Artykuły

Gdzie jest pies pogrzebany?

Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. A że piosenka jest dobra na wszystko, więc dobrze wypada spektakl dyplomowy olsztyńskich studentów - o "Audycji w języku polskim" w reż. Jerzego Satanowskiego w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie pisze Ada Romanowska.

Nowy spektakl słuchaczy III roku Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka to audycja radiowa w starym stylu. Na środku sceny stoi stolik z mikrofonami. Zasiadają przy nich co i raz aktorzy, czytają komiczne komunikaty radiowe. Widz cofa się o kilkadziesiąt lat, do powojennej Polski, pełnej nonsensów i komunistycznej groteski. Czas mija, radio się rozwija, a absurd życia się nie zmienia. I to właśnie chce pokazać reżyser spektaklu, Jerzy Satanowski. Sięga po dowód - lekkie i przyjemne piosenki, ale z nutką goryczy. A to Polska właśnie - jaką znacie, z jakiej się śmiejecie, ale i w jakiej żyjecie.

Śpiewana historia zaczyna się od budowania Pałacu Kultury i Nauki, a kończy na hymnie śpiewanym przez prezydenta Kaczyńskiego w duecie z Edytą Górniak. To podkreśla, że każdy czas ma swoją pietę achillesową - muzykę uwypuklającą absurdy codzienności. Dopiero po czasie widać, jak wszystko ewaluuje - jak kultura dojrzewa, jak sztuka - nawet ta śpiewana - stawia coraz większe wymagania i oczekiwania.

Jerzy Satanowski sięga po skecze najwybitniejszych twórców polskiej piosenki i kabaretu. Pojawiają się więc m.in. Agnieszka Osiecka, Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora, Jonasz Kofta, T-Raperzy znad Wisły, Piwnica pod Baranami, Stanisław Soyka i Rudi Schubert. Nie są to największe hity polskiej piosenki. Nie są to medialne przeboje. Większość piosenek ma jednak wspólny mianownik - prostota i muzyki, i tekstów, i humoru. I rzeczywiście - nie sposób się nie uśmiechać, nie tupać nogą. Nie sposób też nie mieć ochoty wyjść na scenę, by tańczyć. Studenci śpiewają z takim zaangażowaniem i z taką radością, że nawet drobne niedociągnięcia nie ranią ani oka, ani ucha.

"Audycja w języku polskim" to bardzo dobrze zagrany spektakl. Nie tylko piosenki są jego siłą. Aktorzy pokazują się - nie boję się użyć tego słowa - w mistrzowskich etiudach. Są młodzi, ale prowadzeni dobrą i mocną ręką. Czy to zasługa reżysera, nauki w studium, czy może rzeczywiście talentu? Trudno stwierdzić, ale łatwo zobaczyć. Magdalena Żelazkiewicz śpiewająca "Walc minutowy" Fryderyka Chopina potrafi z tonu poukładanej pensjonarki przejść w jednej chwili w śpiew operowy. Leszek Spychała rewelacyjnie wciela się w rolę wodowskaza, by po chwili zaśpiewać komicznego bluesa. Piotr Feliś przekonuje zaś, że on to VIP i VIPierniczać ze sceny nawet mu się nie śni.

Wielką, a może i największą zaletą spektaklu jest muzyka na żywo. Przedstawienie przeistacza się więc w koncert. W rogu sceny zasiadają czterej muzycy, którzy z instrumentów cuda potrafią wyczarować. Ma być blues? Proszę bardzo - jest mistrz gitary. Mają być wyznania basisty? Proszę bardzo, cztery struny idą w ruch. Ma być muzyka do tańca? Nie ma problemu. Ma być do różańca? Jest i taka. Tak, to bardzo utalentowani studenci.

Dwie godziny spędzone w teatrze ani się nie dłużą, ani nie nudzą. "Audycja w języku polskim" to festiwal kolorowych strojów, zaskakujących kreacji aktorskich, a przede wszystkim powrotu do przeszłości. Komunistyczne hasła nie widniały przecież tylko na transparentach, ale na dobre weszły też do rozgłośni radiowych i piosenek. Cytaty "wielkich polityków" przemieszane z absurdem rzeczywistości pozwalają cofnąć się do audycji minionej epoki i pomyśleć: że też takie były czasy. A były, bo dzisiaj w mediach nie usłyszy się informacji typu: Gdzie jest pies pogrzebany? Zbada to specjalnie powołana komisja. Chociaż - komisje jakoś wyjść z mody nie mogą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji