O Kaczmarskim tym razem
W piątkowy wieczór w kościele św. Jana przyjaciele sceniczni i pasjonaci twórczości Jacka Kaczmarskiego spotkali się, by uczcić piątą rocznicę jego śmierci. W koncercie "O Aniołach innym razem" nie chodziło jednak tylko o bierne odtwarzanie pieśni barda. Artyści równie często sięgali bowiem po swoje autorskie utwory, a także teksty innych poetów - m.in. Edwarda Stachury i Karela Kryla. Wyrecytowano też dwa niepublikowane dotąd wiersze barda, do których dotarli organizatorzy koncertu - pisze Marcin Mindykowski w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
W autorskim repertuarze najciekawiej zaprezentował się Łukasz Majewski, którego egzystencjalne teksty dobrze korespondowały z duchem poezji Kaczmarskiego [na zdjęciu]. Owacją na stojąco został zaś przyjęty występujący pod koniec wieczoru sceniczny partner Kaczmarskiego, Przemysław Gintrowski, który z charakterystyczną chrypką wykonał utwory z ich wspólnych programów. Swój występ zakończył dużo bardziej lirycznym "Powrotem".
Podczas wieczoru mogliśmy usłyszeć też fragmenty biografii barda, pióra jego przyjaciela, Krzysztofa Gajdy (książka trafi do księgarń za parę tygodni). Prowadzący koncert Jacek Bończyk przytoczył jeden z jej fragmentów. Oto podczas strajku w Stoczni Gdańskiej student śpiewający pieśni Kaczmarskiego zapomniał fragmentu tekstu. Niespodziewanie w sukurs przyszli mu stojący za bramą rówieśnicy... w mundurach.
Przyjaciele wspominali też artystę i ich spotkania z nim. Ks. Krzysztof Niedałtowski mówił o stosunku Kaczmarskiego do wiary.
- Jacek spierał się z Bogiem, ale był to spór o Boga - mówił duszpasterz. Przypomniał też, że bard przyjął chrzest w ostatnich dniach życia, tuż przed swoją śmiercią w Wielką Sobotę. - Podchodził do tego sakramentu jak pierwsi chrześcijanie, którzy traktowali go jak obmycie z grzechów całego życia - dodał ksiądz.
