Artykuły

Księżniczka od podszewki

Dwusetną premierę Teatr Lalki i Aktora "Pinokio" uczcił wydaniem okolicznościowej gazety jubileuszowej oraz spektaklem szczególnym. Publiczność przy podniesionej kurtynie mogła zobaczyć trochę teatralnej "kuchni" i poznać ludzi, bez których żadne przedstawienie nie odbyłoby się, zwykle jednak na scenie niewidocznych.

Historię księżniczki Turandot opowiadali już Brecht, Schiller i - muzyką - Puccini. Tym razem XVIII-wieczną tragikomiczną chińską baśń teatralną Carla Gozziego dla potrzeb nastoletniej (i nie tylko) widowni przysposobili Waldemar Wilhelm i Tomasz Bieszczad. Autorzy posłużyli się znanym motywem, aby zabawić się w teatr w teatrze i w spektaklu, przygotowanym w konwencji próby generalnej, zaprezentować widzom cały zespół, począwszy od reżysera, przez oświetleniowców i garderobiane, aż po teatralnego strażaka.

Wyreżyserowaną przez Waldemara Wilhelma baśń ogląda się przyjemnie. W dekoracjach ustawianych na oczach widza rozgrywa się żywa, dowcipna opowieść o miłości, którą można przypłacić śmiercią (znakomity taniec ściętych głów). Udane kreacje stworzyli Krzysztof Ciesielski jako rozbrajający, nieporadny cesarz oraz Włodzimierz Twardowski (minister Pantalon). Wśród pań w pamięć zapadają tytułowa Turandot (Danuta Kołaczek) i jej poddane: Selima (Urszula Binkowska) i "resztka kobiecości" o imieniu Skirina (Danuta Pajor-Jarias).

Scenografia Elżbiety Iwony Dietrych jest symboliczna, oszczędna i mobilna. Niektóre jej elementy są bardzo dowcipnie ogrywane. Świetnie wypada "żywy" tron i komiczna scena z głuchym gongiem. Kostiumową perełką są półmetrowe paznokcie cesarza. Wielowarstwowe szaty męskie dobrze wpisują się w dworską scenerię i pozwalają rozróżnić pochodzenie bohaterów. Natomiast damskie stroje są zbyt hinduskie (patrz: sklepy z odzieżą indyjską) i przypominają przyodziewki z wcześniejszej propozycji "Pinokia" -"Cudownej lampy Aladyna".

Niestety, pomysł pokazania teatralnej kuchni okazał się nie do końca przemyślany. "Próba generalna" polega na przypadkowym przerywaniu spektaklu przez reżysera w celu zaprezentowania członków ekipy technicznej i pokazania "złośliwości" przedmiotów martwych (kurtyna zjeżdża nie tak jak potrzeba, kostium rozdziera się w najmniej odpowiednim momencie). Niektóre chwyty są udane, jak np. dyskretne sugestie aktorów co do ewentualnych podwyżek oraz teatralne zagadki zadawane przez księżniczkę. Nieco gorzej wypadają egzystencjalne rozważania sfrustrowanego aktora - zbyt płytkie dla dorosłego, niezbyt zrozumiałe dla dziecka (sztuka przeznaczona jest dla widzów od lat 10).

W efekcie powstała wdzięczna bajka z nieco kulawym wątkiem autotematycznym. Trudno określić do kogo jest adresowana. Fragmentami - do dzieci, fragmentami do dorosłych, ale tych rzadziej w teatrze bywających. Szkoda, że scen zakulisowych twórcy spektaklu nie pokazali z większym przymrużeniem oka i że zabrakło tu odrobiny improwizacji. Oczywiście kontrolowanej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji