Artykuły

Festiwal Szkół Teatralnych. Podsumowanie

Dyplom ma służyć przede wszystkim młodemu aktorowi - Festiwal Szkół Teatralnych w Łodzi podsumowuje Marta Olejniczak z Nowej Siły Krytycznej.

Po dwudziestu sześciu latach trwania Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi zabrakło na nim jego inicjatora, Jana Machulskiego. Myśl o profesorze na inauguracji dwudziestej siódmej edycji przywołały dźwięki trąbki i słowa rektora PWSFTviT Roberta Glińskiego, który przypomniał myśl założyciela festiwalu, że "aktor to ten, który pokazuje innym to, czego sami by nie zobaczyli". Co można było zobaczyć w tym roku? W podsumowaniu festiwalu należałoby się przyjrzeć spektaklom i ich jakości, czy zgodnie z cytowanym zdaniem odnaleźć niepowtarzalny obraz, słowo, gest, ale chce zwrócić uwagę na zupełnie inny aspekt.

Zacznę od niewinnej statystyki. Podczas festiwalu przyznano łącznie dwadzieścia nagród aktorskich z czego po sześć trafiło do rąk studentów z Łodzi i Warszawy. Pięć przyznano studentom z Krakowa, a trzy z Wrocławia. Zdaje się, że rozsądzono je niemal "po równo". Należy jednak przyjrzeć się werdyktowi nieco bliżej. Spośród trzech równorzędnie przyznawanych nagród aktorskich Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego "po równo" podzieliły się nimi PWSFTviT i PWST w Krakowie. Na najwyższym stopniu "aktorskiego podium" stanęli Anna Gorajska (PWST Kraków) za rolę Florentyny w "Zatopionej Katedrze" i Piotr Trojan (PWSFTviT) za rolę Basiniego w "Czterech" w reżyserii Szymona Kaczmarka. Zaraz obok pojawili się ich koledzy z roku. Natalia Kalita nagrodę otrzymała za wykreowanie roli Pani Tarczyckiej w spektaklu wyreżyserowanym przez Annę Augustynowicz oraz Dobromir Dymecki za rolę Michała Płatonowa w "Letnisku. Improwizacje" Macieja Podstawnego. Trzecią nagrodę dostali Ewa Suchanek (PWSFTviT, "Letnisko. Improwizacje") oraz Tomasz Schuchardt (PWST Kraków, "Mewa").

Zastanawiam się, czemu pośród nagrodzonych najwyższym laurem nie znalazł się ani jeden przedstawiciel z pozostałych szkół. Najłatwiej byłoby rozpocząć dyskusję od szukania przyczyn w procesie kształcenia przyszłych aktorów. Być może naprzemiennie trafiają się szkołom lata chude i tłuste, a w tym roku wrocławskiej szkole zabrakło szczęścia. Ale od kilku lat na FST zachwycali studenci Akademii Teatralnej i przygotowywane przez nich spektakle. Łódzka publiczność wciąż wspomina "Bezimienne dzieło". Dwa lata temu wszyscy byli przekonani, że jego sukces powtórzy "Pułapka", ale główną nagrodę sprzed nosa zabrali im studenci wydziału wokalno-aktorskiego z Krakowa, którzy przyjechali ze spektaklem "Sen nocy letniej. Trans-opera" Wojciecha Kościelniaka.

Czyżby AT obawiała się powtórki z historii? Zaprezentowała cztery dyplomy: "Sceny z Różewicza", "Piosenka jest dobra na wszystko, czyli nieobecni mają rację", "Moulin Noir. Antyrewia" oraz "Miłość i gniew". Z czterech tytułów dwa są spektaklami muzycznymi. Jury nie brało pod uwagę ostatniego tytułu, który był prezentowany poza konkursem. Matematyczna wyliczanka pokazuje, że niektórym studentom AT odebrano szansę pełnego zaprezentowania się. Niektórzy mogli wziąć udział jedynie w dyplomach muzycznych, w których wypadli rewelacyjnie i niech moje słowa potwierdza nagroda zespołowa przyznana przez jury dla spektaklu "Moulin Noir. Antyrewia".

Nikogo nie dziwi, że swoje umiejętności wokalne prezentuje wydział wokalno-aktorski w "Procesie", ale czy osoba przygotowywana do pracy w teatrze stricte dramatycznym musi prezentować głos przed wszystkim, a wartość pozostałych elementów warsztatu przy okazji? Nagrodę Jana Machulskiego "Bądź orłem, nie zniżaj lotu" otrzymała Wiktoria Gorodeckaja za rolę w "Moulin Noir". Jej świetna rola w "Miłości i gniewie" pozostałaby w cieniu, gdyby nie wyróżnienie łódzkiego ZASP-u. Nagrodę Marszałka Województwa Łódzkiego otrzymała Anna Markowicz. Wśród nagrodzonych wyróżnieniami Ministra Kultury znaleźli się Kornelia Angowska, Michał Podsiadło i Grzegorz Kwiecień. Każda nagroda na festiwalu cieszy i nie umniejszam znaczenia żadnej z nich. Nie rozumiem, dlaczego wyborem repertuaru rodzima uczelnia nie pomaga rozbłysnąć swoim studentom, bo przecież na brak uzdolnionych osób AT narzekać nie może.

W muzyczny trend wpisały się również i pozostałe szkoły. PWST w Krakowie, Filia we Wrocławiu wyśpiewała "Pamiętnik z Powstania Warszawskiego" Mirona Białoszewskiego, umieszczając inscenizacyjnie tekst na poziomie strategii wyskoków, padów i konstrukcji ze stołów. Piosenki z lat osiemdziesiątych w widowisku "Longplay" wykonała przed ogłoszeniem werdyktu łódzka Filmówka, która przez festiwal przeszła "śpiewająco". Obok wspomnianego już "Letniska" zaprezentowała "Księżniczkę na opak wywróconą". Spektakl "Cztery" na podstawie "Niepokojów wychowanka Törlessa" Musila został rekomendowany do udziału w Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych w Warszawie. Choć spektakle wrocławskiej szkoły zaprezentowały się najsłabiej, jurorzy docenili pracę Dominiki Kojro, Sławomira Dolińca, Grzegorza Twaróga.

Podczas zakończenia festiwalu prof. Anna Kuligowska-Korzeniewska (przewodnicząca jury) wskazała na różnorodność zaprezentowanych spektakli, za którymi skrywają się odmienne idee teatru i aktora. Temu ostatniemu, przychodzi być czasami jedynie elementem reżyserskiej koncepcji, której realizacja nie zawsze odsłania wachlarz jego umiejętności. Dlatego nie dziwi, że sukces na festiwalu odnieśli ci, którzy pamiętali, że dyplom ma służyć przede wszystkim młodemu aktorowi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji