Artykuły

Przeciw pudrowaniu rzeczywistości

- Refleksja jest jedna: zdarzyło się coś, co nie powinno się zdarzyć i robili to ludzie, którzy słuchali Schuberta Mozarta czy Beethovena To oni, piękni i inteligentni wymyślili "ekologiczny" sposób niszczenia innych ludzi; oszczędną technologię utylizacji ludzi, gdzie nic nie jest marnotrawione, bo m.in. z włosów robiono sienniki, a z tłuszczu mydło - mówiła reżyserka Beata Redo-Dobber przed premierą "Cesarza Atlantydy/Głosów Holokaustu" w Operze Krakowskiej.

W najnowszym spektaklu Opery Krakowskiej wykorzystuje Pani dwa zupełnie różne dzieła: operę "Cesarz Atlantydy" Viktora Ullmanna, który zginął w Auschwitz oraz oratorium "Głosy Holokaustu" współczesnego kompozytora Davida Eddlemana. W jaki sposób połączyła Pani w jeden spektakl dwa tak różne dzieła?

- Te utwory nie zostały połączone. To dwa odrębne dzieła które rozdziela przerwa. Być może łącznikiem tych dwóch utworów stanie się sposób prezentacji projekcji filmowych, których użyję w obydwu spektaklach. Być może, bo jeszcze ważą się losy, czy zdecyduję się na projekcje filmowe w "Cesarzu Atlantydy".

Dlaczego?

- Nie jestem pewna, czy obraz na scenie trzeba dopowiadać przy pomocy filmu. Zastanawiam się, próbuję. Zobaczymy. "Cesarz Atlantydy" to nie jest dzieło wprost o Holokauście, choć powstało w obozie w Terezinie, a jego twórcy -kompozytor i librecista - zostali wywiezieni do Auschwitz, gdzie zginęli. "Cesarz Atlantydy" miał być wystawiony w Terezinie i dla mnie jest to zakamuflowana opowieść o dyktaturze. Od nas zależy, w jaki sposób będziemy czytać ten utwór.

Zupełnie inaczej jest z utworem "Głosy Holokaustu", który dotyczy Powstania w Gettcie Warszawskim i został skomponowany do tekstów biblijnych, pieśni i modlitw. Tu już zdecydowała się Pani użyć projekcji filmowych.

- Tak, będą to zdjęcia i filmy archiwalne z getta, z z obozów koncentracyjnych, czyli wszystkie te obrazy, które są tematycznie związane z utworem. Ciągle próbujemy przypudrować te niemiłe, nieładne obrazy. Ma to dla nas, Europejczyków, terapeutyczne właściwości, aby nie grzebać się w tym, co było najgorsze dla historii ludzkości. Ofiary pragną wybaczyć oprawcom, ale wybaczenie nie oznacza zapomnienia

Powiedziała Pani, że użyje specjalnego sposobu filmowych prezentacji. Na czym będzie on polegał?

- Przed ekranem zamieszczony został tiul, przez co obraz nie jest wyraźny, plastikowy, stanowi pewien cudzysłów, staje się dopełnieniem historii.

Z jaką refleksja chciałaby Pani, aby widzowie opuszczali teatr?

- Refleksja jest jedna: zdarzyło się coś, co nie powinno się zdarzyć i robili to ludzie, którzy słuchali Schuberta Mozarta czy Beethovena To oni, piękni i inteligentni wymyślili "ekologiczny" sposób niszczenia innych ludzi; oszczędną technologię utylizacji ludzi, gdzie nic nie jest marnotrawione, bo m.in. z włosów robiono sienniki, a z tłuszczu mydło. Czy o tak potwornej zbrodni można mówić w sposób zakamuflowany? Im więcej lat mija od tamtych zdarzeń, tym bardziej fakty ulegają zatarciu w pamięci. Raz na jakiś czas trzeba przypomnieć, jak wyglądały te obrazy, nawet, jeżeli odbierzemy je jako drastyczne. Wojna dobra ze złem trwa cały czas, przybiera tylko inne formy. Musimy być czujni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji