Artykuły

Reminiscencje. Dzień Drugi

O drugim dniu Międzynarodowego Festiwalu - Krakowskich Reminiscencji Teatralnych - pisze Monika Kwaśniewska z Nowej Siły Krytycznej.

Drugiego dnia Reminiscencji po raz pierwszy w Polsce wystąpił znany i ceniony na całym świecie zespół Needcompany. Grupa powstała w 1986 roku z inicjatywy Jana Lauwersa i Grace Ellen Barkey. Interdyscyplinarni artyści tworzący zespół Needcompany wnoszą przeróżne estetyki i dyscypliny sztuki do spektakli łącząc teatr dramatyczny z teatrem muzycznym i teatrem tańca. Obok działalności teatralnej tworzą też filmy, grają koncerty Opowieści o wspólnej pracy, które snuli na spotkaniu po spektaklu poruszały temat specyficznej metody i atmosfery tworzenia w Needcompany. Bardzo intrygujące wydało się płynne przejście między próbami czytanymi a oficjalnymi pokazami spektakli. Etapy te dzieli bowiem bardzo krótki okres czasu. Warstwa muzyczno-dźwiękowa, niezwykle istotna dla ich spektakli, jest tworzona i dodawana dopiero w trakcie kolejnych pokazów.

Po wczorajszej prezentacji "Pokoju Izabelli" w reżyserii Jana Lauwersa, doprawdy trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie tego spektaklu bez muzyki, tańca i śpiewu Jego niezwykły urok polega w dużej mierze właśnie na złożonej z różnorodnych elementów formie. Niezwykle sprawni aktorzy grają, tańczą i śpiewają, robią emitowane nagrania...

Na scenie cały czas przebywają wszyscy aktorzy i reżyser. Na samym początku Jan Lauwers przedstawia cały zespół, informując jednocześnie o podziale ról. Poza tytułową bohaterką kreowaną przez wybitną aktorkę - Viviane De Muynck - na scenie znajdują się wszystkie najważniejsze postaci z jej życia: rodzice, dzieci, wnuki, kochankowie. Niektórzy aktorzy odpowiadają natomiast poszczególnym elementom jej ciała, na przykład, lewej i prawej półkuli mózgu.

Przebieg historii życia Izabelli, stanowiący szkielet spektaklu, prowadzony jest przez narratora. Kolejne odcinki oddziela dźwięk gongu oraz informacja o czasie i miejscu wydarzeń. Start: rok 1910 - finisz: rok 2005. Historia wydaje się być opowiadana z perspektywy finału, przez starą i schorowaną kobietę, która siedząc w zagraconym otrzymanymi od ojca eksponatami z Afryki, rozmawia z bliskimi-umarłymi, dokonuje swoistego życiowego rozliczenia Cały świat sceniczny i wszystkie wydarzenia mieszczą się więc w pokoju Izabelli, będącym miejscem projekcji jej wspomnień i wyobraźni.

Historie składające się na spektakl to niezwykle barwna mozaika przeróżnych, czasem bardziej, czasem mniej wiarygodnych wydarzeń. Różnorodność przywołanych opowieści raz związanych bezpośrednio z Izabellą, innym razem z pozostałymi postaciami ukazuje życie ludzkie we wszystkich jego aspektach: miłości, erotyzmie, wojnie, szaleństwie, okrucieństwie, cierpieniu, szczęściu, młodości, starości, romantyzmie i przytłaczającej potoczności. Jan Lauwers - autor scenariusza - mówił na spotkaniu, że na tekst składają się posklejane ze sobą autentyczne historie z życia różnych ludzi. Spektakl, który momentami wydaje się przesadnie sentymentalny, innym razem wręcz obsceniczny, potem zaś całkowicie niewiarygodny - utkało więc prawdziwe życie

Izabella - siedząca przeważnie na środku sceny, żywiołowa kobieta - raz uczestniczy, innym razem biernie przygląda się wydarzeniom. Jest ona szczerą, zachłanną wrażeń, nieskłonną do smutku, a rozkoszującą się urokami życia kobieta. Jak wyznaje na końcu śpiewając przejmującą piosenkę - nie smuciła ją ani śmierć matki, ani ojca, ani Franka - zarazem jej wnuka i kochanka, ani szaleństwo Aleksandra - jej wieloletniego partnera. Szczyci się również tym, że w przeciwieństwie do otaczających ją ludzi nigdy nie kłamała. U kresu życia uświadamia sobie jednak, że nieumiejętność przeżywania silnych, intensywnych, negatywnych emocji i uczuć, większe przywiązanie do kolekcji afrykańskich figurek, niż do ludzi - czyni jej życie nieautentycznym, iluzyjnym, a ją samą nieszczerą. Ten finał wydaje się jednak dotyczyć nie tylko bohaterki, ale problemu realności i iluzji ludzkiego życia w ogóle. Kłamstwo i iluzja wydają się najlepszymi narzędziami do radzenia sobie z rzeczywistością. Raz służą do okłamywania innych, innym razem do okłamywania siebie. Dostrzeżenie życia i świata w całej swej ostrości i realności wydaje się bowiem niemal niemożliwe, lub po prostu całkowicie nieznośne.

Kwestię nierealności i baśniowości dodatkowo wprowadzają przerywające akcję piosenki i choreografie: czasem zespołowe, czasem solowe, harmonijne, lub energiczne, przypominające ćwiczenia gimnastyczne, pozbawione, lub wypełnione słowami. Również piosenka - łagodna, umiarkowanie sentymentalna, delikatna - wykonana przez cały zespół na początku i w finale tworzy jego wzruszającą klamrę. Muzyczna warstwa spektaklu wydaje się przekładać różnorodność tonów i odcieni opowiadanych historii na medium bardziej zmysłowe, emocjonalne - tworząc równoległą, ale ściśle związaną z warstwą dramatyczną, narrację spektaklu.

"Pokój Izabelli" wydaje się świetnie oddawać kosmos (historii) ludzkiego życia, jest różnorodny, zmienny, wywołuje szereg sprzecznych odczuć. Jest wzruszający, irytujący, zaskakujący, porywający, nużący, monotonny, wesoły, smutny, niesamowity i pospolity - w zależności od sekundy spektaklu.

Na koniec podkreślić trzeba niesamowitą energię zespołu, który w trakcie kilkugodzinnego spektaklu ani na chwilę nie spuszcza z tonu, dbając jednocześnie o dobry kontakt z widzem. Wbrew zapewnieniom podczas spotkania, kontakt ów nie wydaje się indywidualny, jednak jest w nim coś niesamowitego, jakaś dziwność patrzenia na siebie nawzajem, poczucie wyjątkowości tego spotkania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji