Artykuły

Wrocław. Koncert Meredith Monk

Meredith Monk [na zdjęciu], światowej sławy gwiazda muzyki eksperymentalnej, wystąpi dziś w Synagodze pod Białym Bocianem w ramach festiwalu Giving Voice.

Meredith Monk: - Chcę nauczyć się żyć chwilą obecną i pomóc innym tak żyć. Pobudzać duchowość Z okazji Roku Grotowskiego międzynarodowy, prestiżowy festiwal Giving Voice, poświęcony śpiewom tradycyjnym i przygotowywany dotychczas jedynie w Walii przeniósł się jednorazowo do Wrocławia. W czasie ośmiu dni warsztatów, koncertów oraz spektakli twórcy z całego świata zajmują się rolą śpiewu w pracy aktorskiej. Nic więc dziwnego, że organizatorzy imprezy pod hasłem "Harmoniczny Akord. Spotkania dzięki pieśni. Powrót do źródła, powrót do dźwięku" jako gwiazdę zaprosili niezwykłą amerykańską artystkę Meredith Monk, która na scenie łączy ekspresję wokalną z elementami innych sztuk.

Mieszkająca w Nowym Jorku wokalistka jest także kompozytorem i choreografem, a nawet autorką filmów i instalacji, zasłużenie więc nazywana jest pionierką w tworzeniu multimedialnych spektakli. W ciągu trwającej ponad 40 lat kariery stworzyła około stu dzieł muzycznych, teatralnych, tanecznych i filmowych, uhonorowana została też kilkudziesięcioma prestiżowymi wyróżnieniami. Jej koncerty są zawsze niezwykłymi wydarzeniami, w których czaruje publiczność - jak sama mówi - "śpiewając ciałem, tańcząc głosem".

Monk uwalnia swój niezwykle silny, klasycznie szkolony głos, by wyrazić najintymniejsze emocje. Traktuje go jak instrument i w grze na nim osiąga prawdziwą maestrię. Tworzone przez nią pieśni są połączeniem zawodzenia, parsknięć, stęknięć, płaczu i śmiechu, orgiastycznych westchnień i drżącej ciszy. Potrafi wyśpiewać w trzech oktawach samotność, radość, ból czy zwątpienie. Akompaniując sobie na fortepianie, grając minimalistycznie w monotonnym rytmie, wprowadza siebie i słuchaczy w trans. W jej wokalizach słowa raczej brzmią, a nie znaczą. Są dźwiękiem wyrażającym różne stany, a nie narracją. Monk, odzwierciedlając najskrytsze przeżycia, z wielką ekspresją wiedzie nas w świat tłumionych emocji, porywających energii, a także pierwotnych rytuałów. Najprościej nazwać je można "szamańskimi", ale ona sama tego określenia nie lubi - choć, jak przyznała przed laty w jednym z wywiadów, szamanizm trafnie opisuje jej rolę łącznika między publicznością, a światem niewidzialnym. - Od wielu lat praktykuję buddyzm tybetański - mówiła. - Nie chcę bynajmniej zamknąć się w klasztorze, ale zespolić praktykę z życiem codziennym. Chcę nauczyć się żyć chwilą obecną i pomóc innym tak żyć. Pobudzać duchowość. Coraz mniej interesuje mnie performing art, coraz bardziej chcę, by moja sztuka pomagała uświadamiać, co to znaczy być istotą ludzką, oddychać...

W synagodze artystka wystąpi solo, natomiast jutro poprowadzi warsztaty dla uczestników Giving Voice.

Koncert Meredith Monk 22 kwietnia w Synagodze pod Białym Bocianem (ul. Włodkowica 7) o godz. 20.30

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji