Artykuły

Nieziemski głos

- Śpiewanie można śmiało porównać z przeżyciem erotycznym! - mówi MAŁGORZATA WALEWSKA, primadonna Metropolitan Opera w Nowym Jorku. - Właśnie podpisałam kontrakt na przyszły sezon. Zadebiutuję u boku Jose Cury. Nareszcie będę miała partnera, który jest wyższy ode mnie! - żartuje.

Krytycy podziwiają jej nieziemski głos. Męska widownia docenia seksapil.

Andrzej Piątek: - Zna pani wielkie gwiazdy. Czy to są naprawdę tak wielcy ludzie?

Małgorzata Walewska: - Na scenie Luciano Pavarotti jako przystojny książę, który walczy o ukochaną zazwyczaj bywa komiczny. Lecz jego głos, o niesłychanie naturalnej barwie każe zapomnieć widzom o tej fizyczności. Takim jest również prywatnie, niesłychanie naturalny, ciepły. Miło wspominam spotkanie z Placido Domingo, który jest uosobieniem dżentelmena. Było to w Operze Wiedeńskiej, w sali, gdzie można się rozśpiewać przed przedstawieniem. Kiedy usłyszałam jego głos na korytarzu, wyszłam i spytałam: "Mistrzu, dlaczego pan nie powiedział, że potrzebna jest wolna sala?". Na co on z uśmiechem: "Dziecko, nie przeszkadzaj sobie, śpiewaj!". A sam nie był w najlepszej kondycji, całe przedstawienie z tego powodu nie poszło najlepiej i zostało przerwane. Dostałam jego autograf na kasecie ze śpiewaną przez niego operą. To był prezent na szczęście...

- Czym pani chce się z kimś podzielić, co przekazać komuś, gdy stoi pani na estradzie i śpiewa?

- Chcę dać ludziom coś, co we mnie wtedy tkwi i co nie da się określić słowami. Moje wyobrażenie muzyki, tak czytelne, by słuchający zapomnieli o Bożym świecie i zamarli w bezruchu. Oddychając naturalnie i będąc na Ziemi.

- Odnoszeniu sukcesów, robieniu kariery, musi towarzyszyć szalone tempo życia na walizkach. Czy pani ma dla siebie jakąś oazę ciszy i spokoju?

- Często wyłączam telefon na dłuższe chwile zwłaszcza, gdy czuję, że się przepracowałam. Śpiewanie związane jest z ogromnym stresem. Ale satysfakcja, jaką mi daje jest olbrzymia.

- "Times" uznał panią za jedną z najsławniejszych Polek. Czy to wielki zaszczyt?

- Zadzwonił do mnie ktoś z Londynu i powiedział, że wygrałam ten konkurs. A ja nawet nie wiedziałam, że brałam w nim udział! "Times" chciał przysłać do mnie fotografa na sesję zdjęciową. Nie miałam czasu, wysłałam swoje zdjęcia. Śmieję się, że dzięki temu karierę zrobił mój fotograf!

- Była pani kiedyś dziewczyną taką zwyczajną, biegająca po podwórku, która zaznaje niedostatku?

- Nie, wychowałam się w zamożnej rodzinie i mogłam przez całe życie robić to, co chciałam. Nie zaznałam i nie znam biedy. Ale pieniądze są mi po to i tylko po to potrzebne, abym miała zapewnione wygodne życie, ja i moi bliscy. Kiedy skończyłam liceum w klasie matematyczno - fizycznej, trzymając maturę w ręku, zaczęłam się zastanawiać, co ja tak naprawdę chcę w życiu robić? I doszłam do wniosku, że będę śpiewać.

- Czy tak piękna kobieta ma jakieś marzenia?

- Moje marzenia dotyczą tylko i wyłącznie córki Alicji. Żeby trafiła w życiu na takich ludzi jak ja i żeby była szczęśliwa. I by nie spotkało jej żadne nieszczęście, żadne zło. Szczęście mojej córki jest dla czymś najważniejszym. Tak samo, jak całej mojej rodziny. Życzę tego szczęścia i rodzinnego ciepła wszystkim ludziom. Także z okazji tych najbliższych Świąt Bożego Narodzenia!

Na zdjęciu: Małgorzata Walewska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji