibsen tuż, tuż

W sobotę w Teatrze Nowym rozpoczyna się festiwal Re-kreacje: Ibsen. W programie polskie i norweskie spektakle, dramaty Ibsena i współczesne sztuki nimi inspirowane, warsztaty, sesja naukowa.

O festiwalu mówi Tomasz Kireńczuk, kierownik literacki Teatru Nowego:

Joanna Targoń: Skąd to zainteresowanie Ibsenem?

Tomasz Kireńczuk: Kiedyś z Marią Spiss rozmawialiśmy o tym, dlaczego w ostatnich latach nie powstał w Polsce żaden istotny spektakl oparty na tekstach Ibsena. I dlaczego wystawia się tylko kilka jego sztuk. Zaczęliśmy się zastanawiać, jakie teksty Ibsena można by zrobić na scenie przy Gazowej, w warunkach bardzo kameralnych, przy ograniczonych możliwościach technicznych. Tak trafiliśmy na "Małego Eyolfa" - dramat przetłumaczony z niemieckiego i wystawiany w Polsce tylko dwa razy na początku XX w. Potem słuch o nim zaginął. Być może wiązało się to z tym tłumaczeniem, przez które trudno przebrnąć. Postanowiliśmy więc zamówić nowe, bo bez niego nie było sensu zabierać się za ten tekst. Premiera "Małego Eyolfa" odbyła się w styczniu, ale jeszcze zanim zabraliśmy się do pracy nad przedstawieniem, zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie warto byłoby wokół Ibsena stworzyć większego projektu. Taki jest zresztą nasz pomysł na funkcjonowanie teatru - mamy małe możliwości finansowe, więc najrozsądniej jest pracować "programowo", czyli zrobić w sezonie dwie-trzy premiery połączone wspólnym tematem. Teatr Nowy tak zresztą działa od początku. Najpierw była Młoda Scena Letnia, potem "Europa - sztuka bez granic" i "Prze-pisywanie mitów". Teraz pojawiły się Re-kreacje: Ibsen, a kolejne projekty tematyczne mamy już na papierze.

W programie festiwalu są dramaty Dei Loher i Jona Fosse, nie tylko Ibsena.

- Nie chcieliśmy pytać o to, dlaczego Ibsen odniósł ogromny sukces w XIX w., bo odpowiedź jest znana od lat. Chodziło nam o zadanie pytania, co sprawiło, że Ibsen jest punktem odniesienia dla współczesnych dramatopisarzy. Znaleźliśmy teksty współczesne, które nawiązują do "Małego Eyolfa" albo do formy dramatu Ibsena. "Dziewczyna na kanapie" Jona Fosse to przepisany "Mały Eyolf". "Całopalenie" Dei Loher nie opiera się na konkretnym dramacie, ale pod względem formy odnosi się dramatu Ibsenowskiego. I tu, i tu punktem wyjścia jest śmierć dziecka prowadząca do rozpadu świata bohaterów. Oczywiście te historie inaczej się rozgrywają niż u Ibsena, inaczej kończą, na czymś innym skupiają. Minęło przecież sto lat. Te trzy teksty były punktem wyjścia.

Skąd wzięliście pieniądze?

- Pracując nad projektem, trafiliśmy na informacje o nowym programie wspierającym współpracę między Polską, Norwegią, Liechtensteinem i Islandią, który idealnie wpasował się w nasze plany. Jako jedna z dziewięciu instytucji w Polsce nasz projekt otrzymał dofinansowanie z Funduszu Wymiany Kulturalnej, które pokrywa prawie 90 proc. kosztów całego projektu. Wiedząc, że jest szansa, by nasz "Mały Eyolf" stał się "Dużym Eyolfem", znaleźliśmy norweskiego partnera - Visjonerteater, prowadzony przez Juni Dahr, znakomitą norweską aktorkę, od kilkunastu lat działającą w teatrze pozainstytucjonalnym. Juni Dahr była w 1980 r. na stypendium w Polsce, pracowała z artystami Grotowskiego, z Gardzienicami, z Szajną. To sprawiło, że nasza współpraca dobrze się układa - ona wie, jaki teatr jest w Polsce, jak się tu pracuje, jaka jest znajomość Ibsena.

Jakie przedstawienia pokaże?

- Powstały jeszcze w latach 90. monodram "Kobiety Ibsena" oparty na monologach bohaterek kilku jego dramatów. Przedstawienie zrobiła w Stanach, gdzie przebywała na stypendium Fulbrighta. Pytano ją wciąż, na czym polega innowacyjność Ibsena, więc zamiast opowiadać, zrobiła spektakl. Objechała z nim cały świat, ostatnio była w Chinach. Drugi spektakl to "Dom lalki", który zaprezentujemy w pałacu w Janowicach; potrzebne są autentyczne wnętrza, bo spektakl powstał dwa lata temu w Muzeum Ibsena, w jego odtworzonym domu. Myślę, że będzie to rodzaj kontrapunktu dla naszych przedstawień, które są albo oparte na tekstach współczesnych, albo - jak "Mały Eyolf" - zrobione są współcześnie. Juni Dahr pokaże Ibsena po norwesku, historycznie, psychologicznie, w kostiumie. W stylu ibsenowskim. Nasze wyobrażenia o tym stylu zostaną skonfrontowane z tym, co stylem ibsenowskim nazywane jest w Norwegii.

W czerwcu pokażemy "Małego Eyolfa" w Oslo. Naszym festiwalem zainteresowało się Centrum Ibsenowskie i dyrekcja parku Vigelanda w Oslo, gdzie mamy zagrać. I tak spektakl, który rozpoczął nasz projekt w Krakowie, zamknie go w Norwegii.

Co będzie w programie poza przedstawieniami?

- Zamówiliśmy tłumaczenia trzech dramatów - "Małego Eyolfa", "Całopalenia" i "Dziewczyny na kanapie". Właśnie ukazały się w serii "Dramat współczesny" wydawnictwa Panga Pank. Chcemy, żeby te teksty funkcjonowały, żeby ich żywot nie zakończył się w teatrze na Gazowej. Organizujemy też konferencję naukową "Ibsen - odejścia i powroty", będącą teoretycznym uzupełnieniem tego, co pokazujemy w praktyce. Wystąpią uznani ibsenolodzy i młodzi badacze, przyjedzie m.in. szef Centrum Ibsenowskiego, który będzie opowiadał o tradycji ibsenowskiej w Indiach, Chinach, Bangladeszu. Okazuje się, że w Azji Ibsen jest bardzo popularny. Będziemy mówili też o wpływie Ibsena na takich autorów, jak Jelinek, Loher, Fosse. Materiały z tej konferencji ukażą się w książce z serii "Interpretacje dramatu" Księgarni Akademickiej.

Poza tym organizujemy warsztaty - bezpłatne i otwarte. Jeden z nich poprowadzi Frode Heland i ibsenolożka z Australii - tematem będzie odczytywanie Ibsena w krajach pozaeuropejskich. Warsztaty aktorskie poprowadzi Juni Dahr, a dramaturgiczne - Dea Loher.

W tym samym terminie co Re-kreacje: Ibsen odbywają się Reminiscencje. Nie boicie się konkurencji?

- Festiwal planowaliśmy od dawna. Okazało się jednak, że wybraliśmy dość nieszczęśliwy termin, ponieważ wówczas w Krakowie odbywa się kilka dużych festiwali, w tym Reminiscencje. Ale wspólnie z Magdą Grudzińską, szefową Reminiscencji, tak ustawiliśmy program, żeby - w miarę możliwości - spektakle nie kolidowały ze sobą. Trzeba dbać o widzów i nie wchodzić sobie nawzajem w drogę. W ramach Reminiscencji odbędzie się pokaz "Całopalenia" i prezentacja naszych najnowszych premier - "Versus" Radosława Rychcika i "Filozofii w buduarze" Bogdana Hussakowskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji